Radość domu

Strasznie bałem się tej wizyty. Pierwszy raz odwiedzałem mojego dalekiego kuzyna i jego rodzinę. Mieszkają blisko parafii moich praktyk. Dawno nie widziałem kuzyna, natomiast jego żonę i dzieci (Asię i Mateusza) widziałem nie dość, że dawno, to tylko raz, na rodzinnej uroczystości. Bałem się trochę, że "wujek" przyjdzie do rodziny trochę jak po kolędzie. Szczególnie, że nakręciła to moja ciocia, bardzo poczciwa osoba. Byłem pewien, że chce dobrze kiedy mówiła "choć poznasz rodzinę P.". A ja miałem małą panikę.

Obawy prysnęły, gdy wszedłem do mieszkania.

Młode małżeństwo zaprosiło mnie do niedzielnego ogniska, jakie mają w domu. Siedziałem ponad dwie godziny, patrząc jak żyją, jak budują rodzinną harmonię, jak na moich oczach ich dzieci odkrywają świat i na moich oczach się rozwijają.

Jestem szczęśliwy, że ich poznałem i jestem szczęśliwy, że wczoraj mnie przyjęli.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat