Daj się obdarować, czyli XX Niedziela zwykła
Ileż razy chcemy, aby wszystko od nas zależało. To my chcemy dawać, my chcemy przez fakt dawania czuć się spełnieni i szczęśliwi. I, choć postawa jest słuszna, często jest wykorzystana przez demona, aby niszczyć, aby zepsuć.
Jeżeli tylko biorę, albo tylko daję, to zawsze będę ograniczony. I między ludźmi, i w życiu z Bogiem ważne są obydwa kierunki: umieć wyrzec się czegoś dla kogoś i umieć przyjąć miłość drugiego.
Umieć dać miłość i umieć ją przyjąć
To dwa wielkie zadania, jakie stawia nam dzisiaj Bóg i o których przypomina św. Paweł. Bóg tak sprawił, że każdy ma dostąpić Jego Miłosierdzia. Dlaczego? Bo nikt nie jest LEPSZY i nikt nie jest GORSZY. Nikt. Choć po ludzku zawsze układamy sobie hierarchie, jednych postawimy bliżej, innych dalej, bo nie podobna (po ludzku), żeby miłość była równa wobec wszystkich, to Boże rozumowanie jest zupełnie inne, nie tak skomplikowane, jak nasze. Wolne od "bardziej"- lub "mniej"- -kochania (por. Rz 15,32).
Do was, pogan mówię (Rz 11, 13)
Te słowa św. Pawła zabrzmiały w moich uszach, jak echo. Do was, pogan. Najpierw Bracia, aby za chwilę powiedzieć: wy - poganie! A jednak, ten zwrot jest istotny, kiedy słyszymy wcześniej:
Cudzoziemców zaś, którzy się przyłączyli do Pana, ażeby Mu służyć i ażeby miłować imię Pana i zostać Jego sługami - wszystkich zachowujących szabat bez pogwałcenia go i trzymających się mocno mojego przymierza, przeprowadzę na moją Świętą Górę i rozweselę w moim domu modlitwy (Iz 56,6)
Rozweselę w moim domu modlitwy
Każdego poganina. Każdego z nas. Bóg tak prowadzi nasze ścieżki, abyśmy z Nim byli szczęśliwi. Im więcej nam daje, im więcej może nam dać, tym więcej my Go miłujemy.
Rozweselę
Rozweselę tego, który mnie nie opuści, który będzie wierny. Te słowa, echo konsekwencji pierwszego czytania z Izajasza, odbija się w dzisiejszej Ewangelii. Kobieta kananejska nie zwątpiła w chwili trudnej próby pokory w rozmowie z Jezusem. Intuicyjnie znała treść, jaką Bóg Objawił ludowi. Nie potrafiła zacytować proroka Izajasza, pewnie go nie znała nawet, ale myślała, jak Bóg chciał, by Izajasz zapisał. Myślała tekstem, który Izajaszowi dyktował Duch Święty. Okruszyny spadać miały przez wieki ze stołu Izraela na stół goim (cudzoziemców). A nie spadały! O tę sprawiedliwość upomina się kobieta z Kanaanu.
I rozradował ją Pan - od tej pory była uzdrowiona
Uzdrowień, które rozradują Wasze serca, Wam szczerze życzę i modlę się o to dzisiaj.
Błogosławionego wypoczynku!
Jeżeli tylko biorę, albo tylko daję, to zawsze będę ograniczony. I między ludźmi, i w życiu z Bogiem ważne są obydwa kierunki: umieć wyrzec się czegoś dla kogoś i umieć przyjąć miłość drugiego.
Umieć dać miłość i umieć ją przyjąć
To dwa wielkie zadania, jakie stawia nam dzisiaj Bóg i o których przypomina św. Paweł. Bóg tak sprawił, że każdy ma dostąpić Jego Miłosierdzia. Dlaczego? Bo nikt nie jest LEPSZY i nikt nie jest GORSZY. Nikt. Choć po ludzku zawsze układamy sobie hierarchie, jednych postawimy bliżej, innych dalej, bo nie podobna (po ludzku), żeby miłość była równa wobec wszystkich, to Boże rozumowanie jest zupełnie inne, nie tak skomplikowane, jak nasze. Wolne od "bardziej"- lub "mniej"- -kochania (por. Rz 15,32).
Do was, pogan mówię (Rz 11, 13)
Te słowa św. Pawła zabrzmiały w moich uszach, jak echo. Do was, pogan. Najpierw Bracia, aby za chwilę powiedzieć: wy - poganie! A jednak, ten zwrot jest istotny, kiedy słyszymy wcześniej:
Cudzoziemców zaś, którzy się przyłączyli do Pana, ażeby Mu służyć i ażeby miłować imię Pana i zostać Jego sługami - wszystkich zachowujących szabat bez pogwałcenia go i trzymających się mocno mojego przymierza, przeprowadzę na moją Świętą Górę i rozweselę w moim domu modlitwy (Iz 56,6)
Rozweselę w moim domu modlitwy
Każdego poganina. Każdego z nas. Bóg tak prowadzi nasze ścieżki, abyśmy z Nim byli szczęśliwi. Im więcej nam daje, im więcej może nam dać, tym więcej my Go miłujemy.
Rozweselę
Rozweselę tego, który mnie nie opuści, który będzie wierny. Te słowa, echo konsekwencji pierwszego czytania z Izajasza, odbija się w dzisiejszej Ewangelii. Kobieta kananejska nie zwątpiła w chwili trudnej próby pokory w rozmowie z Jezusem. Intuicyjnie znała treść, jaką Bóg Objawił ludowi. Nie potrafiła zacytować proroka Izajasza, pewnie go nie znała nawet, ale myślała, jak Bóg chciał, by Izajasz zapisał. Myślała tekstem, który Izajaszowi dyktował Duch Święty. Okruszyny spadać miały przez wieki ze stołu Izraela na stół goim (cudzoziemców). A nie spadały! O tę sprawiedliwość upomina się kobieta z Kanaanu.
I rozradował ją Pan - od tej pory była uzdrowiona
Uzdrowień, które rozradują Wasze serca, Wam szczerze życzę i modlę się o to dzisiaj.
Błogosławionego wypoczynku!