Kogo miłuje Bóg? (uzupełniono)
Radosnego dawcę miłuje Bóg (2 Kor 9,7)
Smutny jest los człowieka, który nie potrafi dawać. Dawać miłości. Na lewo i prawo. Bez wielkich słów. Ale z wielkim poświęceniem.
Bóg nakazuje nam być hojnymi w dawaniu. Siebie. Z miłości. Jak często o tym zapominamy. Jak często ulegamy nędznej ludzkiej kalkulacji, wyliczaniu miłości. A mamy kochać każdego. Nie wybranych.
Uroczy obrazek. Podchodzę do swojego ulubionego kiosku. Proszę o gazetę, dwa bilety. Śpieszę się. I co? Nie mam pieniędzy. Chowam portfel, mówię: "zaraz wrócę, nie wziąłem pieniędzy". Miła pani mówi: "proszę nie biec - później ksiądz przyniesie".
Nie musiała. Mogła machnąć ręką. Jak tysiące kioskarek. Dobrze wykonać dzisiejsze rozliczenie. Niby po co ma mieć kłopoty. Ona odpowiada za pieniądze w kasie. Nie płacą jej dużo. Przecież skąd ma gwarancję, że ksiądz nie zapomni? Nie kupuję u niej biletów codziennie. Mogę zapomnieć. To życzliwość. Prosta.
Inna historia. Na mieście zgubiła się osoba. Alzhaimer. Zgubiła się w wielkiej Warszawie. Nie wie, gdzie jest, gdzie mieszka, po co wyszła. Krąży obok ulicy Wołoskiej. Znajoma mi osoba, śpieszy się w zawodowych sprawach w tym samym czasie. Bóg chciał, że dwie kobiety się spotkały. Wymiana słów. Moja znajoma orientuje się w czym rzecz. Dialog, można się domyślić adres. Wynajem taksówki. Moja znajoma rezygnuje z planów, aby nieznajomą osobę odwieźć na własny koszt do domu. Prosty gest. Ilu z nas na to stać?
A to się wydarzyło. Na naszej, warszawskiej, ulicy.
Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie zbierać będzie
To z tego samego czytania. Hojnie mamy siać. Swoją miłość. Nie dla własnej satysfakcji. Dla dobra mojego brata i siostry. Każdego. Tak staram się żyć. Siać miłość. To przesłanie Ewangelii. Wszędzie siać miłość, szacunek, godność człowieka. A nie pogardę dla jego wartości. Nie patrzeć na zewnętrzną maskę, ułudę, czasem plastikową papeterię. Nie. Mamy patrzeć w serce. W głębię. I tam dostrzec piękno. I wtedy nie będzie nam przeszkadzała pomarszczona twarz, krzywe nogi, smród i choroba człowieka, który wedle kanonów dzisiejszej pop-kultury powinien znajdować się na śmietniku społecznym. Nie tego uczy Chrystus. Każdy człowiek zasługuje na moją bezinteresowną miłość. Na ile potrafię.
Tak się staram żyć. Zmienianie zaczynam od siebie.
Smutny jest los człowieka, który nie potrafi dawać. Dawać miłości. Na lewo i prawo. Bez wielkich słów. Ale z wielkim poświęceniem.
Bóg nakazuje nam być hojnymi w dawaniu. Siebie. Z miłości. Jak często o tym zapominamy. Jak często ulegamy nędznej ludzkiej kalkulacji, wyliczaniu miłości. A mamy kochać każdego. Nie wybranych.
Uroczy obrazek. Podchodzę do swojego ulubionego kiosku. Proszę o gazetę, dwa bilety. Śpieszę się. I co? Nie mam pieniędzy. Chowam portfel, mówię: "zaraz wrócę, nie wziąłem pieniędzy". Miła pani mówi: "proszę nie biec - później ksiądz przyniesie".
Nie musiała. Mogła machnąć ręką. Jak tysiące kioskarek. Dobrze wykonać dzisiejsze rozliczenie. Niby po co ma mieć kłopoty. Ona odpowiada za pieniądze w kasie. Nie płacą jej dużo. Przecież skąd ma gwarancję, że ksiądz nie zapomni? Nie kupuję u niej biletów codziennie. Mogę zapomnieć. To życzliwość. Prosta.
Inna historia. Na mieście zgubiła się osoba. Alzhaimer. Zgubiła się w wielkiej Warszawie. Nie wie, gdzie jest, gdzie mieszka, po co wyszła. Krąży obok ulicy Wołoskiej. Znajoma mi osoba, śpieszy się w zawodowych sprawach w tym samym czasie. Bóg chciał, że dwie kobiety się spotkały. Wymiana słów. Moja znajoma orientuje się w czym rzecz. Dialog, można się domyślić adres. Wynajem taksówki. Moja znajoma rezygnuje z planów, aby nieznajomą osobę odwieźć na własny koszt do domu. Prosty gest. Ilu z nas na to stać?
A to się wydarzyło. Na naszej, warszawskiej, ulicy.
Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie zbierać będzie
To z tego samego czytania. Hojnie mamy siać. Swoją miłość. Nie dla własnej satysfakcji. Dla dobra mojego brata i siostry. Każdego. Tak staram się żyć. Siać miłość. To przesłanie Ewangelii. Wszędzie siać miłość, szacunek, godność człowieka. A nie pogardę dla jego wartości. Nie patrzeć na zewnętrzną maskę, ułudę, czasem plastikową papeterię. Nie. Mamy patrzeć w serce. W głębię. I tam dostrzec piękno. I wtedy nie będzie nam przeszkadzała pomarszczona twarz, krzywe nogi, smród i choroba człowieka, który wedle kanonów dzisiejszej pop-kultury powinien znajdować się na śmietniku społecznym. Nie tego uczy Chrystus. Każdy człowiek zasługuje na moją bezinteresowną miłość. Na ile potrafię.
Tak się staram żyć. Zmienianie zaczynam od siebie.