Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2011

Zupa...

Obraz
Biada, wam, faryzeusze! [...] Dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości!  (Mt 23,25) Niby wszystkie składniki są - i marchewka, i groszek, i ziemniak, przyprawy, woda, nawet jest garnek mięso. A jednak czegoś brakuje... Nie ugotuje się zupy, choćby się miało wszystkie składniki najlepszego gatunku, jeżeli nie włączy się gazu, nie postawi garnka na ogniu, jeżeli woda się nie zagotuje. Stary Testament dał Izraelowi prawdę o Bogu, o Bożej miłości, którą człowiek miał za zadanie wypełniać i realizować. Stary Testament uczył Izraela miłości do Boga oraz człowieka. Uczył prawdy o człowieku, jego godności, wartości. A mimo to faryzeusze, mający za sobą całe Objawienie Starego Testamentu, nie rozumieli istoty. Zewnętrzna czystość, obrzędy reguły były zachowywane kosztem przekupstwa, gwałcenia praw braci, braku miłości i egoizmu. Jak często i my własny egoizm przykrywamy wielkimi słowami - wiarą, miłością braci, religią?

Jak myśli Matka?

Obraz
Czy mogę go dotknąć? To słowa matki. Wczoraj przeczytałem wywiad z mamą chłopca, któremu na imię Iwo. Iwo urodził się z trudem, okazało się, że nie oddycha. Pierwsze doznanie - reanimacja. Później szybka diagnoza - niedotlenienie mózgu. Dziecko miało obudzić się po kilku tygodniach. Ciemna sala. Matka, która kilka godzin płakała pytając Boga, o co chodzi, pozostawiona jest samej sobie. Mijają godziny płaczu i tęsknoty za dzieckiem, które, ona nie wie, czy jeszcze zobaczy. Aż przypomniały jej się słowa, które usłyszała przed porodem od pewnej siostry zakonnej - "cokolwiek się wydarzy, potraktuj to jak dar od Boga". I matka się uspokoiła.  Od porodu minęły dwa dni. Spotkanie z lekarzem, mężem. Nerwy, wątpliwości. Litania dramatu - rurki, sączki, śpiączka, niepewność, zagrożenie, śmierć, upośledzenie. I po tym wszystkim, kiedy pojawiają się pytania o ulgę w bólu dziecka, o przewidywanych powikłaniach, o przykrym widoku rurek i kabelków, matka mówi to, o co jej chodzi: Czy

Daj się obdarować, czyli XX Niedziela zwykła

Obraz
Ileż razy chcemy, aby wszystko od nas zależało. To my chcemy dawać, my chcemy przez fakt dawania czuć się spełnieni i szczęśliwi. I, choć postawa jest słuszna, często jest wykorzystana przez demona, aby niszczyć, aby zepsuć. Jeżeli tylko biorę, albo tylko daję, to zawsze będę ograniczony. I między ludźmi, i w życiu z Bogiem ważne są obydwa kierunki: umieć wyrzec się czegoś dla kogoś i umieć przyjąć miłość drugiego. Umieć dać miłość i umieć ją przyjąć To dwa wielkie zadania, jakie stawia nam dzisiaj Bóg i o których przypomina św. Paweł. Bóg tak sprawił, że każdy ma dostąpić Jego Miłosierdzia. Dlaczego? Bo nikt nie jest LEPSZY i nikt nie jest GORSZY. Nikt. Choć po ludzku zawsze układamy sobie hierarchie, jednych postawimy bliżej, innych dalej, bo nie podobna (po ludzku), żeby miłość była równa wobec wszystkich, to Boże rozumowanie jest zupełnie inne, nie tak skomplikowane, jak nasze. Wolne od "bardziej"- lub "mniej"- -kochania (por. Rz 15,32). Do was, pogan m

Czego szuka Kościół?

Obraz
R. przed kilku laty był w liceum. Nauczył się grania na gitarze, przygrywał na imprezkach. Rodzinną parafię omijał szerokim łukiem. Zaczął się alkohol, później papierosy, drobne kradzieże, narkotyki. Kłótnie w domu i wizyty na komisariacie. Po jednej z takich wizyt trafił w wieku 21 lat do aresztu. Ksiądz podał mu rękę, wysłuchał. R. nie był już wtedy w więzieniu, był wolny, ale stało się tak, że nikogo wokół niego nie było. Rodzina daleko, choć rozmawiali dwa przystanki od domu R., to emocjonalnie było mu trudno przejść ten dystans. Siedział na przystanku, patrzył przed siebie. Trudno było rodzicom spojrzeć w oczy. Koledzy? Poszli, kiedy skończyły się pieniądze, a on zaczął śmierdzieć. Wtedy miał 23 lata. Ksiądz dał mu adres na skrawku papieru, który R. do dzisiaj nosi w portfelu. "Przypomina mi o dobrych ludziach" - mówi - "mam za kogo się modlić do końca moich dni!". Dzisiaj R. jest wodzirejem, a kiedy mija czas pracy zarobkowej, poświęca się swojej miłości.

Bóg jest we wszystkim?, czyli komentarz na XIX. Niedzielę zwykłą

Czasem spotykam się z usilnym wplataniem rzeczy Bożych w różne zdarzenia świata, naszego życia i przypadki. Dzisiejsze pierwsze czytanie wyraźnie wskazuje nam, że to Bóg, w sposób ścisły i określony wybiera "powiew", w którym On jest. Czy Bóg działa w naszym życiu? Oczywiście odpowiedź jest twierdząca. Bóg nieustannie w naszym życiu jest obecny. Choćby przez fakt, że to On podtrzymuje nasze życie w każdej jego sekundzie - istnieje tylko to i wszystko to, co Bóg chce, aby było. Tak, jakby powietrze On przenikał i nam dawał, dawał nam każdy element potrzebny do życia. Jednocześnie wobec tego życia na ziemi i później w wieczności ma On określony plan. Czy wszystko, co dzieje się w naszym życiu jest działaniem Bożym? Zdaje się, że tak być powinno. To On jest Panem dziejów i każdego z nas. Przed chwilą napisałem, że każda sekunda naszego życia jest od Jego Woli uzależniona. Czy zatem wszystko w naszym życiu to Jego sprawka? Odpowiedź jest przecząca. Tak, Bóg jest Wszechmogący

Ktoś powiesił gwizdek na drzewie przy Łazienkach

Obraz
To ogłoszenie jest bezpłatne: Zawisł czyjś gwizdek na drzewie u kresu Alei Ujazdowskich - gwizdek jest biały i czeka na właściciela. Taki widoczek na to samo miejsce, sprzed paru lat... Historia prosta, jak drut, a jednak jest w tym jakiś wzór dla mnie. Czyjaś ręka zawiesiła na drzewie gwizdek, jak przypuszczam przez kogoś innego zgubiony. Jechałem wczoraj autobusem linii 503 z Krakowskiego Przedmieścia spod Uniwersytetu na Ursynów. Siedziałem przy oknie, od tej strony, z której widać Łazienki. Nie dlatego, że tę stronę nadzwyczaj lubię, ale dlatego, że tam akurat było miejsce. Jadę i podziwiam moją Warszawę. I nagle, przed niemal samym zjazdem przy Belwederze, przed przystankiem, który niegdyś był z racji nazwy moim ulubionym, bowiem nosił nazwę "Bagatela", harmonię codziennego obrazu zaburzył mi ów gwizdek. Czyjaś ręka zawiesiła go tam, w nadziei, że ręka kogoś innego odczuje jego brak, i przyjdzie z powrotem, i spojrzy na to drzewo, i znajdzie ten gwizdek... no