Relikwie - po co?

Jeden z tygodników zamieścił w artykule oceniającym kard. Dziwisza sugestię, podpartą "autorytetami bywałymi w kurii [krakowskiej - Cieniu]", mówiącą mniej więcej tyle, że relikwie, kogokolwiek by nie były, są średniowieczną bujdą i Arcybiskup Metropolita Krakowa wracając do tej "tradycyjnej" (czyt.: ludowej, zaściankowej, prostackiej) praktyki, ośmiesza intelekt nie tylko Grodu Kraka, ale też pamięć Papieża Jana Pawła II.

Po co zatem są relikwie? Czy to tylko przedmioty, kawałki historii, które mają wspomnieniową, ludową wartość i oprócz materii nic sobą nie reprezentują? Czy to może coś na kształt talizmanów, które mają przynosić szczęście?

Ani jedno, ani drugie

Przedmioty te nie są tylko przedmiotami. Niosą ze sobą wartość, w którą chrześcijanie niosą od zarania, odkąd uwierzyli w Chrystusa i przejęli starotestamentalną wiarę w Jednego Boga, łącząc ją z językiem i mentalnością grecką i rzymską. Otóż w Kościele wierzymy, że przez przedmioty, materię są obecni między nami święci w szczególny sposób. Bo w nich Boża Łaska za ich życia działała, dokonywał Bóg często przez nich, swoich świętych cudów. Skoro wierzymy w świętych obcowanie, wierzymy też, że właśnie teraz trwają oni w komunii z Bogiem, widzą Go "twarzą w twarz". Jednocześnie pozostałe po nich ślady, jak ich fragmenty ciała, przedmioty, ubrania, które posiadali, nosili, są ich szczególnym uobecnieniem między nami.

A skoro tak wierzymy, że są obecni, to zaraz za tym idzie nasza wiara, że ich obecność jest wciąż skuteczna, że wciąż wypraszają nam dla nas różne Łaski u Boga, Jego opiekę. Poprzez takie przedmioty też dokonują się liczne cuda, uzdrowienia. Pomagają one w rozprzestrzenianiu i umacnianiu kultu świętych. Kultu, który ma miejsce od początków chrześcijaństwa.

Kult relikwii jest oczywiście elementem wiary. A ta z kolei, jest ze swej natury wyzwaniem dla człowieka. Nic dziwnego zatem, że "mądrość tego świata, tego nie pojmuje".

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Pokaż Jezusa!

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Idź do światła