Skąd się wziął Cieniu?
Cieniu, skąd jesteś?
Z Twojej fantazji.
Jak to?
No tak. Ostatnio wróciłem do mojej ulubionej księgi Starego Testamentu. Księgi Jonasza. Tam w ostatniej części Jonasz buntuje się po raz kolejny przeciw Bogu i usuwa się w cień, żeby biernie patrzeć na świat. Nie do końca to do mnie pasuje. Ale nie miałem pomysłu na tego bloga. Nie chciałem go nazwać tak, że od razu będzie wiadomo, że facet leje wodę. "Cieniu" sprawia, że pytasz: "o co chodzi". A ja mogę odpowiedzieć. I jest rozmowa :D.
Dlaczego "Cieniu"?
Nigdy nie miałem takiej ksywki, czy przezwiska. Cień generalnie jest przyjemny. No i sugeruje pewien obiektywizm. Ufam, że taki będzie ten blog. Przy czym - jedna uwaga - podstawą jest nawiązanie do Pisma Świętego. Tu tkwi podstawa tematyczna. Pytania są różne. Ale źródło odpowiedzi - jedno.
Co z tym Jonaszem?
Jonasz to ja. Jonasz to też pewnie Ty. Kim był Jonasz? Powiesz - prorokiem. Guzik prawda. Jonasz był buntownikiem. Znał Boga, sam mówi: "wiedziałem, że zlitujesz się nad Niniwą [czyli nad miastem, które na Boży rozkaz miał nawrócić], dlatego do niej nie poszedłem". Jonasz trzykrotnie buntuje się przeciw Bogu, który nie zapomina o nim.
Zresztą to Księga z poczuciem humoru. Czytałeś Jon 1, 2-3? Tam jest słowo powołania. Bóg mówi: "Wstań i idź..." do Jonasza. A autor pisze: "Jonasz wstał i poszedł" w zupełnie inną stronę! Kiedy to czytam, uśmiech sam pojawia się na moich ustach.
Co będziesz pisał?
Będę pisał... dobre pytanie. Od roku o tym myślę. Co będę pisał?
Pomyślałem, że będę pisał o tym, co różni ludzie, bliżsi i dalsi, mniej i bardziej znani przeze mnie, tacy których znam od lat i tacy, których spotkałem przypadkowo na ulicy - to oni, tj. wy, którzy tu zaglądacie, decydują i decydujecie, co tu napiszę. O czym będę pisał.
Sądzę, że to miejsce dla życia. Codziennego. Ludzkich kłopotów. I okazja do spotkania. Lubię słuchać ludzi. Podobno wychodzi mi słuchanie. Faktycznie. To wspaniałe móc słuchać innych i wiedzieć co ich nurtuje, czym żyją...
Z Twojej fantazji.
Jak to?
No tak. Ostatnio wróciłem do mojej ulubionej księgi Starego Testamentu. Księgi Jonasza. Tam w ostatniej części Jonasz buntuje się po raz kolejny przeciw Bogu i usuwa się w cień, żeby biernie patrzeć na świat. Nie do końca to do mnie pasuje. Ale nie miałem pomysłu na tego bloga. Nie chciałem go nazwać tak, że od razu będzie wiadomo, że facet leje wodę. "Cieniu" sprawia, że pytasz: "o co chodzi". A ja mogę odpowiedzieć. I jest rozmowa :D.
Dlaczego "Cieniu"?
Nigdy nie miałem takiej ksywki, czy przezwiska. Cień generalnie jest przyjemny. No i sugeruje pewien obiektywizm. Ufam, że taki będzie ten blog. Przy czym - jedna uwaga - podstawą jest nawiązanie do Pisma Świętego. Tu tkwi podstawa tematyczna. Pytania są różne. Ale źródło odpowiedzi - jedno.
Co z tym Jonaszem?
Jonasz to ja. Jonasz to też pewnie Ty. Kim był Jonasz? Powiesz - prorokiem. Guzik prawda. Jonasz był buntownikiem. Znał Boga, sam mówi: "wiedziałem, że zlitujesz się nad Niniwą [czyli nad miastem, które na Boży rozkaz miał nawrócić], dlatego do niej nie poszedłem". Jonasz trzykrotnie buntuje się przeciw Bogu, który nie zapomina o nim.
Zresztą to Księga z poczuciem humoru. Czytałeś Jon 1, 2-3? Tam jest słowo powołania. Bóg mówi: "Wstań i idź..." do Jonasza. A autor pisze: "Jonasz wstał i poszedł" w zupełnie inną stronę! Kiedy to czytam, uśmiech sam pojawia się na moich ustach.
Co będziesz pisał?
Będę pisał... dobre pytanie. Od roku o tym myślę. Co będę pisał?
Pomyślałem, że będę pisał o tym, co różni ludzie, bliżsi i dalsi, mniej i bardziej znani przeze mnie, tacy których znam od lat i tacy, których spotkałem przypadkowo na ulicy - to oni, tj. wy, którzy tu zaglądacie, decydują i decydujecie, co tu napiszę. O czym będę pisał.
Sądzę, że to miejsce dla życia. Codziennego. Ludzkich kłopotów. I okazja do spotkania. Lubię słuchać ludzi. Podobno wychodzi mi słuchanie. Faktycznie. To wspaniałe móc słuchać innych i wiedzieć co ich nurtuje, czym żyją...