Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2010

Usłysz głos Pana

Obraz
31. Niedziela Zwykła Chciejmy usłyszeć wołającego dzisiaj do nas Jezusa. Chciejmy zejść z sykomory. Zacheusz wszedł na drzewo, aby lepiej widzieć Pana, ale kiedy On go zawołał, Zacheusz wiedział, że ma zejść. Chciejmy usłyszeć i wypełnić wołanie Jezusa. Zrezygnujmy z perspektywy, która nam wydaje się pełną. Wysiłek, który podejmiemy będzie wielki. Zacheusz musi przeciskać się powtórnie przez tłum, który go nienawidzi. Dużo napracował się, by "widzieć więcej". Rezygnuje z tego, na jedno wezwanie Chrystusa, który przechodził.

Post factum...

Nasuwa mi się refleksja po wczorajszym skończonym już dniu - wszystkim za wszystko dziękuję. Niech Pan Bóg załata te moje braki, które będą przeszkodą w dostatecznej wdzięczności każdemu z moich dobroczyńców - tak świadomych, jak nieświadomych. Misterium Dobrego Boga to ten traktat teologiczny, który każdy z nas może w swoim życiu napisać, nawet doświadczany, nawet na dnie. Naszym celem i zadaniem jest szukać Bożej dobroci, każdego dnia. Ja szukam i znajduję. Za tę łaskę - chwała Panu. Za wszystkich gorąco się modlę i polecam się Waszej modlitwie. P.S. Módlcie się proszę za Olę i Jasia Ledóchowskich, którzy w Wiedniu żyją i modlą się o liczne potomstwo.

Dlaczego akurat Bóg?

Dzisiaj znowu byłem na katechezie. Jednakże prowadził kto inny. Druga godzina katechezy. Ja siadam z tyłu. W ręku otrzymany niedawno od "Starej Przyjaciółki" egzemplarz "Promathidionu" Norwida. Początek lekcji. Do sali wchodzi uczeń. Szuka ostatniej ławki - oczywiście wszystkie zajęte. Jedno wolne miejsce - obok mnie. "Mogę obok księdza?" Trwa lekcja. Mój współ-ławkowicz wyjął kartkę do notowania i długopis. Plecak na ziemi. Sam wspierał się raz na łokciu, raz na ławce. Wiem już, że imię ma P. Gdzieś w środku lekcji ożywienie. "A ksiądz dlaczego akurat w Boga wierzy?" Zdziwiony popatrzyłem na niego pytająco, nie dosłyszałem. "Dlaczego ksiądz w Boga wierzy? Akurat chrześcijańskiego? Ja wiem, że jakiś Bóg jest. Ale dlaczego ten?" Zamurowało mnie. Odpowiedziałem, "wiem, że tak jest, wiem, że On jest prawdziwy", widząc jednak, że nie jest to pełna odpowiedź jakiej oczekuje, poprosiłem o maila. Odpisałem już. Teraz mogę

Tabu

Wchodzisz do sklepu. Wybierasz potrzebne produkty, przymierzasz ciuchy, a kiedy wybierzesz - szybko do kasy. Tam z kimś Ci znanym zaczynasz rozmowę "publiczną". Pada słowo na pewną literę, albo kilka słów. Nagle czerwone światełko. Milkniesz. Rozglądasz się dookoła, widzisz poczerwienione towarzystwo ludzi w różnym wieku, ekspedientka ze spuszczonym wzrokiem szuka czegoś w szufladzie kasy.... Taka bajka na początek. Od dawna publicznie nie mamy wyczucia tego, czego nam nie wypada. Konwenans? Tabu? Jest na tym samym wysypisku, na które trafiło już dawni temu słowo "odpowiedzialność" i niebawem może trafi tak poważne słowo, jak "miłość" albo "życie". Konwenans? Że niby "nie wypada"? Większość z nas, młodych ludzi, śmieje się już na samą myśl o tych słowach. Ale po co nam tabu? Dlaczego jest tak ważne? "Kłamstwo powtarzane milion razy staje się prawdą". To kiedyś powiedział Goebbels, minister propagandy III Rzeszy, znany na t

Tradycja - po co?

Znajoma zadała mi pytanie o Mszę Świętą, w dawnym rycie. Co wymieniłbym, jako główną różnicę. "Sens" odpowiedziałem, "idzie o zupełnie inne podejście przeżyciowe do liturgii, inną duchowość, teologię; Msza Święta jest podobna, ma podobne elementy, ale w obu przypadkach zmienia się całość, bo z < > wynika inna duchowość, inne uczestnictwo, inne przeżycie i zupełnie inny kult, bo rozłożony na inne akcenty". Dla przykładu - liturgia w rycie dawnym biegła dwutorowo, dwie drogi modlitwy - kapłana i ludu - były niezależne. Łączyły się, to prawda, w najważniejszych elementach i kilku punktach wspólnych (zwykle była to jakby lud ze swojej drogi spoglądał na kapłana, ale niektóre momenty Mszy Świętej można by porównać na oczekiwanie kapłana na lud) Msza Święta ukazywała się jako Liturgia (z gr. dzieło Ludu Bożego), w większości jednak drogi były równoległe i w zasadzie nie było między nimi zależności. Odnowa Soborowa sprawiła, że droga jest jedna. Szeroka. Dla wszyst

Demonologia polska

Rano. Sala wykładowa. Przeglądam niegdyś czołowy polski tygodnik. Już od pierwszych stron bicie w piersi. Ale dość charakterystyczne. Inne od tego, które kojarzy się katolikowi. Otóż dziwnym trafem Redaktor Naczelny siebie w piersi uderza tak, żeby bardziej dostał dostał ten, kogo przepraszać miałby. Oto kolejna postawa "prawdy". Przepraszamy, ale raczej siebie i nie za siebie, ale za "tych" państwa. Kolejne strony. Obsesyjne historie, rodem z kryminałów. Niby prawdziwe. Ale aż "nie do wiary" by faktycznie taksówkarz w Polsce musiał uciekać na światłach przed innymi kierowcami "w skrojonych garniturach", tylko dlatego, że miał wrogi wobec pewnej partii politycznej znaczek na samochodzie. Jeden z polityków organizuje protesty, porównując chrześcijan do islamu. W Polsce odżywają demony. Tymi demonami są wewnętrzne poruszenia sumień. Ale ludzie uciekający od sumienia przerzucają je na ludzi. Wówczas to ludzie stają się demonami. Wszystko byłob

Radość domu

Obraz
Strasznie bałem się tej wizyty. Pierwszy raz odwiedzałem mojego dalekiego kuzyna i jego rodzinę. Mieszkają blisko parafii moich praktyk. Dawno nie widziałem kuzyna, natomiast jego żonę i dzieci (Asię i Mateusza) widziałem nie dość, że dawno, to tylko raz, na rodzinnej uroczystości. Bałem się trochę, że "wujek" przyjdzie do rodziny trochę jak po kolędzie. Szczególnie, że nakręciła to moja ciocia, bardzo poczciwa osoba. Byłem pewien, że chce dobrze kiedy mówiła "choć poznasz rodzinę P.". A ja miałem małą panikę. Obawy prysnęły, gdy wszedłem do mieszkania. Młode małżeństwo zaprosiło mnie do niedzielnego ogniska, jakie mają w domu. Siedziałem ponad dwie godziny, patrząc jak żyją, jak budują rodzinną harmonię, jak na moich oczach ich dzieci odkrywają świat i na moich oczach się rozwijają. Jestem szczęśliwy, że ich poznałem i jestem szczęśliwy, że wczoraj mnie przyjęli.

Dzielę się słowem

30. Niedziela zwykła "Panie, miej litość dla mnie, grzesznika!". Dzisiejsza Ewangelia przemawia słowami grzesznika. Mistrzem duchowości staje się ten, który doznał bólu. Od tego, który czuje, że jest na dnie. Czasem mam takie poczucie. I wtedy, kiedy moje myśli (czasem wymaga to dużej determinacji) skieruję do Boga, czuję niemal natychmiast ulgę. On działa w chwili, gdy słyszy nasz krzyk z głębokości. "Biedak zawołał, a Pan go usłyszał". On zawsze usłyszy!

Kawa w centrum

Być może dzisiaj była ostatnia tak ładna sobota października, być może ostatnia w tym roku. Nie trzeba mnie było długo namawiać na spacer po Starym i Nowym Mieście i kawę w kawiarnianym fast-foodzie w centrum. Piękna pogoda, bez wiatru, co przy moim kaszlu byłoby niewskazane. Spacerując rozmawiałem z kolegą o wszystkim, co się dzisiaj działo i dzieje. Kontestował ostatnie decyzje polityków, spory. Kilka razy próbował mnie wciągnąć albo w rozmowę o Kościele albo o politykach. Długo się broniłem. Etyki też. Mój rozmówca jest po studiach. Nie pracuje w swojej branży z powodów zdrowotnych. Ojciec zmarł, gdy był mały. Jego i siostrę utrzymywała mama. Siostra skończyła lepsze studia. Jest w lepszej sytuacji. A on, ze skromnej pensji utrzymuje dom i mamę. Mówi mi, że zbiera pieniądze na odkurzacz dla mamy. I połączy gwiazdkę z jej urodzinami. A siostra? - zapytałem A siostra się wypięła - odpowiada - już dawno.

Módlmy się za parlamentarzystów

Przeraża mnie debata i argumenty w debacie o życiu ludzkim w Sejmie. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego dla niektórych ludzi życie drugiego człowieka nie jest oczywiste. Szczególnie, że walczymy o prawa dla psów i kotów . Nie potrafię pojąć, że nienarodzone dziecko musi się bronić przed czeredą dorosłych , którzy chcą sobie ulżyć, którzy chcą i to "chcenie" jest dla nich najwyższym punktem odniesienia. Nie rozumiem. Jeżeli chcę, żeby rządzili katolicy, większość wyborców (katolików) głosuje kierując się wyznawanymi normami etycznymi wynikającymi z określonego światopoglądu, to dlaczego robi się mnie w balona, na wyborach deklarując jedno, a po wyborach grając na nosie, z bezczelnym powtarzaniem, że się jest "katolikiem". Słowo "katolik" to nie wycieruch. A jeżeli się je tak traktuje, to moje uczucia religijne zostają obrażone. I sobie tego nie życzę!

Pierwsza katecheza - LO im. T. Rejtana

Sale, klasy, ludzie. Tak widzimy w wyobraźni szkołę. Po raz pierwszy odkąd sam skończyłem liceum miałem okazję przeżyć tam lekcję. Więcej niż jedną. I to po przeciwnej stronie. Dzisiaj długo oczekiwany dzień. Pierwszy raz gościnnie przeprowadziłem katechezy w pierwszych klasach LO im. T. Rejtana. Miałem już katechezy. Pierwszy raz jednak w liceum. I to jakim. Młodzież po prostu wymaga. Czego? Kompetencji. I na pewno otwartości. Czasu. I równego traktowania. Uświadomiłem sobie, kiedy przygotowywałem wczoraj katechezy, jak są mi bliscy. Bardzo mi na nich zależy. W sumie szkołę tą, to znaczy Liceum, skończyłem pięć lat temu. Ja potrafiłem zapomnieć o niewielkiej granicy wieku. Oni niekoniecznie. O czym mówiliśmy? Na przykład, jak zaktualizować wiarę w Jednego Boga, tzn. co zrobić, żeby zobaczyć co dzisiaj, konkretnie to znaczy. Spróbowaliśmy pokazać, jakie są konsekwencje innych sposobów postrzegania Boga - w dualiźmie teologicznym, politeizmie i ateizmie. Wszystko rozbija się koncepc

Psychologia...

Obraz
Są mody, które kształtują otoczenie. Dzisiaj modne jest spotkanie z psychologiem. Każdy zdaje się dzisiaj potrzebować opieki terapeutycznej, specjalistycznej i psychologicznej. Zresztą psycholog jest, jak przyjaciel, wszystko mu można powiedzieć. A jak się powie, to na pewno nie będzie pamiętał. Bo w sumie każdego pamiętał będzie? Bzdura. Od przyjaciela go różni tyle, że więcej kosztuje. Ale i to ma plusy - płacę to wymagam. Sam miałem do czynienia z różnymi psychologami. Bardziej i mniej zasadniczymi. Jedni robili testy, drudzy preferowali terapię grupową. Każdy znalazł odchyły. Nie będę mówił o swoich publicznie. Szczególnie, że w efekcie zwykle okazywało się, że odchyły od normy łatwo znaleźć w każdym. Bo z reguły żaden człowiek nie jest taki sam. A normy... one są z reguły takie same zawsze. Po co psycholog? W sytuacjach, kiedy rzeczywistość wymaga. Psycholog ma pomagać wyciągać się z chorób, jest lekarzem. Nie powinien na siłę znajdywać choroby, ale precyzyjnie diagnozować już z

Dlaczego konserwa?

Obraz
Kiedy byłem na etapie formułowania swoich wartości i szukałem tego, co nazywam "kluczem do świata", to znaczy takiego systemu rozumienia, który pomógłby mi poruszać się w świecie i go rozumieć, zafascynowałem się liberalnym systemem myślenia. Dlaczego? Bo wydawał się prosty i przyjemny. Czyż nie jest proste i miłe to, że nie ma zdecydowanych "nie"? Liberalizm ma to do siebie, że na płaszczyźnie tej spotykać się mogą różni ludzie, różnych poglądów. To przecież piękne! Zapytacie: "jak to?". Mnie tłumaczono, że system wartości można w liberaliźmie wyłączyć przed nawias. Pierwszą zasadą musi być szacunek do wolności drugiego. A sam wtedy mogę myśleć jak chcę. I drugi może myśleć, jak chce. To był ideał. Wydawało się, że spełniony. Pewnego razu ze szkoły, jako delegat zostałem skierowany na spotkanie młodzieży poświęcone traktatowi europejskiemu. Oczywiście, kiedy tam pojechałem okazało się, że jest to zorganizowane przez młodzieżówkę liberalnej partii

"Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo"

Obraz
Pod koniec zeszłego roku akademickiego, był to przełom maja i czerwca, przyszedł do mnie znajomy ksiądz. Usiadł w fotelu. Z fotela widać było moje biurko i półki z książkami. Gość dostrzegł na dole albumowe wydanie apokryfów.  - "Nieznanie słowa Jezusa Chrystusa" - powiedział z zaciekawieniem, sięgając po książkę. Otworzył. Po chwili przeczytał: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo". Wtedy spojrzał na mnie. Spojrzał wzrokiem, który ja odczytać mogłem, jako wzrok mistrza patrzącego na ucznia. Co to może znaczyć? W sytuacji, kiedy oczywiste pytanie zdaje się być tendencyjne, można odszukać skrajnego przeciwieństwa. Przecież to apokryf. Pamiętam, że jedyne, na co wtedy było mnie stać, to protest przeciw znieczulicy, którą ten tekst sugerował. Przynajmniej mnie wtedy zasugerował. - Zawsze zaczynasz od skrajności? - zauważył mój rozmówca. Jednak słowa wtedy przeczytane, tkwią we mnie, odsłaniając kolejne swoje racje. "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo"

List od Ojca

Wczoraj Ojciec Święty napisał do mnie list. Bardzo osobisty. O powołaniu. Swoim i moim. Napisał, co w formacji jest najważniejsze. Długo na taki list czekałem. Dostawali od niego listy księża, siostry zakonne, małżeństwa i inni. Ja nigdy. Do wczoraj. Papież napisał piękny list do seminarzystów. I prosił o modlitwę. Mnie o swojej zapewnił. Napisał, że szczególnie w tych czasach pamięta o nas, klerykach. Pamięta i modli się. Dziękuję mu za to. Oremus pro Pontifice nostro Benedicto Dominus, conservet eum et vivificet eum, et non tradat eum in animam inimicorum eius. Amen.

Kobiety i mężczyźni

Obraz
Jeżeli przełamało się w życiu swoją i czyjąś granicę wstydu, trudno o tym zapomnieć. Wracające obrazy i wspomnienia uczuć potrafią powalić na ziemię najwytrwalszych i najsilniejszych. Czyż Samson nie uległ takiemu wspomnieniu. Jak poradzić sobie ze wspomnieniem, które jest, ale które też niszczy? Jeżeli byłem z kimś blisko, dzisiaj już nie jestem, to jak o tym zapomnieć? A jeśli nie da się zapomnieć? Chwalić Pana, za to, że się wydarzyło. Zawsze. Bo zawsze jest w tym pierwiastek dobra. Nawet, jeżeli pamiętamy to, jako zranienie. Akceptować siebie w takiej sytuacji. Bo przecież, bycie mężczyzną z krwi i kości i bycie kobietą z krwi i kości sprawia, że reagujemy. Pewien sposób reakcji, jest uznany, jako norma. Dlaczego nie cieszyć się, że jest się normalnym? A jeżeli wspomnienie zdaje się być czymś nieuregulowanym, niedojrzałe, nieodpowiedzialne, albo wynika z innych problemów? Też próbować akceptować - czyli przyjmować prawdę i cieszyć się nią. Jaką prawdę? Że nastąpiły momenty

Modlitwa

Obraz
Boże, Ty nieustannie nas prowadzisz i nas powołujesz, każdego dnia pod Twoją opieką budzimy się do życia i pod Twoją opieką na wieczność zasypiamy. Przepełniaj każdą chwilę mojego życia, abym był coraz bliżej Ciebie. Czyń mnie wewnętrznie wolnym, abym służąc innym o sobie zapominał, a innych umacniał i do Ciebie coraz wytrwalej prowadził. Spraw, abym był wolny od sądów i niesprawiedliwości. Spraw, bym miał odwagę i męstwo. Spraw, abym, kiedy innym brakuje sił potrafił iść do przodu - nie sam. Boże, przypominaj mi, że drugi człowiek jest największym skarbem. Boże, uczyń mnie dobrym sługą, wiernym sługą i kochającym sługą. Boże, który nagradzasz i który karcisz, który sprawiasz, że deszcz pada nad złymi oraz nad dobrymi, który oddech dajesz i odbierasz, niech Twoje Imię będzie błogosławione. Teraz i na wieki! Amen.

Trzem dziewczynom z Krakowskiego Przedmieścia

Obraz
Czy możemy księdzu zadać jedno pytanie? Nikt nam nie chce pomóc! A o co chodzi? Kręcimy film... o snach. Mógłby ksiądz powiedzieć, co sądzi o snach, co na to nasza religia? Zawahałem się. Podeszły do mnie wczoraj trzy dziewczyny z kamerą, powiedziały, że robią film na panel dyskusyjny w szkole w Raszynie. I proszą mnie o wypowiedź. Pierwsze, co powiedziałem to "nie ma mowy". Pomyślałem sobie, że znowu coś durnego powiem. Sny. Zapytały mnie bez kamery. Powiedziałem o Jakubie, że Pan Bóg przemówił do niego przez sen. Sny są elementem nas. Zapytały, czy mogę powiedzieć to do kamery. Wtedy się zgodziłem. Sny są neutralne moralnie. Po prostu są. Wyrażają nasze lęki, pragnienia. Są spowodowane naszym życiem "na jawie". To, z czym zasypiamy, to jak zasypiamy (o czym myślimy, czego się boimy, jakie mamy emocje, jak przeżyliśmy miniony dzień) odbija się w naszym śnie. Czy poprzez sen możemy się poznać? Myślę, że tak. Sen nas wyraża. Oczywiście jestem przeciwnikiem

O największym problemie....

Obraz
Dzisiaj jest za oknem szarówka. Ja od tygodnia mocno kaszlę. Na razie się leczyłem syropkami i funkcjonowałem normalnie, ale dzisiaj, jutro i pojutrze będę leżał. Nie umiem chorować. To pierwszy stworzony dzisiaj przeze mnie wniosek. Nie umiem chorować. To mój problem. Ale nie największy i nie o nim chciałem pisać. Co jest największym moim problemem? Boję się zaufać, że będzie dobrze. Brak cierpliwości - to mój problem. Prawdziwą przyjaźń, relacje buduje się latami. Zaufanie, wierność, mądrość... Wszystko przychodzi z czasem. Czas leczy. Trudno zapomnieć wrażenia, doznania i uczucia, które miały miejsce w moim życiu, za którymi tęsknię, a które wiem, że nigdy nie wrócą. Czas odczuwamy po latach, która coś nam odbierają. Kiedyś byłem inny. Trochę za tym tęsknię. Inaczej bym pewne rzeczy poukładał. Inaczej posklejał. Często się boję, że moje pragnienia coś zniszczą. Albo, że moje braki coś zepsują. Nie we mnie. W innych. Chcę, żeby ludziom ze mną było dobrze. Boga codziennie staram

Kościół przeciw szczęściu rodzin...

Obraz
"Klinika płodności" - duży napis na budynku. Otoczenie, nazwa i lekarz mówią wchodzącym parom jedno - jesteście bezpieczni. Zanim wejdziesz wiesz, że opieka jest fachowa i troska prawdziwa. Najnowocześniejsze metody. Potwierdzone międzynarodowymi certyfikatami, prawami, machiną edukacyjną, międzynarodową nagrodą Nobla... Autorytet wielkich instytucji walczy o płodność kobiety. Najnowocześniejszą i najskuteczniejszą metodą leczenia płodności - in vitro. Ciekawe, że z poprzedniego zdania tylko "in vitro" (z łac. "na szkle") jest prawdą. Tak, to kłamstwo ! In vitro nie jest ani najnowocześniejsze, ani najskuteczniejsze, ani nie jest metodą leczenia płodności. Jedyne, co "leczy" in vitro to samopoczucie kobiety, względnie rodziny. Jakim kosztem? Kilkudziesięciu tysięcy złotych? Nie, kosztem setek żywych istnień ludzkich, podobnych do tych, które przyjdą na świat . Metody "leczące" płodność zwiększają skuteczność przez zwiększenie il

Gdzie jest Krzyż?

Problem pierwszego posta za mną. Teraz drugi post - kolejny problem :D. Ale nie taki diabeł... post straszny, jak go malują. Dwa dni temu wracałem ze spotkania tramwajem. Wysiadam zwykle na przystanku Stare Miasto, na trasie W-Z. Kontem oka zobaczyłem grypkę młodych ludzi wysiadających z 13. razem za mną. "O zobacz, ksiądz" - słyszę za plecami. Młody chłopak dzieli się ze swoimi koleżankami, swoją spostrzegawczością. Za chwilę z tej samej strony: "Gdzie jest Krzyż?" - tym razem dziewczyna próbuje skandować. Cicho. Niepewnie. Brak reakcji grupy powoduje zawieszenie tego pytania (?), skandowania (?), pewnej formy ekspresji (?) w próżni. Co jest ciekawe - nie pierwszy raz to mi się zdarzyło. Kilka dni wcześniej przechodziłem w sutannie obok kolumny Zygmunta. Scenariusz ten sam - chłopak zwraca uwagę dziewczyn na przechodzącego księdza, a jedna z nich podejmuje próbę skandowania. Zastanowiło mnie, skąd się bierze taka potrzeba? Co jest motorem tego zachowania? D

Skąd się wziął Cieniu?

Obraz
Cieniu, skąd jesteś? Z Twojej fantazji. Jak to? No tak. Ostatnio wróciłem do mojej ulubionej księgi Starego Testamentu. Księgi Jonasza. Tam w ostatniej części Jonasz buntuje się po raz kolejny przeciw Bogu i usuwa się w cień, żeby biernie patrzeć na świat. Nie do końca to do mnie pasuje. Ale nie miałem pomysłu na tego bloga. Nie chciałem go nazwać tak, że od razu będzie wiadomo, że facet leje wodę. "Cieniu" sprawia, że pytasz: "o co chodzi". A ja mogę odpowiedzieć. I jest rozmowa :D. Dlaczego "Cieniu"? Nigdy nie miałem takiej ksywki, czy przezwiska. Cień generalnie jest przyjemny. No i sugeruje pewien obiektywizm. Ufam, że taki będzie ten blog. Przy czym - jedna uwaga - podstawą jest nawiązanie do Pisma Świętego. Tu tkwi podstawa tematyczna. Pytania są różne. Ale źródło odpowiedzi - jedno . Co z tym Jonaszem? Jonasz to ja. Jonasz to też pewnie Ty. Kim był Jonasz? Powiesz - prorokiem. Guzik prawda. Jonasz był buntownikiem. Znał Boga, sam mówi: