Gdzie jest sens tego wszystkiego?

Wszędzie, gdzie ręce wkładam, mam wrażenie, że nic mi nie wychodzi. Nic nie jest takie, jak być powinno. Jakie być powinno? Powinno nieść jakąś wartość, przynajmniej dobro, powinno coś zmieniać. Powinienem dostrzegać innych, ich oblicza, zmiany.

Nic z tych rzeczy.

W zasadzie wszędzie jestem gdzie indziej. Robię jedno, jestem gdzie indziej. Robię drugie, jestem gdzie indziej. Rozmawiam, uśmiecham się, składam życzenia, pomagam, wykonuję jakieś aktywności. I zawsze jestem gdzie indziej.

Gdzie?

Dobre pytanie. Sam nie wiem. Jest we mnie jakaś tęsknota, wołam za czymś. Ale za kim wołam? Nie wiem. Może tak wyglądał świat w przed dzień przyjścia Chrystusa, może tak czuł się całe życie Starzec Symeon, który u progu życia dostrzegł przychodzące Dziecię. Możliwe....

Może to jest "Noc Ciemna", o której pisał św. Jan od Krzyża. Możliwe....

Od kilku dni próbuję dziękować, gdzieś szukać odpowiedzi, co we mnie jest, skąd ten bezsens i acedia. Acedia jest tzw. "chorobą połowy dnia", którą odkryli Ojcowie Pustyni, pustelnicy pierwotnego chrześcijaństwa. Czym się objawiała? Tym, że o dwunastej z reguły nie chciało się - zwyczajnie nie widziano końca ciężkiej pracy. Organizmy mnichów kapitulowały. Później dostrzeżono podobny proces działania w życiu człowieka, który Dante tak sprawnie określi "połową dni życia mojego". Pustelnicy zachowanie zewnętrzne ciała dostrzegli w życiu duchowym.

Zatem może to acedia, która jest szczególną pokusą szatana. Być może....

"Ty Panie wszystko wiesz"

"Przenikasz i znasz mnie, Panie"

Te słowa szczególnie są mi sączone. Chyba na pociechę. Bo Bóg jest. I przychodzi.

Proszę, przyjdź Panie, bo Ty w końcu to unormalnisz, nadasz sens. Niech będzie Pasterka. Tam będę potrzebny, będę miał swoje miejsce. Przy Tobie będę kimś, konkretnym i będę miał odniesienie do Ciebie, swoją tożsamość. Wreszcie będę na swoim miejscu. A teraz? Nigdzie nie mam miejsca. Wiele miejsc,
żadnego miejsca. Wiele... wiele... wiele...


Panie, Twoje przyjście wszystkiemu nada sens, dzięki Twemu Przyjściu wszystko będzie na swoim miejscu. Wierzę w to mocno.


Panie, przyjdź!
I napraw, jeśli coś zepsułem,
I przemień, jeśli coś jest źle,
I wesprzyj, jeśli coś przechyliłem…
Mnie napraw…


Bożego Adwentu!

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Czasem trzeba rozsypać świat

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu