"Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo"

Pod koniec zeszłego roku akademickiego, był to przełom maja i czerwca, przyszedł do mnie znajomy ksiądz. Usiadł w fotelu. Z fotela widać było moje biurko i półki z książkami. Gość dostrzegł na dole albumowe wydanie apokryfów.
 - "Nieznanie słowa Jezusa Chrystusa" - powiedział z zaciekawieniem, sięgając po książkę. Otworzył. Po chwili przeczytał: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo".
Wtedy spojrzał na mnie. Spojrzał wzrokiem, który ja odczytać mogłem, jako wzrok mistrza patrzącego na ucznia. Co to może znaczyć?

W sytuacji, kiedy oczywiste pytanie zdaje się być tendencyjne, można odszukać skrajnego przeciwieństwa. Przecież to apokryf. Pamiętam, że jedyne, na co wtedy było mnie stać, to protest przeciw znieczulicy, którą ten tekst sugerował. Przynajmniej mnie wtedy zasugerował.
- Zawsze zaczynasz od skrajności? - zauważył mój rozmówca.
Jednak słowa wtedy przeczytane, tkwią we mnie, odsłaniając kolejne swoje racje. "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo", to słowa nie do końca wzywające do bierności. Raczej zdają się wzywać do wewnętrznej niezależności, iść na przód, nawet, jeżeli nie do końca mamy pewność obranej drogi. Iść, pomimo trudów, pomimo pokus leżących przy drodze, albo wołających, aby pójść inną. "Przechodzić mimo" śpiewu syren, mimo uwodzącego piękna świata, który warto zostawić, aby zobaczyć jego piękno z perspektywy góry, na którą zaczęliśmy się wspinać.

Dużo racji w tych słowach.
Może i Ty inaczej je odczytasz.

P.S. Później podjąłem próbę odnalezienia tego fragmentu - bezskutecznie.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat