Człowiek w 100%

Co sprawia, że stajemy się ludźmi w pełni dojrzałymi? Edukacja? Sport? Kultura? Pieniądze? Chyba nie. Sądzę, patrząc na siebie i ludzi, że w pełni ludźmi zaczynamy stawać się, gdy przeżywamy agonię i śmierć bliskiej nam osoby. Dostrzegamy wtedy całość perspektywy, do której zmierzamy. Widzimy ból, cierpienie. Sami przeżywamy przez bliską więź z daną osobą ból, lęk, ale też nadzieję, jeżeli mamy skąd ją czepać.

Nieuciekając od śmierci bliskich stajemy się ludźmi, którzy dostrzegają brzeg, ku któremu zmierzają. Ucieczka, to uleganie strachowi i wypieranie trudnej prawdy o nas samych. Śmierć dotyka mnie i Ciebie. I niechybnie nadejdzie. Życie dojrzałe na ten moment zawsze człowieka przygotowywało. Od pocztku dziejów, śmierć nie była tabu, nie była ukrywana, chowana, "koloryzowana", tak jak dzisiaj się to czyni. Kontakt ze śmiercią otrzeźwia młodego, dorastającego homo sapiens sapiens, z letargu iluzji doczesnej wieczności.

Pierwszy raz, kiedy byłem świadkiem  agonii, zobaczyłem obraz, który przemienił moje patrzenie na życie, modlitwę i relację do ostatniego etapu ziemskiej egzystencji. Pomimo, że nie byłem świadkiem umierania bliskiej mi osoby, patrzenie na agonię człowieka przypomina o cierpieniu, które niechybnie nastąpi.

Agonia, przypomina też o wiecznej prawdzie religijnej, która mówi o trudzie "przejścia" i tajemnicy "przejścia". Przypomina o konieczności modlitwy, za tych, którzy w chwili największego bólu, po raz ostatni są kuszeni, po raz ostatni znęcają się nad nimi i nad ich ciałami żywioły tego świata. Wkrótce też naszymi ciałami zawładnie umieranie. Bracia, módlmy się za zmarłych, przypominając sobie, albo uświadamiając chwilę ich umierania.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat