Nadzieja

Dzisiejsze czytania, z Księgi Machabejskiej, ze świętego Pawła, Psalm i oczywiście Ewangelia wyrażają szczególną nadzieję chrześcijan, mającej swe źródło w Starym Testamencie, na ponowne, przyszłe życie.

Wszystkie lekcje dzisiaj odczytałem przez pryzmat chorych, zebranych w kaplicy szpitalnej na ul. Banacha. Pan Bóg dźwiga nieustannie nasze słabości i cierpienia. Łączy je ze sobą i przemienia. Właśnie w coraz silniejszą nadzieję na zmartwychwstanie.

Takie czytania dzisiaj szczególnie były mi bardzo potrzebne. Szukałem odpowiedzi, jak poradzić sobie z oskarżeniami, komentarzami, ocenami sprzecznymi z prawdą. Na które nie zasłużyłem sobie niczym. A na dodatek są one obecne w środowisku, które staram się by było moim najbliższym. Nie rozumiałem tego, gdy szedłem do kaplicy na Mszę Świętą w szpitalu. Prosiłem Boga o światło w trudzie, jaki dźwigam i bólu, jaki odczuwa osoba niesprawiedliwie kąsana słowami. I Pan Bóg dał mi odpowiedź. Pokój. Oczywiście, problem natychmiast się nie rozwiązuje. To prawda. Ale przynosi światło i odwagę. Droga oskarżeń, opluwania, złośliwości jest drogą Chrystusa. I prowadzi do bycia świętym.

Wolność jest domeną tych, którzy za zło płacą dobrem. Nie nauczę się nienawidzić. Nie nauczę się odpowiadać złem za zło. Jestem bardziej wolny od tych, którzy mnie nienawidzą.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat