Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2010

31 grudnia

Dzieci, jest już ostatnia godzina (1 J 2,18) Te słowa są dzisiaj szczególnie wymowne. Czekaliśmy przez cały Adwent na Tego, który ma Przyjść, czekaliśmy na Jego Godzinę. Dzisiaj nadszedł ostatni dzień roku 2010. Tyle w tym roku się wydarzyło w moim życiu. Wiele wydarzyło się w życiu społecznym i w życiu Kościoła. Wiele wydarzeń i przeżyć mamy wspólnych. 31 grudnia 2010 roku. Czy umiem spojrzeć na rok, jako Anno Domini - Rok Pański? To znaczy "dany od Boga". Rok 2010 staje się historią. Dla każdego z nas. Od jutra wszystkie dokumenty w naszych domach, w kraju i na całym świecie, będą nosiły nową datę. Okres Bożego Narodzenia jest związany z odejściem w przeszłość starego roku i swoistymi narodzinami nowego. Jan Paweł II wzywał niegdyś podczas Mszy Świętej 31 grudnia do włączenia w Liturgię i przeżywanie jej tego dnia, całego minionego roku - dziękczynienie, błaganie i przepraszanie Bogu w Trójcy Świętej za dni, miesiące i lata, za każdy dzień życia i za całe życie. &quo

Umysł, który zabija

Izabelle. Francuzka. Lat 28. Od niedawna nie żyje. Zabiło ją zapalenie płuc. Osłabiony anoreksją organizm nie poradził sobie z chorobą. Izabelle przez ostatnie lata nawoływała do walki z anoreksją, sama ciężko cierpiała z tego powodu. Mocny jest nasz umysł. Może zabijać. Nawet nas samych. Ta informacja dzisiaj mną wstrząsnęła i dlatego się nią dzielę. Jak wiele jest cierpień w życiu.

Trzy zdania na dzisiaj

1. o. Jacek Salij, dominikanin: O jakim Kościele marzę? [...] Marzę o tym, żeby katolickie rodziny były naprawdę wspólnotami wiary. Jeśli jednak prawda jest taka, że tylko w co dziesiątej katolickiej rodzinie panuje duch prawdziwie religijny - i tak się z tego cieszę. I staram się przyczynić do tego, żeby może przynajmniej w jakiejś jeszcze jednej rodzinie wiara znalazła się naprawdę na pierwszym miejscu To zdanie wyciągnięte z raportu Rzeczpospolitej i KAI o Kościele w Polsce. Ojciec Salij przedstawił podstawową drogę każdego z nas. Kościół Bogiem mocny przemienia się siłą świętości swych członków. Swoich rodzin. Swoich wiernych. Dla mnie to wielka wskazówka, potwierdzenie przez osobę, którą uważam za wielki autorytet, że droga, jaką sobie wyobrażam, jako moje miejsce w Kościele, jest słuszna. Marzenia się spełniają, ale do tego akurat trzeba być bardzo silnym. 2. Ks. prał. T. K., Proboszcz mojej parafii podczas dzisiejszej homilii na wieczornej Mszy Świętej: Człowiek idący drogą

Krzyk usłyszano w Rama[...]. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu [..,] (por. Jr 31,15)

Obraz
"Bóg jest światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności" (1 J 1,6) Codziennie zagraża nam ciemność. Ciemnością jest zwątpienie, zniecierpliwienie, brak miłości, ciemnością jest też grzech, ciemnością jest zesłana przez Boga silna Jego miłość, o której pisał św. Jan od Krzyża, co już niegdyś pisałem. Ciemność nieustannie nam zagraża. Nie zawsze jest czymś demonicznym. Czasem jest zwyczajnie ludzka, objawia, że jesteśmy tylko stworzeniem przed Stwórcą i światem. Dlaczego o tym piszę? Nie ma większej ciemności niezrozumienia, jak wtedy, gdy stykamy się z cierpieniem niewinnych osób - dzieci. Dzisiaj przeżywamy dzień święta narodzin dla Nieba niewinnych męczenników za Dziecię Jezus, które zabił "głupiec", jak Heroda nazywa Akatyst. Głupcem był ten, który bał się Dziecka. Głupcem był ten, który dla własnej wolności, dla własnego tronu, jego bezpieczeństwa kazał zabić mnóstwo ludzkich istnień. To nie do wyobrażenia. Nawet po holocauście. A jednak. Wielu dzisiaj takich

Bella, czyli zwyczajnie piękny film

Obraz
Dzisiaj byłem na filmie, który nie tylko warto, ale chyba trzeba zobaczyć. Więcej - jego nie można nie zobaczyć, żeby inaczej nie spojrzeć na otaczający nas świat. Utkwiła mi szczególnie jedna scena, choć podobnych i malowniczych jest w filmie wiele. Ruchliwa ulica Nowego Jorku, na trotuarze siedzi niewidomy mężczyzna, "zarabiający" (?) na życie rozdając origami. Zaczepia młodą dziewczynę w trudnej sytuacji i prosi ją o opisanie mu otaczającego świata. "Zwyczajny dzień w Nowym Jorku", tak odpowiada dziewczyna, której trudno zaspokoić potrzebę poznawczą niewidomego" "Gdybym choć raz mógł to zobaczyć" - mówi pogodny starzec. Na jego kartoniku jest napis: "Bóg zabrał mi wzrok, bym lepiej mógł widzieć świat". Gdy wróciłem do domu zapytano mnie: "o czym był ten film?". A ja nie umiem odpowiedzieć. Ubranie treści filmu w jedno zdanie, będzie zapewne jego spłyceniem. Przynajmniej taka jest moja obawa. Zbyt szerokie opisanie, zniszcz

Stara koszulka

Zdarzyło się w czwartek. Facebook. Koleżanka z gimnazjum w swojej szafie znalazła zapomniany, pomięty T-Shirt. Historia byłaby zupełnie nudna, codzienna i nawet podejrzana, gdyby nie okazało się, że dwadzieścia osób wokół tego skrawka materiału rozpoczęła szaleństwo wpisów. Dyskusja było ożywiona i chyba większość klasy (przynajmniej ta, która ma konta na facebook) wzięła w niej udział. Po raz pierwszy od kilku lat większość się ożywiła. O co poszło? T-shirt. Koszulka z dwutysięcznego roku. Pewnie robiona w Azji. Biała. Standard. Z jednym wyjątkiem. EP przyniosła ją pewnego pięknego dnia do szkoły. I wszyscy się na niej podpisali. Nie wiem, czy nie dostała jej w pierwszej klasie w prezencie od nas. Wszyscy mają na niej swoje podpisy. Ja też. Każdy znajdował, rozpoznawał. Jednych dało rozpoznać się łatwiej (ja nie musiałem się szukać, byłem łatwo znajdywalny :D), inni są zagadką do teraz. Wspaniała historia i wiele emocji. Wniosek? Dla młodszych - nieustannie utrwalajcie wspólni

Żony... Mężowie... Rodzice... Dzieci...

Obraz
Tak wygląda temat, który nie tylko jest aktualny i potrzebny, ale też jest w pewnym sensie znakiem czasów w jakich żyjemy. Problemy osób i społeczności w rodzinach mają swój początek. A i temat rodziny jest chyba kluczem do większości spraw dziś dyskutowanych. Po odrzuceniu przez większość wyborców w Stanach Zjednoczonych liberalnych pomysłów społecznych w latach 70. i 80. upowszechniło się zdanie - "nie dano nam władzy ponieważ, źle przygotowano edukację - rodzice nie dali nam władzy, zabierzemy się na edukację ich dzieci". Rodzina. Jest ona szkołą Miłości. Nie trzeba być psychologiem, aby powiedzieć, że zrozumienie tego słowa, słowa Miłość, ma tylko ten, kto Miłości w pełni tego słowa znaczeniu doświadczył w swoim środowisku - w domu. Jeżeli od "domu" ważniejszy jest czas, samorealizacja, "własne sprawy każdego członka rodziny", wreszcie praca, lub pieniądze, to Miłości w tym domu nie ma i nie będzie. Co więcej - dzieci z takiego domu wychodzące, nie b

Nikt nie zaćmi Prawdy - dowody znajdziesz w codziennym życiu

Obraz
Czerwone "mikołaje", przedświąteczne promocje i inne popularno-rozrywkowe interpretacje Świąt Bożego Narodzenia nie mogą być zagrożeniem dla Prawdy, która przychodzi na świat. Tajemnica Betlejem, która przed wiekami stała się Faktem, dzisiaj obecna w świecie, przez wieki inspirowała człowieka odwołując się do wielkich pokładów piękna, dobra i prawdy, które człowiek ma z urodzenia. Wielość tandety, płaskiej śmieszności wyrasta właśnie z wartości głęboko zasianych i obecnym w każdym z nas. Właśnie przeczytałem podobną refleksję  tutaj , na "Portalu Poświęconym", i chociaż ostrożnie podchodzę do podobnego optymizmu, może być w tym głęboka prawda. Osoby, jej godności, prawdy o niej i wartości, którymi dzisiaj kieruje się świat, nawet zlaicyzowany, nikt i nic tak ułomnego jak tania popkultura nie może wyrugować. Boga nikt nie może wyrzucić. Każdy z nas może się Go wyrzec, zepchnąć na margines społeczny, ale nikt i nic nie może wyrzucić Go ze świata. Bo jest Bogiem. Bo

Ikona Bożego Narodzenia

Obraz
Ikona jest drzwiami do świata Boga. I w tym sensie należy ją oglądać jako nie tylko pośrednika kultu Boga, ale też traktat teologiczny. Przyjrzyjmy się niektórym elementom Prawdy o Wcieleniu, patrząc na tę ikonę. Chrystus w żłobie Chrystus przychodzi na świat w wyjątkowym miejscu. Miejsce Jego spotkania z nami, ze światem stworzonym przez Jego Ojca, jest jednocześnie zapowiedzią Jego śmierci. Chrystus, owinięty w całun śmierci, przychodzi na świat w grocie Zmartwychwstania. Nie można na Wcielonego Boga patrzeć z innej perspektywy. Nie można oderwać od Niego pryzmatu Paschy, naszego Odkupienia. W kierunku żłóbka mamy promień ze sfery niebieskiej, która jest znakiem obecności Boga Ojca, zaś sam promień często malowany z gołębicą, jest znamieniem Ducha Świętego. Tym sposobem mamy tu do czynienia z ukrytym Objawieniem Trójcy Święte. Matka Boża Okryta sferą, znaczącą, że jest ona prosto po rozwiązaniu. Owinięta nią niczym całunem świadczy o Bożej rzeczywistości tego, co się właśn

Jezus przyszedł na świat!

Obraz
To wielka i podstawowa prawda. Ważna dla każdego z nas. Ona już przemieniła historię świata! I nieustannie przemienia Twoją i moją historię życia! I tego nie da się zmienić w żaden sposób. W żaden sposób. Żaden parlament, żadni ludzie i żadne maszyny nie zmienią tej prawdy, że Bóg dla mnie i dla Ciebie stał się człowiekiem. Podobnym Tobie. I podobnym mnie. Pragnę i mocno wierzę, że spotkasz, Drogi Czytelniku, Chrystusa na swojej drodze. Dziękuję, że czasem tu zaglądasz i że wiem, że mam dla kogo pisać ten blog. Dziękuję za różne formy Twoich komentarzy krytyki - tutaj, na facebooku, w rzeczywistym świecie i na wiele, wiele innych sposobów. Życzę Tobie, aby Narodzony w Betlejem spotkał się z Tobą w nowy, radosny sposób. Żebyś nie tylko doświadczył i poznał Chrystusa, ale przede wszystkim byś na zawsze wierzył, że On naprawdę przyszedł. Tego życzę Tobie, Drogi Czytelniku, Twoim najbliższym, wszystkim Twoim przyjaciołom i tym, z którymi relacje Twoje są trudne, albo wrogie. Niech pok

Spotkałem Chrystusa

Obraz
Przyszedł niespodzianie. Kilka dni chodził ze mną, patrzył na mnie. A ja w Jego obliczu truchlałem, z trwogi, lęku, tonąłem w bezsensie i samozadowoleniu. Albo innych równie nieinteresujących rzeczach. Aż wreszcie podszedł do mnie. Niezdecydowanie. Niestanowczo. I nie zaczął od mówienia mi o błędach. Zaczął od mojej potrzeby. Przypomniał, że jest. I cały mój egoizm prysnął w ułamku sekundy, rozpłynął się jak lód od gorąca Jego Miłości. W Jego Obliczu, które wreszcie dostrzegłem, zobaczyłem siebie i zobaczyłem Jego. I On mi powiedział: "Jesteś mi potrzebny - czekam na Ciebie". Oto Twoje zadanie, powiedział mi dalej, służ tym, którzy na Ciebie czekają. Tu jest sens. Popatrzyłem wokół siebie... Dziękuję Ci Boże, za każdą osobę, której jestem potrzebny, za każdego człowieka, któremu mogę służyć. Kiedy ich nie będzie, moje życie będzie bezsensu. Kiedy będą - ten sens będzie zawsze. Ucz mnie Chryste nieustannie dostrzegać i dziękować za każdą drugą osobę. Widzieć w nim Twoje

Dokąd?

Ostatni dzień Adwentu... No i co z tego? Gdy już przyjdziesz Panie, zrób tak, żeby był porządek. Z tym wszystkim, czego my, ułomni z natury żeśmy sobie posprzątać nie umieli. Po co Jan się narodził? Adwent!

Gdzie jest sens tego wszystkiego?

Wszędzie, gdzie ręce wkładam, mam wrażenie, że nic mi nie wychodzi. Nic nie jest takie, jak być powinno. Jakie być powinno? Powinno nieść jakąś wartość, przynajmniej dobro, powinno coś zmieniać. Powinienem dostrzegać innych, ich oblicza, zmiany. Nic z tych rzeczy. W zasadzie wszędzie jestem gdzie indziej. Robię jedno, jestem gdzie indziej. Robię drugie, jestem gdzie indziej. Rozmawiam, uśmiecham się, składam życzenia, pomagam, wykonuję jakieś aktywności. I zawsze jestem gdzie indziej. Gdzie? Dobre pytanie. Sam nie wiem. Jest we mnie jakaś tęsknota, wołam za czymś. Ale za kim wołam? Nie wiem. Może tak wyglądał świat w przed dzień przyjścia Chrystusa, może tak czuł się całe życie Starzec Symeon, który u progu życia dostrzegł przychodzące Dziecię. Możliwe.... Może to jest "Noc Ciemna", o której pisał św. Jan od Krzyża. Możliwe.... Od kilku dni próbuję dziękować, gdzieś szukać odpowiedzi, co we mnie jest, skąd ten bezsens i acedia. Acedia jest tzw. "chorobą połow

Uwielbiaj duszo moja Pana

Obraz
Co jest powodem radości? Pewien Włoch podczas II Wojny Światowej pracował przymusowo w bombardowanej Bremie, w Niemczech. W 1945 roku dywanowy nalot zamienił w stertę gruzów ulicę, na której pracował. Zamieszanie, wybuchy spowodowały, że został sam. On jeden. W oddali zobaczył płaczącą na gruzach kobietę. Podbiegł do niej, zapytał czy coś się stało. Jedyne, co mu odpowiadała młoda Niemka to: "Jestem". Głupie się mu to wydawało i śmieszne. Ale ona dopowiedziała: "Ojciec kaputt, matka kaputt, braciszek kaputt. Leżą pode mną, pod tą stertą gruzów. Nikogo nie mam. Jestem." Młody Włoch nie sam, bez namysłu odpowiedział: "Bóg nie jest kaputt." Takich scen podczas II Wojny Światowej było tysiące w wielu miastach Europy. Bóg nie jest kaputt. Wydawałoby się, że to raczej refleksja na Wielki Piątek, na czas Paschy. Wydawałoby się, że przypomina raczej beznadzieję, niźli pełne nadziei i radości wołanie Maryi podczas jej pobytu u Elżbiety. A jednak ta historia przyp

Tyle lat Ci służyłem....

Obraz
Tyle lat Ci służyłem... Postanowiłem w Adwencie zastanowić się, jaki przychodzę ja do mojego Pana. W przypowieści o Miłosiernym Ojcu (Łk 15,11-32), którą Chrystus opowiedział uczniom, są bardzo liczne wątki interpretacji, które nie zawsze jesteśmy w stanie objąć w naszym zetknięciu z tą Ewangelią. Zwykle analizuje się ją, jako przypowieść o Synu Marnotrawnym. I choć jest to w pewnym sensie sedno tej historii, to zapominamy o licznych, a zarazem równie poważnych dla naszej duchowości wątkach pobocznych. Tyle lat Ci służyłem... Te słowa mówi w przypowieści drugi syn. On jest w cieniu pierwszego i od pierwszych słów tego fragmentu Ewangelii jawi się, jako ten, który Ojca nigdy nie opuścił. Wierny syn. I można przez to nie dostrzec jego wielkiego podobieństwa, do swego "marnotrawnego" brata. Wydawałoby się, że pojął czym jest wytrwałość, wierność i miłość. Wydawałoby się, że pełen wyrozumiałości powinien przyjąć brata, który wreszcie się odnalazł. Nawet jeżeli przyjmi

Dokąd mamy iść?

Obraz
W dzisiejszych czytaniach rozważamy tajemnicę Nawiedzenia. Maryja idzie do Elżbiety. Jednocześnie Matka Boga wyznacza kierunek, jakim my mamy podążać, aby nie zmarnować czasu oczekiwania, aby iść ku Bogu. Aby nie być posądzonym o zmarnowanie talentów - danego nam "tu i teraz" czasu. Iść w górę Maryja idzie w górę. Wspina się. Pokonuje trudności i swoje ograniczenia. Na niej Bóg się nie zawiódł. Idzie nie dlatego, że jest ciekawa, albo chce sprawdzić zapowiedź Gabriela. Ona idzie, aby służyć, aby dać świadectwo swym zawierzeniem. Przy Elżbiecie jest miejsce Maryi. Skoro się dowiedziała o cudzie i radości w domu swej krewnej, nie zważa na własne sprawy. Porzuca dom, aby iść do swej krewnej. Bo i w tej sprawie Bogu uwierzyła - nie wątpi, że u Elżbiety narodzi się dziecię. Poszła z pośpiechem Pośpiech nieustannie nam towarzyszy. Szczególnie w ostatnich dniach. Przecież "choinka coraz bliżej". Tyle towaru do kupienia, tyle do sprzedania. Tyle porządków, tyle reklam,

Miłość - kolejna iluzja

"Miłość jest zawsze dobra!" - wierzysz, że tak jest? Jeżeli nie, to dobrze, bo jest to jedno z najbardziej rozpowszechnionych dzisiaj kłamstw. Sama miłość, jako uczucie, jest neutralna i to nie znaczy, że nie może być ona szkodliwa. To, że Bóg jest Miłością, nie oznacza, że każda miłość i każda jej forma jest przez Boga błogosławiona. Każdy człowiek przeżywa różne stopnie i natężenia zakochania i zauroczenia. Obiektami westchnień bywają osoby, ale też przedmioty i rzeczywistość, czasem nawet abstrakcja. Zauroczenie i zachwyt jest znakiem osobowego rozwoju. Dlaczego miłość może nie być dobra? Miłość jako uczucie należy nieustannie sprawdzać. Kiedy jesteśmy zakochani, kiedy żyjemy miłością - czy do człowieka, czy Boga - nieustannie, według mnie, należy czynić z niej rachunek sumienia. Nawet, jeżeli jest się osobą niewierzącą. Czy ta miłość ubogaca nas ? Czy ja staję się dzięki niej bliższy swemu prawdziwemu człowieczeństwu, czy wzrastam w cnotach? Dla wierzącego miłość

Chrystus nadchodzi!

Oto już koniec Adwentu! Może pora, abyś go rozpoczął... Cała liturgia w tym, zaczynającym się dzisiaj, ostatnim tygodniu czasu oczekiwania, staje się wielkim zaproszeniem nas na spotkanie z Panem, który przychodzi. Ten czas czekania na Chrystusa jest dla mnie trudny i radosny. Radosny, bo spotkanie z najbliższym, z Miłością i Bogiem jest Piękne. Najpiękniejsze wydarzenie życia! Trudne jednak, ponieważ trudno plewy odsiać od skarbów ziemi. Oto kolorowe choinki, rewia przygotowań i prezentów. Na słowo koniec świata każdy uśmiecha się z drwiną, albo mówi "głupstwo". "Marana tha" oznacza "przyjdź, Panie!", co tak kiedyś, jak dzisiaj, oznacza dla każdego chrześcijanina, pełne nadziei wezwanie, aby Chrystus nadszedł w swej chwale, żebyśmy mieli ten przywilej i przed śmiercią swoją mogli zobaczyć Jego, jako Ponownie Przychodzącego. Dziecię - Chrystus wskazuje nam drogę, którą mamy kroczyć. Zacznijmy na poważnie nasz Adwent, ponieważ Czas Boga jest już bl

No to się zaskoczyłem...

Mam niebawem kilka dni wolnych. Dni wolne, to w mieście kilka "kwadransów z kulturą", zatem postanowiłem znaleźć, jakiś warty obejrzenia film w kinie. Choćby po to, żebym nie wyglądał na kosmitę, jak mnie uczniowie w szkole zapytają, "na czym ostatnio ksiądz był w kinie?". Przy okazji lubię dobre kino. Ale do rzeczy... Przeglądam portal... przeglądam... No i przeglądam...  i co widzę? Film o Facebooku! Tak, o portalu społecznościowym, który rzekomo powstał "przypadkiem", jak wszystkie arcydzieła pop-kultury. Jest dla mnie, prostego użytkownika, nie lada zaskoczeniem, że jest w ogóle o czym  robić film. Anty-romantyczna historyjka (bo kiedyś filmy, czy historie były romantyczne - facet się zakochiwał, albo był w towarzystwie, a tutaj... no zakłada portal, bo nie ma wiele do roboty), fabuła sprawia wrażenie dobrego masztu - jest nieźle naciągana. Ja nie pójdę, bo szkoda mi czasu (jest jedno "chyba że..." - może się zdarzyć, że osoby, z którym

Okulary

Tak się składa (niektórzy to już wiedzą), mam od wczoraj nowe okulary. Są proste, czarne. Nawet mnie cieszą. Przede wszystkim dlatego, że nowe, inne i są alternatywą dla dotychczas noszonych. Będę mógł nosić teraz i jedne, i drugie, i wszystkich na około zaskakiwać, czy, jak to teraz jest modne mówić - "będę szokował". Świat zewnętrzny odebrał nowe okulary piszącego te słowa bardzo różnie. Jednym się one spodobały i byli gotowi je zabierać, a nawet falsyfikować wyniki swoich badań okulistycznych, inni uznali, że "za bardzo wystają", jeszcze inni zadali praktyczne pytanie, czy lepiej w nich widzę, kiedy z drugiej strony padało pytanie o to, czy były mi potrzebne nowe okulary. Spodobało mi się mieć dwie pary okularów. Tamte są już i stare, i poprzecierane... no i mają już porysowane szkła. Ale wciąż mi się podobają. Te nowe są modniejsze, aczkolwiek ich aktualność jest już mocno zakurzona i na to nie patrzyłem. Też mi się podobają. To jest istota sprawy - jak już

Dziecko (uzupełniony)

Obraz
Wyobraź sobie świat dziecka przed narodzinami. Świat, który koncentruje się na NIM - dziecko doświadcza, że wszystko jest w stanie doświadczyć, objąć. Cały świat brzucha jego mamy kręci się wokół niego - odżywia, zabezpiecza. Jednocześnie dziecko nie ma doświadczenia czegoś, co go przekracza. Wszystko co ma, ma na wyciągnięcie swej małej rączki, jego kosmos to przestrzeń do ogarnięcia przez jego rączki i nóżki. Tym obrazem posłużył się filozof Lacan. W czasie przed narodzeniem w człowieku pojawiają się dwie wielkie iluzje - wszechmocy i wszechwładzy . Dziecko ma w brzuchu mamy poczucie samowystarczalności i pełni władzy - jest przecież w centrum swojego kosmosu. Chociaż te iluzje nieustannie towarzyszą człowiekowi, to w momencie narodzin po raz pierwszy zaczyna się proces zerwania z nimi - narodziny przecież dla dziecka to największy krzyk. Ono przychodzi na świat, to jest celem jego dotychczasowych 9-ciu miesięcy życia, a ono się tego boi i zapewne, gdyby je zapytać wówczas, nigd

Zanim Chrystus do mnie przyjdzie

Obraz
No dobrze, Adwent. Oczekiwanie. Przyjście Pana. Ale jakie przyjście? Czego mam się spodziewać? Fajerwerki? Okrzyków: "to na pewno On"!? Pan przyjdzie. Częściej do nas przychodzi niż nam się wydaje. Co to ma znaczyć? Triumfalny wjazd Obrazy związane z wizją Paruzji są dość monumentalne. Przypominają swym rozmachem hollywoodzką produkcję. Monumentalny wjazd, na ognistym rydwanie, w otoczeniu niebieskich zastępów. Cały czas tak myślimy, kiedy wyobrażamy sobie przyjście Boga. Śmieszne, bo tego samego oczekiwali Żydzi. To samo wyczytywali o przyjściu Mesjasza, tak samo Go sobie wyobrażali. Czytali te same księgi Starego Testamentu, co my dzisiaj. Nie rozpoznali Chrystusa. A proroctwa nie kłócą się z Wcieleniem. Było inaczej, niż przygotowali się Żydzi. Czy to Ty? Czy Ty jesteś królem żydowskim? Spotykają nas różne wydarzenia. Czy widzimy w nich przychodzącego Boga? Kiedy czasem uświadamiam sobie, że Bóg przychodzi dyskretnie, zawsze przychodzi mi do głowy obawa, ile ra

"Pewien człowiek miał dwóch synów", czyli Ewangelia z wtorku 14 grudnia AD 2010...

"Często chcielibyśmy, aby nasz świat był czarno-biały - "tak-nie"; ta Ewangelia potwierdza, że nasza sytuacja nie jest zwykle tak prosta". Oprócz wyboru synów w dzisiejszej Ewangelii pomiędzy pójściem, lub nie-pójściem w pole, jest jeszcze czyn, jest postawa i motyw pośredni. Wydobył to dzisiejszy homileta w kościele seminaryjnym, przełożony formacji kleryków z ruchu Emmanuel, który był dzisiaj gościem u nas. Idź dziecko i pracuj w winnicy Dziecko, praca i winnica. Te słowa wiele mówią, ale nie skupię się na ich analizie. Ojciec woła do syna - "idź". Pierwszy syn odpowiedział "idę, panie". "Nie każdy, który mi mówi < > wejdzie do Królestwa Bożego". Drugi syn odpowiedział "nie chcę", ale poszedł. Który będzie zbawiony? Którą postawę pochwala Jezus? Może żadnej. Może chodzi tutaj o coś innego. św. Bernard Dzisiejszy homileta przypomniał trzy postawy wiary i relacji z Ojcem, które wyróżnia św. Bernard, opat: 1. Ni

Biedak zawołał i Pan go usłyszał

Obraz
Biedak woła. A Pan słyszy. Wezwanie to zawiera ufność, że Bóg słyszy. Chcielibyśmy zawołać "wysłuchał", ale jest to w domyśle, jako ciąg dalszy tego dialogu. Wiemy to. Biedak zawołał, a Pan go usłyszał Adwent przypomina nam, że wobec Boga jesteśmy biedakami. Jesteśmy jak ów Bartymeusz u bramy Jerycha. Czekamy na Jezusa i radujemy się, kiedy czujemy, że nieopodal nas przechodzi. Ślepi jesteśmy i nie zawsze to dostrzegamy. Panie, abym przejrzał Radujemy się, że zechciał On obok nas przejść. Czekamy na Niego w naszej bramie, w bramie naszego Jerycha - miejsca nisko położonego, naszego dołka. Biedni jesteśmy. Ale Chrystus obok nas przechodzi. Zawsze daje nam ten sam powód do radości, co dał Bartymeuszowi, synowi Tymeusza. Możemy się radować z bliskości Pana. Panie, otwórz nasze oczy! Owocnego Adwentu!

Pozytywna odpowiedź, czyli dalszy ciąg rzeczy o krzywdzie

c. d.  rzeczy o krzywdzie część pierwsza Panie, nieustannie przypominaj mi, że dzisiaj nie może spotkać mnie nic takiego, z czym Ty i ja nie moglibyśmy się uporać - taki tekst widniał na plakacie, który codziennie widziała autorka pewnej książki, którą teraz czytam, pani Ute Horn. "...Ty i ja..." Te słowa przypominają o źródle, które zawsze jest zwycięskie, o Bogu, który nigdy się nie myli. Dla demona zwycięstwem jest wrzucenie nas w meandry zwątpienia, chociaż na minutę. Obraz Mojżesza, który trzyma ręce w górze i Ludu, który od tych rąk jest uzależniony jest dla mnie bardzo czytelnym znakiem. Choćby na chwile drgnęły ręce... kolejne ludzkie istnienia przenosiły się na tamten świat. W naszym przypadku, to zawsze ryzyko, że kiedyś spadniemy z liny, pod którą czeka "czerwony parzystokopytny", jak go sobie czasem wyobrażamy. Flp 4,13 Jest w tych słowach też coś z Pawłowego zapewnienia - Bóg wszystko może, a jeżeli ja z Nim jestem, to któż przeciwko nam?! (por.

Poglądy chrześcijańskie

Obraz
Jedną z rzeczy, które w społecznym życiu napawają mnie wielką nadzieją jest to, że w Polsce największe poparcie mimo wszystko zdobywają osoby i środowiska odwołujące się do wartości chrześcijańskich, konserwatywnych i prawicowych. To jest wielka radość, że raczej prawica spiera się z prawicą, czy centroprawicą, a lewica stanowi kiepskie i lekko pobrudzone tło całości. To ma przełożenie, oczywiście nie tylko na politykę, acz jest ona tutaj jak papierek lakmusowy. Fascynujące, że nawet czerwoni zapateryści, żeby zdobyć choć kilka głosów próbują odwołać się do prawicowych hasełek i sloganów. Powszechnym jednak zbójem w całym tym systemie jest kłamstwo. Kłamstwo na potęgę. Wciąż kłamiemy, że chrześcijańskie wartości są dla nas istotne, co pokazuje dyskusja nad sprawami państwowymi. Podstawowym miernikiem chrześcijaństwa jest podejście do braci. W różnych środowiskach istnieje różny i zgubny podział na stronników. Jeżeli w środowisku apolitycznym, jak związek zawodowy, moja znajoma czuje

Czy na Ciebie miałem czekać?, czyli III Niedziela Adwentu 2010

Przychodzą uczniowie Jana Chrzciciela z zapytaniem do Jezusa: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? (Mt 11, 2). Jest w tym coś z ludzkiej niecierpliwości. Uczniowie Jana chcą wreszcie wiedzieć, czy zapowiedziany Syn Boży, Mesjasz objawia im się w Chrystusie. A On każe im patrzeć w okół siebie. "Zobaczcie - mówi - co widzicie?". Ufność Jego wobec ukochanego stworzenia objawia się właśnie w znajomości naszej natury. On wie, że musimy doświadczyć, żeby uwierzyć. Kocha nas i w imię tej ogromnej miłości pozostawia nas wolnymi w pierwszym kroku. Bo nas zna. Chrzciciel jest największy spośród niewiast. Ale Chrystus dopowiada coś jeszcze - przynosi świadectwo o Królestwie Niebieskim, którego nikt ze zrodzonych z niewiast nie mógł zobaczyć. To jest "kropka nad i". Świadectwo, że On i św. Jan grają w jednej drużynie i że Jan może być spokojny. Jego intuicja nie zawiodła. A Janowi uczniowie odnajdą Chrystusa przez niego wskazywanego. Co widz

Grzech pierworodny i nasza samodoskonałość

Obraz
W powszechnym dzisiaj kulcie ciała i doskonałości często pompowanym serialowymi kolorami nieprawdziwego życia, często może czujesz w sobie wątpliwość, dlaczego nie jesteś idealny. "Przecież inni..." - to stałe myślenie jest właśnie spowodowane irytującym przedstawianiem komputerowo poprawianego świata, o którym zręczna myśl socjotechniczna każe nam zapominać. Chrystus chce, żebyśmy byli doskonali. Za każdym razem, kiedy zbliżamy się do Ewangelii nawołuje do zmiany. Przemieniaj się - woła. "Stawaj się bardziej jak Ja". Jego wielka Miłość wobec nas każdego dnia pomaga nam stawać się lepszymi ludźmi. Inną rzeczą jest jednak kult doskonałości serwowany przez współczesny main stream przekonuje nas o naszej zadanej doskonałości, mocno nakierowanej na konsumpcjonizm i sukces. Staruszek Chesterton powiedział kiedyś, że najwspanialszą i najlepszą ideą, jaką kiedykolwiek spotkał, jest idea grzechu pierworodnego. Bóg mówi, że mamy prawo do porażek. Każdy z nas, każdy człowiek

Pan, który Cię miłuje

Obraz
Czy wierzysz, że czekasz na Boga? Czy wierzysz, że On naprawdę chcę przyjść do Twojego życia? Czy umiesz cierpliwie czekać? Pewien chłopak mieszkał od dłuższego czasu z dziewczyną. Jak mi powiedział chciał znaku, że Bóg jest. "Czułem, że On może być, ale nie chciałem mieć z Nim wiele wspólnego" - mówi mi - "powiedziałem, że jeżeli jest, interesuje się mną - to niech da znak". Pewnego słonecznego dnia mój znajomy, kiedy się obudził wewnętrznie poczuł, że nie może dłużej się bawić. Albo się ożeni, albo zerwie znajomość ze swoją dziewczyną. Jak mi mówi, "sumienie zadziałało". Nazywa to cudem. Tego samego dnia rozwiązał wszelkie sprawy z dziewczyną. Wyprowadził się do swoich rodziców. Wybrance kupił pierścionek. Mają już datę ślubu.... Czekają na siebie. Mają trudny adwent. Trenują swoją cierpliwość. Miłość wymaga cierpliwości. Pan Bóg, który nas bardzo kocha potrzebuje naszej cierpliwości. Mnie samemu dla Niego jej brakuje. Wiem, że On ma swoje plany, wi

Zwycięstwo czy sukces?

Obraz
"Mój kolejny sukces" powiedziałem kiedyś triumfalnie do znajomej. I zobaczyłem na jej twarzy dezaprobatę. "Nie sukces"- mówi mi - "sukces jest po kimś, jest pusty". Dalej wyjaśniła mi rzeczywiście różnicę między dwoma pojęciami. Dość przekonującą. Dzisiaj sukces jest na topie. Każdy może go odnieść. Z reguły jest odziedziczony po kimś i nie jest w pełni naszym własnym osiągnięciem. Ale podpisujemy go, jako "nasz sukces". Sukces jest ulotny. Dzisiaj jest triumfem, a jutro nikt o nim nie pamięta. Albo ktoś go przejmuje. O - to cała pustota sukcesu. Chrystus pozwala nam zwyciężać. Zwycięstwo jest prawdziwym triumfem. O nim zawsze pamięta historia. Zwyciężamy siebie, przezwyciężamy swoje słabości. Nie można "odnieść sukcesu nad samym sobą". To jakaś bzdura. Jeżeli z chrześcijaństwa któreś z tych pojęć wynika, to faktycznie jest to raczej zwycięstwo. Mamy zwyciężać świat dla Chrystusa. No i  nie tylko dla niego. Życzę zatem wielu zwycięst

Dziś kandydatura...

Obraz
Podnosi z prochu nędzarza i dźwiga z gnoju ubogiego Tej co była niepłodna, każe mieszkać w domu jako matce cieszącej się dziećmi (Ps 113,6.8) Dziękuję Boże, że nieustannie mnie podnosisz. Nędzarzem jestem. I Tobie mogę zaufać. Ten Psalm był wczoraj w I Nieszporach dzisiejszej Uroczystości Niepokalanego Poczęcia NMP. Liturgia tymi słowami przywitała mnie i spotkała z wielkim wydarzeniem. Refleksja nad powołaniem. Zadanie na teraz. W maju święcenia. Proszę o modlitwę.

Jak radzisz sobie z doświadczeniem krzywdy? - pierwsza część rzeczy o krzywdzie

Obraz
"Nigdy Cię nie kochałam!" - te słowa usłyszał pewien chłopak od własnej mamy. Miał kilkanaście lat. Te słowa obrazują dla mnie krzywdę w poważnym rozumieniu tego słowa . Słowa i czyny, które ranią i które doświadczamy od najbliższych, również z naszych rodzin, powodują odczucia i przeżycia trudne do zatarcia, odpowiedniego przeżycia. Odrzucenie, agresja, fizyczne, psychiczne i seksualne akty przemocy, doświadczane od tych, którym z natury ufamy, są przestrzenią, z którą nikt z nas nie potrafi sobie poradzić. Trudno się do nich odnieść. Postanowiłem zapytać kilku księży, jaką drogę wyjścia zasugerowaliby w tych poważnych przypadkach. Ksiądz 1. Pytasz mnie, co radzę, kiedy ktoś poraniony do mnie przychodzi? Daję dwa fundamenty. Po pierwsze pokora . Ona sprawia, że możemy się dźwignąć, podźwignąć. Możemy siebie podnieść z tego problemu, w jakim jesteśmy. Możemy wziąć się w garść. To trudne. Ale konieczne. Prowadzi do przebaczenia . Przebaczenie jest szczepionką od Boga. Rana

Święty Mikołaj

Obraz
Dziś kilkakrotnie modliłem się lub słyszałem wezwanie: "Święty Mikołaju...", czy "Świętego Mikołaja...". I trudno mi zrozumieć, jak silna jest podświadoma więź tego określenia z czerwonym gościem z reklamy. Trudno go wyrugować i uświadomić sobie, że to nie jest "Santa Claus", który marketing globalnego kapitalizmu odarł z całej sakralności. Mikołaj po pierwsze jest świętym! I jako taki, jest skarbem dla wierzących i niewierzących. Przypomina nam o tożsamości chrześcijańskiej krajów Europy, bo wszędzie się dobrze kojarzy. Dlaczego? Ano dlatego, że jest reprezentantem chrześcijańskich wartości - bezinteresownego obdarowania, troski o słabszych. Jako wyznawca Chrystusa ów biskup Miry był troskliwym i gorliwym pasterzem. Nie cudakiem w czerwonych fatałaszkach, mieszkających tam, gdzie normalni, ciepłolubni ludzie mieszkać by nie mogli. Był biskupem. Chrześcijaninem i sługą swego ludu. "Nikolaus" oznacza "lud zwycięża". Jeżeli utrwalimy p

Św. Jan Chrzciciel, SKM, Filip, czyli II Niedziela Adwentu A.D. 2010

Dzisiaj w Ewangelii są dwa słowa, które pragnę tu wpisać i zostawić. Na dzisiaj ostre słowa św. Jana: "Plemię żmijowe". Jesteśmy plemieniem żmijowym. Każdy z nas, kto wpada w wygodnictwo samousprawiedliwienia. Samodoskonałości. Wtedy Boga zaczynamy oskarżać. Tak, my wierzący. To taka zdrada w zarodku. Dzisiaj krótko, bo wróciłem właśnie z dni skupienia dla bierzmowanych. Wspaniały czas. Dzisiaj o 13-tej była z nimi Msza Święta, ostatni punkt ostatniego dnia. Siedziałem obok celebransa w prezbiterium kaplicy na przeciwko nich. Wspaniałych dziewczyn i chłopaków. Patrzyłem na piękne ich oczy, gesty i świeże wrażenie spotkania z Kimś. Łza mi się w oku zakręciła. Pan Bóg jest z nimi cały czas. I dziękuję im. Bo wiele mi dali. Wszystkim z Filipa dzięki. Szczególnie dla koordynatora. Módlcie się za tych młodych ludzi, którzy się przygotowują do Bierzmowania. Są wspaniali. Módlcie się za nich ze mną. P.S. A teraz jestem zmęczony i idę odpoczywać. Niedziela jest od tego!

Krucjata...

Obraz
Adwent ma już trzeci dzień. Ten dzień mija. Czy pomodliłeś się w intencji życia? Jego świętości? Papież dwa miesiące temu ogłosił, że sobota przed I Niedzielą Adwentu i cały Adwent będzie modlitwą za życie. Tak dzisiaj zagrożone. Tak, to nowa krucjata. Ona ma przypominać, że obrona życia drugiego człowieka jest wartością dla chrześcijanina bezwzględną. Jak pierwsze krucjaty były w obronie chrześcijan mordowanych przez najeźdźców Ziemi Świętej, niewinnych pielgrzymów, tak teraz obrona dotyczy dzieci i starców, młodzieży i kobiet. Nie tylko ich warunków życia, wychowania, ale również i przede wszystkim oczywistego prawa do życia , tak dzisiaj podważanego. Wczoraj przypomniałem sobie na adoracji, że mija kolejny dzień, który w zabieganiu upłynął poza modlitwą o prawo dla bezbronnych. Dziś przypominam sobie wcześniej. I Ciebie, Drogi Czytelniku, proszę - szanuj życie. I módl się o jego świętość. W różnych wymiarach. Świętość rodzin, o powołania do świętego życia. Ale też o prawo do życ