Módlmy się za parlamentarzystów

Przeraża mnie debata i argumenty w debacie o życiu ludzkim w Sejmie. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego dla niektórych ludzi życie drugiego człowieka nie jest oczywiste. Szczególnie, że walczymy o prawa dla psów i kotów. Nie potrafię pojąć, że nienarodzone dziecko musi się bronić przed czeredą dorosłych, którzy chcą sobie ulżyć, którzy chcą i to "chcenie" jest dla nich najwyższym punktem odniesienia. Nie rozumiem.

Jeżeli chcę, żeby rządzili katolicy, większość wyborców (katolików) głosuje kierując się wyznawanymi normami etycznymi wynikającymi z określonego światopoglądu, to dlaczego robi się mnie w balona, na wyborach deklarując jedno, a po wyborach grając na nosie, z bezczelnym powtarzaniem, że się jest "katolikiem".

Słowo "katolik" to nie wycieruch. A jeżeli się je tak traktuje, to moje uczucia religijne zostają obrażone. I sobie tego nie życzę!

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat