Ktoś powiesił gwizdek na drzewie przy Łazienkach

To ogłoszenie jest bezpłatne:

Zawisł czyjś gwizdek na drzewie u kresu Alei Ujazdowskich - gwizdek jest biały i czeka na właściciela.

Taki widoczek na to samo miejsce, sprzed paru lat...
Historia prosta, jak drut, a jednak jest w tym jakiś wzór dla mnie. Czyjaś ręka zawiesiła na drzewie gwizdek, jak przypuszczam przez kogoś innego zgubiony. Jechałem wczoraj autobusem linii 503 z Krakowskiego Przedmieścia spod Uniwersytetu na Ursynów. Siedziałem przy oknie, od tej strony, z której widać Łazienki. Nie dlatego, że tę stronę nadzwyczaj lubię, ale dlatego, że tam akurat było miejsce.

Jadę i podziwiam moją Warszawę. I nagle, przed niemal samym zjazdem przy Belwederze, przed przystankiem, który niegdyś był z racji nazwy moim ulubionym, bowiem nosił nazwę "Bagatela", harmonię codziennego obrazu zaburzył mi ów gwizdek.

Czyjaś ręka zawiesiła go tam, w nadziei, że ręka kogoś innego odczuje jego brak, i przyjdzie z powrotem, i spojrzy na to drzewo, i znajdzie ten gwizdek... no i go weźmie, rzecz jasna.

Dużo tych "i".

A jednak, ktoś uwierzył, że nieszczęśliwy "zgubiciel" stanie się znalazcą szczęśliwym.

Bogu dziękuję za ludzi, którzy w codziennej szarości, pośród prostych spraw potrafią przypomnieć mi o tak ważnych rzeczach jak ufność. Zwyczajnie. Bez wielkich słów.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Czasem trzeba rozsypać świat

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu