Lęk i przerażenie

Mówi mi mój znajomy: nie dla mnie jest Zmartwychwstanie, nie rozumiem tego; nie umiem tym żyć, a co do tego cieszyć się z wydarzenia, które jest tak odległe. I dziś często możemy doświadczać braku oddziaływania na nas tego Wydarzenia.



Chrystus Zmartwychwstał! No i co z tego?

Może nam się wydawać, że powinniśmy bardziej tym żyć, być może mamy taki ideał. I brak wielkich poruszeń zniechęca nas do wejścia na drogę Bożą. Może być też tak, że wolimy tonąć w mętnych wodach obojętności. Wczoraj przeczytałem, że na świecie większość ludzi wierzy w Boga (chyba 60%), natomiast ateizm wyznaje tylko 18 procent. My wciąż żyjemy ułudą, że większość już o Bogu zapomniała. Zastanawiam się na marginesie, skąd się to bierze.

Uczniowie Jezusa, kiedy dowiedzieli się o Zmartwychwstaniu zachowywali się w sposób, który można by nazwać dziwnym. Często o tym zapominamy. Oto chowają się w domu, zamykają drzwi i... drżą na widok Pana. Więcej jest w nich lęku i przerażenia, niż ufności, wiary i radości.

Jeżeli w nich, to niby dlaczego my od razu mamy wszystko rozumieć?

Chwała Panu za tych wszystkich, którzy głoszą Chrystusa Zmartwychwstałego!

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat