Kawa w centrum

Być może dzisiaj była ostatnia tak ładna sobota października, być może ostatnia w tym roku. Nie trzeba mnie było długo namawiać na spacer po Starym i Nowym Mieście i kawę w kawiarnianym fast-foodzie w centrum. Piękna pogoda, bez wiatru, co przy moim kaszlu byłoby niewskazane.

Spacerując rozmawiałem z kolegą o wszystkim, co się dzisiaj działo i dzieje. Kontestował ostatnie decyzje polityków, spory. Kilka razy próbował mnie wciągnąć albo w rozmowę o Kościele albo o politykach. Długo się broniłem. Etyki też.

Mój rozmówca jest po studiach. Nie pracuje w swojej branży z powodów zdrowotnych. Ojciec zmarł, gdy był mały. Jego i siostrę utrzymywała mama. Siostra skończyła lepsze studia. Jest w lepszej sytuacji. A on, ze skromnej pensji utrzymuje dom i mamę.

Mówi mi, że zbiera pieniądze na odkurzacz dla mamy. I połączy gwiazdkę z jej urodzinami.

A siostra? - zapytałem

A siostra się wypięła - odpowiada - już dawno.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat