Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2011

Źródło podążania na przód

Obraz
To bowiem, co widzialne przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie (2 Kor 4,18) Droga relacji człowieka z Bogiem jest drogą, która często z nieodkrytych przed nami powodów, przebiega przez ciemne tunele. Idąc po słonecznej drodze, pośród drzew, śpiewu ptaków i pięknych widoków nie mamy wątpliwości, że idziemy dobrze. Droga wiedzie w jednym, dobrym często kierunku. Jest trudna, jak każda wspinaczka, ale poczucie właściwej drogi - ku Bogu - daje nam otuchę i siły. Przychodzą jednak momenty trudniejsze, kiedy w mroku przychodzi się poruszać. Nie widać światła, dookoła ciemność i mrok. I tylko po omacku wyczuwamy, że w ogóle idziemy dokądś. Nie widać końca ciemności i nie widać końca drogi. A zamiast powiewu Bożej obecności, niczym wiatru podczas górskiej wędrówki, mamy jakieś zimne, może czasem stęchłe powietrze. Dlaczego tak się dzieje? Kiedy mamy takie życiowe tunele, to objawia się wiele z naszych prawdziwych pragnień, motywacji. Kiedy na zewnątrz jest mrok, to łatwiej m

VIII Niedziela zwykła

Obraz
Nikt nie może dwom panom służyć (Mt 6,24) Jeden z ojców pustyni zapytał kiedyś swego kierownika, jak wyrzec się świata. Jego mądry kierownik odpowiedział: zacznij żyć Ewangelią, a świat sam Ciebie wypluje. Wartości światowe są sprzeczne życiem chrześcijańskim. Nie zawsze nie są do pogodzenia z życiem wiarą. Ale nigdy nie mieszczą się z Bogiem na pierwszym miejscu. Nikt dwom panom nie może służyć . W dzisiejszej Ewangelii mamy bardzo dobrą zapowiedź, która pokrzepić ma tych, którzy się wahają. Często w życiu pójście za Jezusem wydaje się trudne. Dawny styl życia należy porzucić. Pojawia się w każdym pytanie, ile On od nas zażąda? Co będę musiał oddać Bogu? Jeżeli żyjemy w świecie, mamy rodziny, studia, przyjaciół, to ile Jemu będę musiał oddać? Przecież się ze mnie będą śmiali, kiedy przyznam się, że chodzę do kościoła, obciach przecież powiedzieć, że się modlę. Nie mówiąc o moralnych wyborach. "Cnotliwość jest śmieszna" - oczywiście w oczach świata. Tak, droga wiary to

Co się działo 14 dnia miesiąca Nisan w pałacu Heroda w Jerozolimie?

W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika, posuwistym krokiem kawalerzysty,wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł procurator Judei Poncjusz Piłat. Niedawno wróciłem do Mistrza i Małgorzaty . Pamiętam, że właśnie te zadania powyżej i historia Jeszui Ha-Nocri, były dla mnie szczególne w tej książce. Dlaczego? Dzisiaj to o wiele lepiej rozumiem. Nie przypadkiem, właśnie w tym miejscu jest opowiedziana właśnie ta historia. Ile lat ma Jeszua? Dwadzieścia sześć. To znaczy, jeżeli akcja rozgrywa się na przełomie lat 20. i 30. XX wieku w Moskwie, możemy przypuszczać, że rocznica jest okrągła - dwa tysiące lat bez jednego stulecia. Cała książka opowiada wydarzenia, które są osnute wokół Triduum Paschalnego i wydarzeń szczególnie rozumianych przez prawosławnych. Akcja rozpoczyna się w Wielki Piątek. Dlaczego Moskwa? Woland nie przypadkiem wybiera Moskwę na swe święto, na dzień Ukrzyżowan

O sobie

Przyłapuję się czasem na tym, że koncentruję się na sobie i myśleniu o tym, co mnie dotyczy. Czasem mijam ludzi, na ulicy, w parafii, szkole i nie dostrzegam ich. Dzisiaj to mi się zdarzyło. Kolega przegląda gazety, ja byłem czymś w nich zainteresowany. Zacząłem przeglądać z nim, ale ani słowem się do niego nie odezwałem. Więcej, mnie się wydaje, że go nie-zarejestrowałem. Nie podoba mi się to. Każdego kogo spotykam chcę naprawdę dostrzec. Sądzę, że to jedna ze smutnych pułapek teraźniejszości. Mijamy się... I tyle. Dobrego dnia, uczmy się od Jezusa dostrzegania Drugich Ludzi.

Napiszę dzisiaj coś zwykłego

Obraz
To będzie wpis z rodzaju tych, które łączą się słowami "chciałbym coś napisać...". Chcę napisać coś zwyczajnego i prostego. Postanowiłem zatem napisać, że dzisiaj jest mimo śniegu jest wspaniały dzień. Chociaż zimno, dla mnie to dobry dzień. Po pierwsze czwartek. Dłużej pospałem. Dzisiaj mam jeden wykład mniej, dwie dodatkowe godziny wolne, dzięki którym m.in. powstaje ten oto wpis. Dzisiaj też mam umówione spotkanie, z którego też się cieszę. Jedna rzecz - przez ten dobry dzień nie za bardzo miałem pomysł na ten wpis. Obejrzałem animację kolegi ze szkoły. Zrobił na zaliczenie na ASP i przysłał mi. Dzisiaj jest dobry dzień. O wszystkich, którzy tu zaglądają pamiętam we wdzięcznej modlitwie i serdecznie pozdrawiam.

Czy umiesz przejść obojętnie obok płaczącego dziecka?

Kiedykolwiek idę ulicą i widzę płaczące dziecko, nie ważne czy sprawiedliwie, czy nie - nie umiem przejść obojętnie. Płacz dziecka jest czymś niesłychanie wyjątkowo poruszającym moje emocje. Sądzę, że większości ludzi. Pewnie dlatego, że jest tak bliski. Czasem myślę z sentymentem o czasach, kiedy taki płacz wszystko "załatwiał". Mały człowiek woła Mamę lub Tatę, tupnie nogą, sprzeciwi się łzami. Może wrzeszczeć pomocy z uzasadnioną nadzieją, że ktoś przyjdzie i rozwiąże wszelkie problemy, z którym dzieciak sobie nie poradzi. Kiedy dziecko się cieszy, uśmiecha, mało jest ludzi, którzy nie cieszą się razem z nim. Szanujmy dzieci. I pomagajmy im mieć normalne dzieciństwo. W sumie to i my jesteśmy zawsze trochę dziećmi. Może warto zrobić takie ćwiczenie sobie, by z powrotem potraktować się trochę jak dziecko. Trochę to przypomni, trochę pomoże. Dzieci to my. Dlatego nie rozumiem tych, którzy odbierają im prawo do życia, normalnych narodzin. Po prostu - nie rozumiem.

Petros eni

Obraz
Jest czwarty wiek. Cesarz Konstantyn uznał, że wyznawcy Chrystusa powinni mieć status równy z innymi religiami. Miasto Rzym wówczas staje się małe, ciasne. Pomału traci swój splendor i blask. Na pobliskim Watykanie, wzgórzu cmentarnym, nieustannie podmywanym, zbudowano wielki pomnik. Niestety, woda zaczęła zagrażać kościom. Wykopani j i włożono do specjalnej niszy, ponad poziomem gruntu. Czyjaś ręka wydrapała na tabliczce napis i włożyła do zawiniątka w skrzyni: PETROS ENI . Lata międzywojenne przyniosły ogromne ożywienie badań nad źródłami i historią. Papież Pius XI zlecił badania archeologiczne na ogromną skalę pod Bazyliką św. Piotra. Szukano grobu Księcia Apostołów. Papież osobiście interesował się postępem prac. Prace jednakże zagrażać mogły samej konstrukcji Bazyliki. Grunt, pomimo osuszania, nie był do końca przewidywalny. Prace archeologiczne okazały się w istocie złożoną i trudną operacją. Pionierskie metody nie były doskonałe, a dzisiejsi znawcy wiele zarzucają temu proce

Relikwie - po co?

Obraz
Jeden z tygodników zamieścił w artykule oceniającym kard. Dziwisza sugestię, podpartą "autorytetami bywałymi w kurii [krakowskiej - Cieniu]", mówiącą mniej więcej tyle, że relikwie, kogokolwiek by nie były, są średniowieczną bujdą i Arcybiskup Metropolita Krakowa wracając do tej "tradycyjnej" (czyt.: ludowej, zaściankowej, prostackiej) praktyki, ośmiesza intelekt nie tylko Grodu Kraka, ale też pamięć Papieża Jana Pawła II. Po co zatem są relikwie? Czy to tylko przedmioty, kawałki historii, które mają wspomnieniową, ludową wartość i oprócz materii nic sobą nie reprezentują? Czy to może coś na kształt talizmanów, które mają przynosić szczęście? Ani jedno, ani drugie Przedmioty te nie są tylko przedmiotami. Niosą ze sobą wartość, w którą chrześcijanie niosą od zarania, odkąd uwierzyli w Chrystusa i przejęli starotestamentalną wiarę w Jednego Boga, łącząc ją z językiem i mentalnością grecką i rzymską. Otóż w Kościele wierzymy, że przez przedmioty, materię są obecni m

Co jest za zakrętem, czyli VII Niedziela zwykła

Obraz
Miałem jakiś czas temu okazję rozmawiać z młodym mężczyzną, który przez brak rozwagi stoi na krawędzi życia. Ciężko chory, noszący stygmat, który wywołuje poczucie wykluczenia ze społeczeństwa, z trudem układa logikę swojego życia. Wirus HIV zatrzymywany farmakologicznie przedstawia mniej więcej określone granice życia, nie tylko w wymiarze jego końca, ale też stylu. Od diety po plan dnia. Do tego poczucie winy i przepaść między środowiskiem. Kiedyśmy rozmawiali onego czasu, najtrudniejszą rzeczą było nie przekroczenie tego progu empatii, w którym poczułby się rozumiany i zrozumiany. Nie było to uzdrowienie, jego poczucia własnej wartości, bo to od ludzi z zewnątrz nie zawsze jest zależne. Człowiek zderza się z prawdą o swoim życiu która wcale nie wyzwala. Wręcz przeciwnie - przytłacza i grozi rozpaczą. I dlatego jego historia, jest podobna do naszej - każdego z nas. A lekarstwo znajdziemy w dzisiejszej Ewangelii Co Jezus mówi o tej sytuacji, kiedy interpretuje słowa Tory "o

"Żyjemy w epoce dewastatorów"

Obraz
Jesteśmy pokoleniem wielkich dewastatorów tego, co wypracowały setki poprzednich pokoleń To zdanie ostatnio usłyszałem. Co prawda, padło z ust znawcy Liturgii i do niej się odnosiło, ale sądzę że nie jest błędem rozciągnięcie jej na szerszy kontekst, albo nawet konteksty. Ile w naszej codzienności jest niszczenia tego, co zrobił ktoś przed nami. Niszczymy system edukacji, niszczymy przystanki, świeżo odnowione budynki - często zabytkowe, ale nie tylko o takie chodzi. Zmysł dewastacji jest szczególnym zamiłowaniem ludzi, którzy chcą tu i teraz się wybić. W życiu prywatnym i społecznym. Tu na skalę mikro, tam w zatrważającej nieraz skali makro. Przykład? Szkolnictwo wyższe. Jeżeli Senat i Prezydent RP pozwolą (bo Sejm RP już to uczynił), sprawa poziomu edukacji spadnie nie tylko (jak dotychczas) w szkołach powszechnych, ale też na uniwersytetach. Wyższe wymogi, aby studiować na drugim kierunku i teoretyczny brak konieczności pisania prac doktorskich, aby otrzymać ten stopień naukowy

Ostatnie chwile Kaina w Edenie

Obraz
Znacie historię Kaina? Dla mnie to jedna z bardziej poruszających scen w Starym Testamencie. Zapytacie pewnie dlaczego, bo albo Stary Testament kojarzy się z czymś starym, zatem nieaktualnym i pewnie nudnym, poza tym, co może być ciekawego w Księdze, którą świat zna od ok trzech tysięcy lat, która została przeczytana i przebadana niezliczoną ilość razy. No i jeszcze wygląda jak jakaś bajka - Rajski Ogród, Zakazany Owoc, Wąż i takie sprawy... A jednak... Jest coś w tej opowieści, co ujawnia wielką prawdę o relacji naszego Stwórcy do każdego z nas. Kim jest Kain. Po pierwsze, jest synem Adama i Ewy. Po drugie, bratem Abla. W momencie, w którym widzimy Kaina, rozmawia on z Bogiem. Widać, że mocno ściemnia - kłamie. Bóg pyta go o jego brata. Kiedy już wiadomo, że to właśnie Kain zabił swego brata, Bóg wyrzuca go z Raju. I tu zbliżamy się do momentu najbardziej poruszającego. Kain myśli po swojemu, po ludzku. Myśli, że wyrzucony poza Raj, zginie, wyobraża sobie, ze jego, bratobójcy, ł

Poligamia - czemu nie?

Obraz
W jednej z książek W. Cejrowskiego pojawia się pewien problem moralny, z którym kiedyś przyszedł do mnie znajomy. Otóż popularny polski podróżnik znalazł się kiedyś w odległej afrykańskiej wiosce, gdzie niedawno pojawili się misjonarze. Oczywiście zaczęła się wielka i gorliwa praca nad edukacją, warunkami mieszkaniowymi i zdrowotnymi mieszkańców. Wioska zaczęła pomału wygrzebywać się z pozycji wykorzystywanego obiektu turystycznego. Wszystko byłoby pięknie, gdyby... Poligamia... Pan Cejrowski stawia pytanie, dlaczego afrykańczyków, od wieków przyzwyczajonych do poligamii, "nawraca się" do monogamicznego stylu życia. Przecież ochrona ich poligamii leży w ich dobru, jako społeczności, jest częścią ich kultury, ich obyczajów, przecież wynika też z możliwości przetrwania wiosek i plemion. Model monogamiczny tylko przeszkadza im przyjęciu wiary. Pojawia się konkretny problem, który jednak pomału przestaje być problemem, kiedy zajrzymy do korzeni choćby europejskich. Poligami

Prawo do błędu

Ile razy dziennie jesteś w stanie wyznać przed drugim człowiekiem, albo tylko sobą, że się pomyliłeś? Że poszedłeś nie tą drogą, że nie ten papier wyrzuciłeś, co trzeba. Nieraz spotykam się z taką myślą, że "przecież ja nie błądzę", "ja się nie pomyliłem - to oni ". Musiałbyś być ciężko chory, żeby się nie pomylić . Tak, to prawda. Zdrowy człowiek po prostu popełnia błędy.

Noc

I znowu noc I znowu Słońce zaszło. Jedni rozterki mają, Demony się budzą, Dante śpi... I znowu sen - spokojny brat śmierci Czy w nocy wydarzyć się coś może oprócz spokoju ciszy, która gra a nie płonie? Tyś noc dla wytchnienia ustanowił, dał nam, byśmy po modlitwie          z anielskim spokojem          odetchnęli z ulgą. Widziałeś, co się święci... Dałeś mi noc,         by po tęsknym pełnym ludzi, pracy i trosk dniu         położył się - nie zapomniawszy o Tobie,         przygotował się na dzień następny         i Twoje przyjście. Czy noc podobna jest do wieczności?

Tęsknimy. Po prostu.

Obraz
Cały świat dzisiaj, w tej chwili, przeżywa jedno słowo. I wypowiada je w różnych odmianach. Można mówić, ze to po prostu kolorowe święto, że dlatego je lubimy, bo jest pełne plastikowych serduszek i ładnych scen w telewizji. Że dużo się mówi o miłości i kochaniu. Można tak mówić. Widać jednak, że to słowo, "miłość", jest dzisiaj światu jakoś wyjątkowo potrzebne. Jeżeli ktoś jest głodny, to zwykle mówi wyraźnie o tym, czego mu brakuje. Dzisiaj w świecie Miłość ma tak wiele podmian i tak wiele podróbek, które tylko z nazwy są podobne, że nie dziwię się, dlaczego to święto jest tak lubiane. Tak, Miłość dzisiaj jest światu bardzo potrzebna. Nie obchodzimy walentynek, ponieważ mamy nadmiar miłości, ale czujemy jej wielki głód. Chcemy być kochani, a tej miłości nie odczuwamy i nie potrafimy okazywać. Nawet mamy problem z jej określeniem. Większość zgadza się, że to uczucia, emocje, inni mówią "chemia". Jeżeli od chemii zależy miłość rodzicielska, albo od emocji, to fa

Czym jest wolność, czyli VI Niedziela zwykła

Obraz
Położył przed Tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę. Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane.   (Syr 15, 15-20) Jak bardzo Bóg szanuje nasz wybór? Jak bardzo Jemu zależy na naszej wolności? Kiedy rozmawiam z młodymi ludźmi właśnie kwestia wolnego wyboru jest jedną z najczęściej poruszanych. Co chcesz, to będziesz miał. Co wybierzesz, to zostanie Ci dane. Tak bardzo Bóg szanuje Twój wybór. Jak Wszechmocny może szanować naszą wolność? Jak, skoro wie wszystko, może nam pozwolić na samo-zatracenie, skoro nas kocha? W młodych głowach wydaje się to sprzecznością. Tak wygląda powszechny dziś pogląd na wolność - wolność, to znaczy "wszystko mi wolno". Pełna wolność, to zezwolenie na wszystko. Ale, kiedy pojawiają się konsekwencje wyborów, równocześnie zadajemy często pytanie: "dlaczego Bóg na to pozwolił?". To oczywiście wielkie uproszczenie tej wielkiej rozmowy z samym sobą, którą odbywa młody człowiek w wieku dorastania.

Antoś

Obraz
Pewnego pięknego wiosennego dnia, kiedy nic na to nie wskazywało, wśród smutku i płaczu swej kochającej rodziny odszedł do Nieba Antoś - człowiek dobry i pobożny. Kiedy przeszedł przez wrota śmierci, zobaczył schody wiodące ku górze, wśród obłoków, i Wielką Złotą Bramę, i klucze, i św. Piotra. I jedno go tylko biednego dziwiło, że nijak nie jest zdziwiony. Ruszył zatem w górę schodami, które złociły się pośród obłoków. Kiedy wchodził w kierunku Złotej Bramy myślał o swej obronie i swoim życiu. Wiedział, że idzie przed Boży Majestat i wiedział, że nie jest taki, jaki by chciał tutaj być. Należy teraz powiedzieć, choć symbolicznie, cośkolwiek o samym Antosiu. Był on człowiekiem, jak to nadmieniliśmy tutaj, dobrym. Żył dobrze i pełen był dobrych intencji. Miał jednak, pośród kilku pomniejszych, tę jedną i wyjątkową wadę, że był porywczy. Brało się to stąd, że gniew łatwo Antosia opanowywał z miłości do najbliższych. Tak chciał dla nich dobrze, że nie potrafił się opanować. Z miło

Choroba

Obraz
Krwią ran Jego zostaliście uzdrowieni Człowiek jest wielką tajemnicą. Dzisiaj przypada światowy dzień chorego. Dobrze, że przynajmniej jeden raz w roku świat ma pretekst do "przypomnienia" sobie, że szpitalne budynki nie są puste, że nie jest tam ładnie, nowocześnie i kolorowo jak w serialach telewizyjnych. Nota bene, dlaczego właśnie idylliczne seriale o lekarzach są najpopularniejsze? Szpitale są pełne osób. Osób, którym słów nie potrzeba wiele. Światowy dzień chorego nie jest skierowany do chorych. Jest skierowany do nas. Do tych wszystkich, którzy nie potrzebując codziennie instytucji szpitala, łatwo o niej zapominają. Nie tylko, kiedy nikogo w szpitalu z rodziny lub bliskich nie posiadają. Ale nawet wtedy, kiedy ktoś z rodziny w szpitalu jest ! "Ma Pan rodzinę?" "Tak, dużą, dwóch synów, córkę. Mama jest, ale daleko i też chora." "Ktoś Pana odwiedza?" "Tak, dwa tygodnie temu była córka" Módlmy się za chorych. I ich

Kiedy szukasz pociechy w nieudanym świecie...

Obraz
Mamy wszelkie prawo, aby spodziewać się spełnienia największych marzeń, ale ostatecznie dlaczego w nie wierzymy? Bo jesteśmy Amerykanami. Niedawno trafiłem na film, który zresztą szybko zamieściłem na fejsbuku. Przypomina on osobę Ronalda W. Reagana, którego stulecie urodzin obchodziliśmy kilka dni temu. To on zadał swoim rodakom to pytanie. Odpowiedział jak Amerykanin, ale parafraza tego zdania, jaka jest na końcu tego wpisu, sądzę, że jest trafniejsza, bliższa prawdzie. Bo mniej populistyczna i polityczna. Zewnętrznie, możemy marzyć tylko (albo aż), o lepszym świecie w sensie tej ziemi, po której stąpamy. Możemy ją zewnętrznie własnymi siłami próbować czynić lepszą. Wiele nam jednak brakuje. Tylko wiara w Kogoś większego, ponad nasze skromne siły, ponad naszą materialność, ponad ten świat, może dać prawdziwą nadzieję, że ten świat, nasz świat (nasza rodzina, nasze wszystkie sprawy) może spełniać wszystkie nasze oczekiwania - że może być lepszy, znaczy Dobry. Ostatecznie jednak n

Kiedy przyzwyczajenie wygrywa z Przykazaniem

Obraz
Faryzeusze w swoim przekonaniu najlepiej chronią Bożego porządku i Jego przykazań. Zasiadają przy stole. Duży stół w żydowskim domu. Jedne miejsca zajmują Uczniowie Jezusa, inne zajmują protoplaści rabinów. Ci drudzy mają wprawne oko. Wykształcili je swojej formie egzystencji w judaistycznym świecie. Widzą błędy braci i zapewne mechanicznie reagują. "Twoi uczniowie jedzą nieobmytymi rękami"! Po dar Boży sięgają nieprzygotowani. Niedoskonałymi rękami sięgają po to, co jest dane i stworzone przez Jahwe. Wszystko byłoby prawdziwe, ale... Napięcie między faryzeuszami a Jezusem pojawia się w Ewangelii kilkakrotnie. I elementem podstawowym jest tu podejście do człowieka. Prawne analizy faryzeuszy są niewolą Prawa, o której pisze św. Paweł. Są te analizy nakierowane na to, co zrobić, żeby być doskonalszym. Są dla nas, w naszym życiu duchowym, konkretnym zagrożeniem. Ile razy pomyślałem, żeby czegoś nie robić, albo zrobić, ponieważ to zewnętrznie przyniesie taki, albo inny skutek

Ekskomunika - co to jest?

Obraz
Ekskomunika kojarzy się najczęściej z zamknięciem drzwi Kościoła. Często jest komentowana jako średniowieczny i przestarzały instrument. Po co jest i czym jest ekskomunika? W najprostszy sposób można ekskomunikę określić, jako reakcję wspólnoty Kościoła na grzech. Wobec czynu, który sprzeciwia się w rażący sposób życiu chrześcijańskiemu, Kościół może zastosować tę karę. Na przykład, kiedy widzimy osobę, która podaje się za katolika, a jednocześnie dokonuje zabiegów aborcji jako lekarz i nie widzi w tym sprzeczności, wspólnota Kościoła może zostać pokrzywdzona. Wewnętrznie - kiedy reszta osób w Kościele zaczyna wątpić w skuteczność nauczania Kościoła, i zewnętrznie - kiedy nie-katolicy widzą brak konsekwencji i spójności w tym nauczaniu. Jedno należy podkreślić - stosowania ekskomuniki nie można wyłączyć z podstawowej podstawy miłości wobec braci w wierze. Ekskomunika ma służyć poprawie. Nie może być czynnikiem wpływającym na zachowania ludzi, elementem szantażu. Jest karą zare

Smak soli, czyli V Niedziela zwykła

Obraz
Jeżeli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Nadaje się tylko na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Po pochwale człowieka , jaką są Błogosławieństwa, z ust Chrystusa pada określenie tego, co każdy z nas, jako człowiek, ma za zadanie i cel czynić. Każdy, kto spotkał się z nauką Jezusa, o celu człowieka, o celu Ewangelii wyrażonym w Błogosławieństwach, ma przed sobą wielkie zadanie. Jaki jest człowiek błogosławieństw? "Szczęśliwymi bądźcie". Jezus przypomina, że mamy za zadanie czynić siebie na wzajem szczęśliwymi. Co z tego zatem wynika? Następnym krokiem jest bycie solą i światłem. Sól nadaje potrawie smak, można zatem powiedzieć, że nadaje sens życiu. Odpowiada na kluczowe pytanie. Bez soli nie możemy wydobyć smaku potrawy, nie możemy wydobyć smaku życia. Sensem życia staje się nauka Jezusa i powołanie człowieka do trwania z Bogiem. Dzisiaj sól leży tonami w zimie na ulicach, żebyśmy się nie poślizgnęli. Oto zadanie chrześcijan w świecie. Żeby świat, brat mój

Jak żyć?... Kilka słów odpowiedzi pewnego filozofa

Obraz
Chyba wszystkie najważniejsze pytania, jakie kiedykolwiek zostały zadane, skupiają się wokół tego jednego - "jak żyć?". Jak żyć? Szczęśliwi ci, którzy to pytanie w porę sobie zadali. I w wolny sposób umieli odpowiedzieć. Wolny, to znaczy w pełni przyjmujący Prawdę o sobie i świecie. Tak jak poznajemy.  Jeżeli często słyszę od różnych osób, że żyją właśnie tak, jak żyją, bo tak wyobrażają sobie właściwe postępowanie, to zawsze pytam, co jest źródłem ich wiedzy. Różny mamy obraz świata, Boga. Żyjemy wedle różnych filozofii i mamy różne podejście do rzeczywistości. Najbardziej boję się o taką wolność, kiedy ktoś kształtuje tego Kogoś, kogo nazywa "Bogiem" lub "Absolutem", wedle własnego wyobrażenia. Boję się. Bo boję się, że ani Prawdy, ani wolności w takim przypadku nie ma. Tadeusz Kotarbiński powiedział przed wojną: Lub robić coś. Kochaj kogoś. Nie bądź gałganem. Żyj porządnie. Nic się nie zmieniło. Od dwudziestu wieków. Więcej - od początku świata.

Zaufanie

Obraz
Oglądaliście pierwszą część Narni? Wstyd przyznać (a może wcale nie wstyd, bo taka prawda), że ja po praz pierwszy kilka dni temu. Kiedy po raz pierwszy Łucja dostaje się do "Krainy po drugiej stronie szafy" spotyka fauna - Pana Tumnusa - który będąc dla niej gościnnym zwabia ją do siebie. Spełnia wszystkie pozory dobra. Zaparza herbatę, opowiada historię życia. Jest gościnny. Na prawdę chce dziewczynkę oddać swojej królowej. Takie są zasady. Łucja ma jedną broń, która sprawia, że Tumnus nie tylko nic jej nie czyni, ale też zostaje przemienione jego serce. To wielkie zaufanie. Łucja po prostu ufa innym. Jakiś czas temu przeczytałem taką oto mądrość na jednym z portali (niestety nie była podpisana): Zaufanie jest czymś tak pięknym, że nawet największy oszust się wzrusza, kiedy ktoś go nim obdarza Oby jak najwięcej było przemienianych serc dobrocią innych.

Leki przeciwbólowe

Obraz
Wyjątkowo nie zacznę od swoich wypocin, czy przemyśleń, ale polecę link do przeczytania na portalu fronda.pl , gdzie ojciec B. Pawłowski OFMConv (franciszkanin) pisze o przyczynach zmian w naszym podejściu do powołań. Artykuł uniwersalny, nie tylko dla księży i zakonników ( link ). Skąd tytuł?   Zaraz się to wyjaśni. Dzisiaj, w Ofiarowanie Pańskie, Kościół obchodzi dzień modlitw za osoby konsekrowane. Jest to też zatem przyczynek do mówienia o powołaniu w ogóle. Spojrzenie na siebie samego, jako na "powołanego", czyli wybranego w pewnym sensie przez Boga do stanięcia wobec konkretnych zadań i wyzwań, może stać się ważnym momentem w życiu. Każdy jest powołany Bycie siostrą zakonną, bratem zakonnym, księdzem czy zakładanie rodziny, to część tej drogi, którą nazywamy powołaniem. Każdego z nas ono dotyczy. I każdy przez Boga jest proszony, aby odpowiedzialnie na wołanie, które usłyszał bądź słyszy - odpowiedział. Kochana Łotrzyca w Rejtanie kiedyś próbowała porównać powołanie

Poznanie a doświadczenie

Obraz
"Można umierać, a nie wiedzieć czym jest umieranie", tak napisał Brandsteatter. Tak, można doświadczać czegoś, ale nie wiedzieć, czym to jest. Można wierzyć, ale nie wiedzieć czym jest wiara. Poeta komentuje w ten sposób Księgę Koheleta i autora jej określa jako tego, który wiedział, że doświadczenie nie równa się poznanie. Dzisiaj wszystkiego chcemy doświadczyć, sądząc, że to właśnie doświadczenie czegoś daje pewność, że coś się poznaje. Że zdobędzie się pełną wiedzę i nie będzie zaskoczonym. Codziennie doświadczamy powietrza i jego wpływu na nas, jego działania. Ale zupełnie go nie znamy.... Pomimo, że codziennie mamy je w płucach nie wiedzielibyśmy nic o jego konstrukcji, gdyby nie szkoła.