Poligamia - czemu nie?

W jednej z książek W. Cejrowskiego pojawia się pewien problem moralny, z którym kiedyś przyszedł do mnie znajomy. Otóż popularny polski podróżnik znalazł się kiedyś w odległej afrykańskiej wiosce, gdzie niedawno pojawili się misjonarze. Oczywiście zaczęła się wielka i gorliwa praca nad edukacją, warunkami mieszkaniowymi i zdrowotnymi mieszkańców. Wioska zaczęła pomału wygrzebywać się z pozycji wykorzystywanego obiektu turystycznego. Wszystko byłoby pięknie, gdyby...

Poligamia...

Pan Cejrowski stawia pytanie, dlaczego afrykańczyków, od wieków przyzwyczajonych do poligamii, "nawraca się" do monogamicznego stylu życia. Przecież ochrona ich poligamii leży w ich dobru, jako społeczności, jest częścią ich kultury, ich obyczajów, przecież wynika też z możliwości przetrwania wiosek i plemion. Model monogamiczny tylko przeszkadza im przyjęciu wiary.

Pojawia się konkretny problem, który jednak pomału przestaje być problemem, kiedy zajrzymy do korzeni choćby europejskich. Poligamia była charakterystyką większości państw przed Narodzeniem Chrystusa. Zapewne wszystkich państw przed Narodzeniem Chrystusa. Ale właśnie godność człowieka, godność mężczyzny równa godności kobiety, staje się podstawą do tego, aby (w oparciu o Księgę Rodzaju) doprowadzić do koniecznego dla chrześcijaństwa modelu rodziny, modelu małżeństwa.

Tylko taki związek jest możliwy. I tylko taki związek jest odpowiedzialny i tworzy klimat do podkreślenia pełni równej godności. Równa godność. Inne zadania. Można wyobrazić sobie, jakie są skutki poligamii.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat