Herezja przeciw ludzkiej wrażliwości

Audycja radiowa, zaproszony duchowny opowiada o śmierci, nadziei zmartwychwstania i przekonuje, że nie należy zatrzymywać się nad śmiercią, jako wydarzeniem smutnym. Powinniśmy się cieszyć. Fakt, w epoce po Chrystusie, śmierć nie jest pytaniem bez odpowiedzi, nie jest bezsensem.

Rzeczywiście możemy spodziewać się zmartwychwstania wszystkich naszych bliskich. To zostało nam obiecane. Ale przesadą i herezją przeciw ludzkiej wrażliwości, ludzkim emocjom, ludzkiej budowie jest namawianie ludzi do zniszczenia w sobie chęci przeżycia żałoby.

Kiedy wykorzystuje się teologię, do zabijania tego, co w człowieku naturalne i ważne, to jest to barbarzyństwo. Jezus nad grobem Łazarza zapłakał. Liturgia, jej kształt i modlitwy, treść i teologia, są wyrazem żałoby ludzkiej, zakorzenionej w antropologii, w tym do czego nas Bóg stworzył.

Zapominanie o tym ludzkim sposobie reakcji na tajemnicę śmierci, jest zapominaniem o drugim człowieku, jako naszym bracie, który musi przeżyć żałobę. Musi "zapłakać", to znaczy w tym trudnym momencie przejścia na tamten świat, nie zrywać relacji z umarłym.

Więź poza śmierć jest dla nas chrześcijan dzięki Chrystusowi możliwa. Nasi bliscy w tym momencie najbliższym momentowi śmierci, tuż przed i tuż po niej, potrzebują jak nigdy naszej modlitwy, naszej obecności i naszej tęsknoty. Bez tej tęsknoty szybko o nich zapomnimy.

Jest źle, jeżeli naszą pobożność stosujemy po to, aby odrywać się od drugiego człowieka. Tym bardziej, kiedy pobożność pomaga nam zapomnieć, albo zakłamać, prawdę o śmierci i jej trudzie. To, że ktoś umarł nie znaczy, że ma teraz po tamtej stronie prostą drogę do Nieba i "raduje się z Aniołkami". Agonia Jezusa w Ogrójcu jest świadectwem bólu przejścia z doczesności do wieczności.

Żałoba jest żałobą, smutkiem, który nie przekreśla oczywiście nadziei zmartwychwstania. Więcej - żałoba prawidłowo przeżyta, modlitewnie (w czym ma pomóc właśnie liturgia, fioletowy kolor szat, żałobne pieśni) - pomaga osobie, która "właśnie wtedy" jak wierzymy, przechodzi trud zbliżania się do Jezusa na Sąd.

Nie zapominajmy o wielkiej wartości naszej modlitwy za tych, którzy odeszli. I nie zakłamujmy własnych emocji, własnej natury. Nie zabraniajmy innym płakać i pomóżmy im się wypłakać. Nic innego nie można zrobić.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat