Rusztowanie

Mały Jaś zobaczył, że wysoko perspektywa jest inna. Zobaczył, że z góry widać lepiej, że jak się jest wysoko, to nie jest się małym. I nikt nie powie, że jest Małym Jasiem.

Zatrzymał się zatem Mały Jaś.

Zaczął szukać patyków i sznurków, klamer i rurek. I wymyślił rusztowanie. Zrobił nawet rysunek poglądowy.

Połączył patyczki, później rurki.

Mijali go inni, podobni jemu, którzy szli dalej, drogą wytyczoną. Szli, bo wiedzieli, że ten szlak, ta droga prowadzi wyżej.

Ale patyczki i rurki sznurkiem łączone rosły i rosły...

Zrobił Jaś rusztowanie, wszedł na nie.

I zatrzymał się w miejscu...

Ciekawe, każdy z nas miewa pokusę zatrzymania się w życiu. Traci sens, odniesienie, punkt widzenia. Pyta: po co, dlaczego. Jeżeli założymy, że nasze życie jest wspinaczką na górę, to czym jest budowanie świata w miejscu zatrzymania?

Człowiek jest sobą bardziej, jeżeli może i idzie na przód.

Jeżeli ktoś jest Małym Jasiem, to przestanie może być Małym, kiedy zbuduje sobie szczudła, protezy, albo inne zastępniki. Ale zmieniając się w sztuczny sposób, budując jakąś formę rusztowania, zasłaniając swoje słabości, zrujnuje się.

Mały Jaś na wielkim rusztowaniu nie jest Wielkim Jasiem. Jest kropką. To co piękne w nim, co odmienia go od świata, co ma wartość prawdziwą, jeżeli będzie odkryte, zostaje sztucznie zastąpione, zamalowane.

A słabość? Słabość i tak zwycięża. Mały Jaś dalej nie pójdzie. Zatrzyma się. No i na rusztowaniu będzie sam, bo inni będą przechodzić obok. Zostaną, porozmawiają, pośmieją się i... pójdą w swoją stronę.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat