A jeżeli są marsjanie?
Takie pytanie usłyszałem na katechezie, czy jeżeli są Marsjanie, albo jakaś inna cywilizacja w kosmosie, to czy to nie przekreśla Objawienia? I dalej, czy Bóg ma "marsjan" wkalkulowanych w Zbawienie?
Pytanie jest niepoważne tylko pozornie. Współcześnie wiele się pojawia argumentów za hipotezą życia na innej planecie, poza Ziemią i poza naszym Układem Słonecznym. "Przecież to niemożliwe, żeby marnowała się taka przestrzeń" - to jeden z najpopularniejszych, taki "zdroworozsądkowy". Według mnie to jest całkiem prawdopodobne, że Pan Bóg stworzył Wszechświat dla Ziemi i dla człowieka i pozwolił sobie na takie "marnotrawstwo".
Przyjmijmy jednak, że nie. Przyjmijmy, że mamy faktyczną możliwość spotkania obcej, zaawansowanej intelektualnie cywilizacji. Co wtedy? Czy nie przekreśla to naszej wiary?
Absolutnie nie. W historii już nasza cywilizacja dotarła już raz do cywilizacji "obcej". Nie zmieniły się przez to nasze dogmaty. A nawet okazało się, że mamy wspólne mianowniki, które pozwalają "obcej kulturze" zrozumieć "nasz system" wierzeń. O czym mówię?
O Ameryce.
Ciekawe, że przez 500 lat, jak twierdzi ojciec Y. Congar, Europa wiedziała, że są inne cywilizacje, na innym kontynencie. Nawet handlowano z innymi cywilizacjami. Przez pięćset lat jednak nie marzono nawet i tym bardziej nie chciano ich podbijać. Europie wystarczała ona sama. Dopiero później monarchowie i ich poddani, żądni przygód, wiedzy i pieniędzy postanowili rozpocząć wielką ekspansję na Zachód.
Być może w Kosmosie spotkamy ufoludki. I jestem pewien, że jeżeli tak, mają oni początek u tego samego Stwórcy, co my. Ciekawe jednak, jak im się Objawiał i czego możemy się nauczyć o Nim, od nich. Nie zdziwiłbym się, gdyby modlili się do Jezusa.