"Żyjemy w epoce dewastatorów"
Jesteśmy pokoleniem wielkich dewastatorów tego, co wypracowały setki poprzednich pokoleń
To zdanie ostatnio usłyszałem. Co prawda, padło z ust znawcy Liturgii i do niej się odnosiło, ale sądzę że nie jest błędem rozciągnięcie jej na szerszy kontekst, albo nawet konteksty. Ile w naszej codzienności jest niszczenia tego, co zrobił ktoś przed nami. Niszczymy system edukacji, niszczymy przystanki, świeżo odnowione budynki - często zabytkowe, ale nie tylko o takie chodzi. Zmysł dewastacji jest szczególnym zamiłowaniem ludzi, którzy chcą tu i teraz się wybić. W życiu prywatnym i społecznym. Tu na skalę mikro, tam w zatrważającej nieraz skali makro.
Przykład?
Szkolnictwo wyższe. Jeżeli Senat i Prezydent RP pozwolą (bo Sejm RP już to uczynił), sprawa poziomu edukacji spadnie nie tylko (jak dotychczas) w szkołach powszechnych, ale też na uniwersytetach. Wyższe wymogi, aby studiować na drugim kierunku i teoretyczny brak konieczności pisania prac doktorskich, aby otrzymać ten stopień naukowy. Teraz doktorem będzie mógł być magister. Jak utrudnienie studentom możliwości studiowania drugiego fakultetu można zrozumieć względami ekonomicznymi (ale czy względy ekonomiczne mają coś do gadania w takiej sprawie jak edukacja?), to pomysł z doktorami jest zupełnym absurdem.
Kolejnym przykładem dewastacji w zatrważającym tego słowa znaczeniu to usilne pragnienie co-po-niektórych do zupełniej dewastacji przyjętego etosu kulturalnego w Europie, tylko dlatego, że wynika on z chrześcijańskiego rdzenia. Tylko dlatego, że godność i prawa człowieka wypracowało chrześcijaństwo, niektórzy ideolodzy XXI wieku postanawiają podcinać gałąź, na której siedzą, szacunek do człowieka, do demokracji.
Prezydent Iranu, Mahmud Ahmadinedżad, powiedział w minionym tygodniu:
To niesamowite, jak bardzo zachodni politycy mogą się poniżyć i kwestionować podstawy własnej cywilizacji dla uzyskania kilku dodatkowych głosów w wyborach
Kiedy zleci ten "Nowy Wspaniały Świat" z tej przepiłowanej gałęzi, podrapie się po głowie, popatrzy na elity chrześcijańskiej Europy i powie do siebie "prorok jakiś, czy co?". Ale zapewne wtedy już będzie za późno. Kotły holokaustu XXI wieku będą już rozpalone. I trudno będzie je zagasić.