Tabu

Wchodzisz do sklepu. Wybierasz potrzebne produkty, przymierzasz ciuchy, a kiedy wybierzesz - szybko do kasy. Tam z kimś Ci znanym zaczynasz rozmowę "publiczną". Pada słowo na pewną literę, albo kilka słów. Nagle czerwone światełko. Milkniesz. Rozglądasz się dookoła, widzisz poczerwienione towarzystwo ludzi w różnym wieku, ekspedientka ze spuszczonym wzrokiem szuka czegoś w szufladzie kasy....

Taka bajka na początek. Od dawna publicznie nie mamy wyczucia tego, czego nam nie wypada. Konwenans? Tabu? Jest na tym samym wysypisku, na które trafiło już dawni temu słowo "odpowiedzialność" i niebawem może trafi tak poważne słowo, jak "miłość" albo "życie". Konwenans? Że niby "nie wypada"? Większość z nas, młodych ludzi, śmieje się już na samą myśl o tych słowach. Ale po co nam tabu? Dlaczego jest tak ważne?

"Kłamstwo powtarzane milion razy staje się prawdą". To kiedyś powiedział Goebbels, minister propagandy III Rzeszy, znany na tyle, że jego nazwiska nie podkreśla Word. Jest to prawdą w odniesieniu do wartości. Społeczeństwo w oparciu o kulturę, wychowanie i edukację kształtuje przyszłość. Dzisiaj ze słowem "przyszłość" - "future" - kojarzymy raczej technikę niż kulturę lub wychowanie. Technika, postęp, który kształtuje "jutro" bez wartości zagnieżdżonych w kulturze i etyce, filozofii i przede wszystkim religii, wydaje owoce. Owoce te są tanie, szybkie, jest ich wiele. Ale brakuje im czegoś. Są cierpkie.

Społeczeństwo bez tabu jest cierpkie. Społeczeństwo bez tabu wywala śmietniki na ulice. I czyni z ogrodów prywatnych wysypiska śmieci. Miejsca będące tajemnicą, świętością, czymś tylko "dla nas", staje się ogólnie dostępnym reality show. Obrzydliwe? Dla mnie tak.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat