Oczy, które nie zadają ran - czyli IV Niedziela Wielkiego Postu A.D. 2011
Jezus rzekł: Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi.
(J 9,1-41)
Choroba oczu. Szerzej - choroba zmysłów. Szczególnie doskwierająca i dotycząca nas przypadłość. Pewnie ze względu na czasy w jakich żyjemy, gdzie te zmysły stają się od nasze strony bardzo wrażliwe, bardzo istotne (bo przecież wszystko musimy zobaczyć, zbadać, inaczej nie uwierzymy), a z drugiej są kluczem do naszych serc, naszych umysłów, naszych domów, rodzin. I portfeli. Zmysły to przestrzeń funkcjonowania reklamy. To też przestrzeń wzajemnego poniżania dzisiaj człowieka przez człowieka. Na masową skalę.
Oczy faryzeuszów ranią swym sądem niewidomego. Ich zmysły, ich umysł, mając swoją wersję, która świadczy na ich korzyść, o ich poprawności, zapominają o Prawdzie. Ranią. Osądem, oceną. Spojrzeniem. Niewidomego, świadka, owcę, o której zbawienie mają się troszczyć. Wreszcie wyszydzają. Wyznawcy Boga.
Jak często i nam się to zdarza? Jak wiele razy osądzam ludzi w domu, w rodzinie, w swoich wspólnotach? W Kościele - od niewierzącego poczynając, a na Ojcu Świętym kończąc - nieustannie osądzamy, oskarżamy i wyszydzamy. O to dzisiaj woła Ewangelia. W jej świetle ja i każdy z nas jest ślepcem.
Uzdrowienie - nawrócenie
Jezus uzdrawia niewidomego. Ten, który przejrzał staje się Jego świadkiem, a zarazem obrońcą. Taka jest rola uzdrowienia. Również uleczenia, jakie wychodzi ze spotkania z Chrystusem. To uzdrowienie to Sakrament Pojednania, ale też zawsze i każde nasze nawrócenie.
Świadek - wołanie - wyszydzenie
Uzdrowiony ze ślepoty idzie do prawdziwych ślepców - tych, którzy chociaż mają zdrowe oczy, nie dostrzegają i pomijają blask Chrystusa. Ślepiec nawołuje. Jest chodzącym znakiem, obecności Boga. Mówi: to Prorok. A oni go nie posłuchali.
Światło - ciemność (Ef 5,8-14)
W tym momencie warto wrócić do drugiego czytania. Święty Paweł, kiedy pod Damaszkiem stracił wzrok i ujrzał blask Chrystusa, usłyszał Jego słowa: obronię cię przed tym ludem i przed poganami, do których Cię posyłam, abyś otworzył im oczy i odwrócił od ciemności do światła, od władzy szatana do Boga (Dz 26,17-18). Ciemność i światło.
Byliśmy w ciemności, a oto światło się przybliżyło. Dzień nadchodzi. Tym Dniem zawsze, każdego dnia i w każdej chwili dla nas ma być Chrystus, do którego zmierzamy. Tylko w Nim, możemy być światłością. Światłość świeci w świecie, tym co nazywamy sprawiedliwością, prawdą, prawością. One są znakiem.
Oczy mogą być chore, ale też zamknięte
Zbudź się, który śpisz i powstań z martwych, a zajaśnieje Ci Chrystus. To On ma jaśnieć. A my, mając definicję nawrócenia, musimy pamiętać, że to jest stały proces. Cały czas mamy się budzić, aby widzieć Jego.
Samuel, czyli epilog (por. 1 Sm 16,1B-6-7.10-13A)
Bóg w pierwszym czytaniu posyła proroka Samuela, aby odnalazł króla, którego Bóg sobie, swoimi oczami, upatrzył. Mówi mu, aby nie zważał na rzeczy zewnętrzne. "[...] bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu. Pan natomiast patrzy na serce". Moje spojrzenie często, zbyt często nie patrzy na serce. Widzę i oceniam. Ile razy ma to przełożenie na to, z czym i w jaki sposób do danej osoby wychodzę. Ile razy sam widok mnie drażni. Ile razy wzrok jest raną zadaną bratu. Jak często myśl, słowo są przejawem ludzkiego patrzenia?
Jezu, Ty wszystko widzisz. Ulecz mój wzrok, moje oczy i moje zmysły. By były Twoimi. Jeżeli nałożysz na nie błoto, to wtedy będę mógł się obmyć. W sadzawce uzdrowienia. Sadzawce Siloe.
Ty wiesz, co jest mi potrzebne.
Oczyść mnie. Szczególnie w ten święty czas Wielkiego Postu.
Mnie i wszystkich.
Owocnego Wielkiego Postu.
[Znowu się rozpisałem. Wybaczcie. Kiedy zaczynałem pisać, naprawdę chciałem krótko. Ale tak jest z komentarzem do Niedzieli. Nie umiem w jednym zdaniu]