Lęk przed życiem?

Jest coś szczególnego w obecnym świecie, że istnieje tak wielki zwrot w kierunku kultury śmierci. Słynny angielski pisarz i prześmiewca, cynik z zawodu, pojechał niedawno z angielską ekipą filmową, aby towarzyszyć w Szwajcarii jakiemuś nieszczęśliwemu człowiekowi w akcie samounicestwienia. Telewizja nagra tę - dla nas, wierzących, smutną scenę - aby światu pokazywać i przekonywać do "dobrodziejstwa" jakim jest eutanazja.

Kapitulacja wydaje się być powszechna. Młodzi i starzy spotykają się z ta pokusą. Życie na tamtym świecie wydaje się atrakcyjniejsze, prostsze, pozbawione zmartwień. Ja sam w rozmowie z bliskimi czasem z tych samych powodów mówię, że tęsknię za śmiercią.

Już św. Augustyn wołał w Wyznaniach do Boga: "niespokojna jest nasza dusza, dopóki nie spocznie w Tobie". Ale później przychodzi refleksja, czy na pewno On chce, byśmy tak mieli skończyć? Gdyby tak było, to już by mnie pewnie zabrał. On wie, co nas tam czeka. Wie, że prosto nie będzie. Mamy tutaj coś jeszcze do zrobienia.

Wielu ludzi, jakich znam, boryka się z ogromnym trudem życia dzisiaj. Nieprzygotowani do samodzielności, do odpowiedzialności, wypływają na głębię oceanu życia. I wszystko byłoby w porządku, gdyby okazało się, że przez dwadzieścia pięć lat życia, nikt nie nauczył ich pływać po tym oceanie.

Gdzie leży błąd?

Wydawałoby się na pierwszy rzut oka, że błędem jest nienauczenie trzymania steru, posługiwania się okrętem, którym po oceanie pływamy. Okazuje się, ze młody człowiek nie potrafi się pogodzić we współczesnej machinie świata z tym, że łódka przecieka, a on nie płynie szybciej, mocniej i doskonalej. Przecież to samodzielne pływanie miało być tak piękne. Tak kolorowe, jak w telewizji.

Marzenie pryska. W wieku dwudziestu-paru lat kiepsko znosi się porażki, jeżeli nie było się do nich przyzwyczajonymi, jeżeli przez lata wcześniejsze skutecznie aplikowano młodemu organizmowi zamiast odpowiedzialności - szczepionkę przed złem tego świata.

Życie jest trudne i ma takie być. Jeżeli je podejmiemy, uzyskamy zwycięstwo. Można przypomnieć słowa, jakie słyszy w Czyśćcu Dante: "Synu, próżna trwoga, tu nie ma śmierci, a tylko tortury" - tak, tu jest życie. Piękne w swej istocie. A, że trudne? Jak ten trud ma się do piękna nagrody, po zakończonym biegu!

Powodzenia w pokonywaniu własnych lęków!

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat