Co to jest państwo świeckie?
Jak odpowiedziałbyś dzisiaj, gdyby zadano Tobie to pytanie? Co to znaczy, że Państwo jest świeckie? I dlaczego świeckie nie oznacza "laickie"?
Państwo to zawsze obywatele. To obywatele są jedyną granicą prawa. Więcej - ich dobro jest jedyną granicą prawa. Jeżeli obywatele państwa X. są muzułmanami, to prawo dla tych obywateli państwa X. (Iksiaków) powinno nie być sprzeczne z ich poglądami. Jeżeli większość obywateli w kraju X. lubi chodzić w kapeluszach z rondem, to co najmniej złośliwością prawodawcy byłoby ustanowienie zakazu na chodzenie w kapeluszach z rondem.
Prawodawstwo państwa laickiego, którego najlepszym przykładem jest Republika Francuska (szczególnie jej ustawy z 1901 roku) to przykład złośliwego prawodawstwa. To prawodawstwo w imię "oświeconego wyzwolenia ludu ciemnego od jego ciemnoty" nękało swych obywateli antykościelnymi (szczególnie dostało się zakonom) ustawami. Albo była Polska Republika Ludowa - to też przykład złośliwego prawodawcy.
W sytuacji, gdy pięć procent, albo nawet trzydzieści, ma pretensje do pozostałych siedemdziesięciu, że jest w mniejszości, ich oburzenie wydawałoby się śmieszne. Wydawałoby się, ponieważ w większości spraw jest to poważne zagrożenie republiki, które pod płaszczem zagrożenia prawom obywatelskim, wymaga na większości społecznej akceptacji takiego prawa, z którym demokratycznie i republikańsko układane prawo nigdy by się nie pogodziło.
Państwo świeckie, z zasady i podstaw istnienia prawa, jego logiki i sensu tworzenia, nie ma innego wyjścia, jak szanować poglądy swoich obywateli. Nie ma innego wyjścia. Co to jest państwo świeckie? Państwo świeckie, to państwo, które pozwala obywatelom na wiarę w Boga. Państwo świeckie, to państwo, które jeżeli oddaje jakiejś organizacji część swego obowiązku (by było taniej, sprawniej), przyznaje na ten cel sprawiedliwe fundusze. I to nie jest "prezent", który można odebrać, ale psi obowiązek państwa, nie wobec instytucji kościelnej, ale wobec obywateli, którzy są Kościołem.
Tak się składa, że w Polsce Kościół Katolicki odciąża państwo od masy obowiązków wobec obywatela. Nie jest prawdą, że Kościół jest na "garnuszku państwa". To totalna bzdura, którą dzisiaj trzeba tłumaczyć tysiącom ludzi nabijanym w butelkę przez zupełnie nieprzygotowanych "paplaczy". Kłamstwo dzisiaj toruje ludziom drogę do kariery. Ale jak długo ostoi się ten dom, ta "kariera", którą zbudowano na tak mizernym fundamencie?
Państwo to zawsze obywatele. To obywatele są jedyną granicą prawa. Więcej - ich dobro jest jedyną granicą prawa. Jeżeli obywatele państwa X. są muzułmanami, to prawo dla tych obywateli państwa X. (Iksiaków) powinno nie być sprzeczne z ich poglądami. Jeżeli większość obywateli w kraju X. lubi chodzić w kapeluszach z rondem, to co najmniej złośliwością prawodawcy byłoby ustanowienie zakazu na chodzenie w kapeluszach z rondem.
Prawodawstwo państwa laickiego, którego najlepszym przykładem jest Republika Francuska (szczególnie jej ustawy z 1901 roku) to przykład złośliwego prawodawstwa. To prawodawstwo w imię "oświeconego wyzwolenia ludu ciemnego od jego ciemnoty" nękało swych obywateli antykościelnymi (szczególnie dostało się zakonom) ustawami. Albo była Polska Republika Ludowa - to też przykład złośliwego prawodawcy.
W sytuacji, gdy pięć procent, albo nawet trzydzieści, ma pretensje do pozostałych siedemdziesięciu, że jest w mniejszości, ich oburzenie wydawałoby się śmieszne. Wydawałoby się, ponieważ w większości spraw jest to poważne zagrożenie republiki, które pod płaszczem zagrożenia prawom obywatelskim, wymaga na większości społecznej akceptacji takiego prawa, z którym demokratycznie i republikańsko układane prawo nigdy by się nie pogodziło.
Państwo świeckie, z zasady i podstaw istnienia prawa, jego logiki i sensu tworzenia, nie ma innego wyjścia, jak szanować poglądy swoich obywateli. Nie ma innego wyjścia. Co to jest państwo świeckie? Państwo świeckie, to państwo, które pozwala obywatelom na wiarę w Boga. Państwo świeckie, to państwo, które jeżeli oddaje jakiejś organizacji część swego obowiązku (by było taniej, sprawniej), przyznaje na ten cel sprawiedliwe fundusze. I to nie jest "prezent", który można odebrać, ale psi obowiązek państwa, nie wobec instytucji kościelnej, ale wobec obywateli, którzy są Kościołem.
Tak się składa, że w Polsce Kościół Katolicki odciąża państwo od masy obowiązków wobec obywatela. Nie jest prawdą, że Kościół jest na "garnuszku państwa". To totalna bzdura, którą dzisiaj trzeba tłumaczyć tysiącom ludzi nabijanym w butelkę przez zupełnie nieprzygotowanych "paplaczy". Kłamstwo dzisiaj toruje ludziom drogę do kariery. Ale jak długo ostoi się ten dom, ta "kariera", którą zbudowano na tak mizernym fundamencie?