Stara koszulka

Zdarzyło się w czwartek. Facebook. Koleżanka z gimnazjum w swojej szafie znalazła zapomniany, pomięty T-Shirt. Historia byłaby zupełnie nudna, codzienna i nawet podejrzana, gdyby nie okazało się, że dwadzieścia osób wokół tego skrawka materiału rozpoczęła szaleństwo wpisów. Dyskusja było ożywiona i chyba większość klasy (przynajmniej ta, która ma konta na facebook) wzięła w niej udział. Po raz pierwszy od kilku lat większość się ożywiła.

O co poszło?

T-shirt. Koszulka z dwutysięcznego roku. Pewnie robiona w Azji. Biała. Standard. Z jednym wyjątkiem. EP przyniosła ją pewnego pięknego dnia do szkoły. I wszyscy się na niej podpisali. Nie wiem, czy nie dostała jej w pierwszej klasie w prezencie od nas. Wszyscy mają na niej swoje podpisy. Ja też. Każdy znajdował, rozpoznawał. Jednych dało rozpoznać się łatwiej (ja nie musiałem się szukać, byłem łatwo znajdywalny :D), inni są zagadką do teraz. Wspaniała historia i wiele emocji.

Wniosek?

Dla młodszych - nieustannie utrwalajcie wspólnie swoje chwile. Nie tylko na zdjęciach. Każdy dzień w jakiś sposób dokumentuj. Pisz, rób zdjęcia, notatki itd.

Dla starszych - przeszukajcie swoje szafy. Czas i energia poświęcone - cena waha się od "spore" do "minimalne". Przeżycia euforii i zabawy - bezcenne i do tego gwarantowane!

A jutro idę z nimi na ploty... Gimnazjum... A podobno to pomyłka reformy edukacji....

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Czasem trzeba rozsypać świat

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu