Czy umiesz przejść obojętnie obok płaczącego dziecka?

Kiedykolwiek idę ulicą i widzę płaczące dziecko, nie ważne czy sprawiedliwie, czy nie - nie umiem przejść obojętnie. Płacz dziecka jest czymś niesłychanie wyjątkowo poruszającym moje emocje. Sądzę, że większości ludzi. Pewnie dlatego, że jest tak bliski.

Czasem myślę z sentymentem o czasach, kiedy taki płacz wszystko "załatwiał". Mały człowiek woła Mamę lub Tatę, tupnie nogą, sprzeciwi się łzami. Może wrzeszczeć pomocy z uzasadnioną nadzieją, że ktoś przyjdzie i rozwiąże wszelkie problemy, z którym dzieciak sobie nie poradzi.

Kiedy dziecko się cieszy, uśmiecha, mało jest ludzi, którzy nie cieszą się razem z nim.

Szanujmy dzieci. I pomagajmy im mieć normalne dzieciństwo. W sumie to i my jesteśmy zawsze trochę dziećmi. Może warto zrobić takie ćwiczenie sobie, by z powrotem potraktować się trochę jak dziecko. Trochę to przypomni, trochę pomoże.

Dzieci to my.

Dlatego nie rozumiem tych, którzy odbierają im prawo do życia, normalnych narodzin. Po prostu - nie rozumiem.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat