Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Świątynia. Można wyobrazić sobie tłumy ściągające do miejsca najświętszego dla Izraela, na Świętą Górę. Wszyscy szli do Domu Przebywania Jahwe, aby Jemu oddać pokłon. Między nimi nagle zaczyna się jakieś zamieszenie. Mężczyzna zaczyna wywracać stoły, po kamiennej posadzce turlają się monety, w powietrze ulatują wydostane z klatek ptaki, ludzie zaczynają krzyczeć. Kiedy biernie przyglądamy się zamieszaniu, mało mnie nas to dotyczy. Ale w pewnym momencie ktoś podbiega i wyrzuca nagle wszystko, co dla nas było ważne.

Jezus, który robi porządek. Nie zawsze takiego Jezusa akceptujemy, nie zawsze takiego Jezusa chcemy przyjąć. Kiedy chodzi o innych, kiedy innym robi porządek, innych nazywa "plemieniem żmijowym", albo innym wywraca stoły, wtedy jest ok. Ale kiedy nam robi porządek... sprawa się komplikuje.

Jezus ze sprawami, które nie pasują do świętego miejsca, nie dyskutuje. Nie prowadzi dyskusji, nie polemizuje. Wyrzuca to, co przeszkadza człowiekowi w jego relacji z Bogiem, ale przede wszystkim wyrzuca to, co zajmuje miejsce Boga. Tragarze i sprzedawcy mieli swoje miejsce przed świątynią. Kiedy oni byli na miejscu, wszystko było w porządku. Inaczej, kiedy weszli do środka i życie Świątyni, które powinno toczyć się wokół jej serca - Przybytku - zaczęło się toczyć wokół ziemskich spraw wyliczeń i rachunków, Jezus to bez ceregieli wyrzuca.

Tytuł mówi o usunięciu przekupniów. Ale, jeżeli wczytamy się w Ewangelię, nie ma tam zdania o tym, że Jezus wyrzucił ludzi. Nie dotknął przekupniów, ale to, co dla nich zajęło miejsce Boga. Oni przyszli do Świątyni nie dla Jahwe, ale aby robić biznesy. I kiedy biznesy usunięto, i oni ze Świątyni wyszli.

Jak często w nas, to co ziemskie, nasze "biznesy", biorą górę ponad sprawami duchowymi, mają pierwszeństwo przed Bogiem?

Każdy z nas ma swoją Świątynię, którą należy uprzątnąć. Robienie takich porządków boli i zwykle nazywa się nawróceniem, nieustannie powtarzanym. Ilekroć przychodzę do kościoła, do księdza, aby załatwić jakiś biznes, tylekroć do mojej świątyni przychodzą handlarze. To świątynia serca. A w sercu ma królować miłość. Ilekroć kalkulacja, obliczanie, zyski i interesy biorą górę nad człowiekiem, tylekroć Jezus będzie miał wiele do uporządkowania.

Wciąż musimy wybierać. Co jest dla nas najważniejsze?

Przeczytaj też

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Czasem trzeba rozsypać świat

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu