Grzech pierworodny i nasza samodoskonałość
W powszechnym dzisiaj kulcie ciała i doskonałości często pompowanym serialowymi kolorami nieprawdziwego życia, często może czujesz w sobie wątpliwość, dlaczego nie jesteś idealny. "Przecież inni..." - to stałe myślenie jest właśnie spowodowane irytującym przedstawianiem komputerowo poprawianego świata, o którym zręczna myśl socjotechniczna każe nam zapominać.
Chrystus chce, żebyśmy byli doskonali. Za każdym razem, kiedy zbliżamy się do Ewangelii nawołuje do zmiany. Przemieniaj się - woła. "Stawaj się bardziej jak Ja". Jego wielka Miłość wobec nas każdego dnia pomaga nam stawać się lepszymi ludźmi. Inną rzeczą jest jednak kult doskonałości serwowany przez współczesny main stream przekonuje nas o naszej zadanej doskonałości, mocno nakierowanej na konsumpcjonizm i sukces.
Staruszek Chesterton powiedział kiedyś, że najwspanialszą i najlepszą ideą, jaką kiedykolwiek spotkał, jest idea grzechu pierworodnego. Bóg mówi, że mamy prawo do porażek. Każdy z nas, każdy człowiek, ma w swoją naturę wpisany upadek. Chrystus przynosi Dobrą Nowinę, którą streścić można tak: "w Twoim upadku jest obecny Bóg, którego upadek jest nie ze słabości natury, ale z Miłości do Ciebie". Bóg rozumie człowieka. Nie zostawia nas samymi z naszym upadkiem. I kibicuje - stawaj się doskonałym. Nieustannie.
Powodzenia.
Modlę się w tej intencji. Świętymi bądźcie, jako i Ja jestem święty, mówi Bóg (Kpł 11,4).