Pierwsza katecheza - LO im. T. Rejtana

Sale, klasy, ludzie. Tak widzimy w wyobraźni szkołę. Po raz pierwszy odkąd sam skończyłem liceum miałem okazję przeżyć tam lekcję. Więcej niż jedną. I to po przeciwnej stronie.

Dzisiaj długo oczekiwany dzień. Pierwszy raz gościnnie przeprowadziłem katechezy w pierwszych klasach LO im. T. Rejtana. Miałem już katechezy. Pierwszy raz jednak w liceum. I to jakim. Młodzież po prostu wymaga. Czego? Kompetencji. I na pewno otwartości. Czasu. I równego traktowania. Uświadomiłem sobie, kiedy przygotowywałem wczoraj katechezy, jak są mi bliscy. Bardzo mi na nich zależy. W sumie szkołę tą, to znaczy Liceum, skończyłem pięć lat temu. Ja potrafiłem zapomnieć o niewielkiej granicy wieku. Oni niekoniecznie.

O czym mówiliśmy? Na przykład, jak zaktualizować wiarę w Jednego Boga, tzn. co zrobić, żeby zobaczyć co dzisiaj, konkretnie to znaczy. Spróbowaliśmy pokazać, jakie są konsekwencje innych sposobów postrzegania Boga - w dualiźmie teologicznym, politeizmie i ateizmie. Wszystko rozbija się koncepcję dobra i zła. Jestem zadowolony i chyba oni też.

A po Liceum byłem w trzeciej gimnazjum i słuchałem dyskusji o prezerwatywach. Najwspanialsze było to, że widziałem, jak otwierają się na argumenty.

Pozdrawiam.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat