Świątynia. Można wyobrazić sobie tłumy ściągające do miejsca najświętszego dla Izraela, na Świętą Górę. Wszyscy szli do Domu Przebywania Jahwe, aby Jemu oddać pokłon. Między nimi nagle zaczyna się jakieś zamieszenie. Mężczyzna zaczyna wywracać stoły, po kamiennej posadzce turlają się monety, w powietrze ulatują wydostane z klatek ptaki, ludzie zaczynają krzyczeć. Kiedy biernie przyglądamy się zamieszaniu, mało mnie nas to dotyczy. Ale w pewnym momencie ktoś podbiega i wyrzuca nagle wszystko, co dla nas było ważne. Jezus, który robi porządek. Nie zawsze takiego Jezusa akceptujemy, nie zawsze takiego Jezusa chcemy przyjąć. Kiedy chodzi o innych, kiedy innym robi porządek, innych nazywa "plemieniem żmijowym", albo innym wywraca stoły, wtedy jest ok. Ale kiedy nam robi porządek... sprawa się komplikuje. Jezus ze sprawami, które nie pasują do świętego miejsca, nie dyskutuje. Nie prowadzi dyskusji, nie polemizuje. Wyrzuca to, co przeszkadza człowiekowi w jego relacji z Bogi
Photo by Levi Meir Clancy on Unsplash Obrazy Słowa J 12,20-33 Wycieczki są niesamowite. Z każdej potrzebujemy pamiątek - magnes, koszulka, kubek, album. Do Jerozolimy pielgrzymują tłumy. Od zawsze. Takich turystów mamy uwiecznionych nawet w Ewangelii. Przybyli z diaspory greckojęzycznej Żydzi nie chcą odejść z Jerozolimy bez wrażeń. Zobaczenie Rabbiego z Nazaretu to wydarzenie. Filip zdaje się być zakłopotany prośbą. Pewnie ktoś znał kogoś, kto znał kogoś, kto wiedział, że on mówi po grecku i jest podobny takim przybyszom z "wielkiego świata". Turyści - pielgrzymi idą do Filipa. On zaś idzie do Andrzeja. Okazuje się, że nawet apostoł sam nie może pokazać Jezusa. Tworzy się wspólnota. Kiedy chcemy zobaczyć Jezusa? Ta Ewangelia, jak każde Słowo, dzieje się dzisiaj. W naszym życiu. Ileż razy chcemy zobaczyć moc Jezusa? Kiedy wali nam się świat, dotyka choroba, zwykła chandra, bezsens, kiedy przychodzi kryzys w małżeństwie, albo brak wiary, chcemy wtedy zobaczyć, doświadczyć
#obrazy Słowa Photo by Rosie Kerr on Unsplash J 20, 19-31 Popatrzmy na tą scenę. Zamknięte drzwi. I grupka dość zagubionych mężczyzn, mających przynajmniej trzy poważne problemy. * problem pierwszy: ryzyko śmierci Wydaje się, że to najpoważniejsze ze zmartwień Apostołów. Jako uczniowie ukrzyżowanego za herezję Mistrza mają nad sobą realną groźbę ukamienowania. Dotychczas chronił ich autorytet Jezusa z Nazaretu, ale teraz, kiedy Pan odszedł, kto się za nimi wstawi? * problem drugi: Jezus żyje! Tak: zdaje się, że Apostołowie nie przyjęli plotek o Zmartwychwstaniu z wielkim optymizmem. Nie tylko, że nie mieściło się to w ich rybaczych i celniczych głowach. Nie tylko budziło w nich zgrzyt to, że ktoś może powstać z martwych sam z siebie. Mieli prawi być z innego powodu mocno zasmuceni. Gdyby dotrzymali słowa, gdyby byli wzorowymi uczniami, postąpili zgodnie z przysięgą - wszystko było by "cacy". Problem jednak jest taki, że wszyscy są zdrajcami. I spotkanie z Jezusem wcale nie
Obrazy Słowa Photo by Missy Fant on Unsplash J 3,14-21 Niebawem będzie wiosna. Na pewno z zadowoleniem damy się głaskać ciepłym promieniom słońca, coraz częściej towarzyszącym nam w ciągu dnia. Prawdopodobnie za chwilę będzie też tak, że z nadmiaru ciepła będziemy szukać schronienia przed upałem w miłym cieniu 1. Stań w świetle Potrzebujemy światła, bo potrzebujemy żyć. Możemy bać się, że światło spowoduje, że zbuntujemy się sami przeciw sobie. Ale światło pozwala mi dojrzeć przede wszystkim Tego, który pozwala mi je dostrzec i pozwala mi się tym światłem cieszyć. Światło jest darem od Boga dla Jego dzieci. Warto dziękować za światło i pokonywać lęk, stawać w świetle. Może w świetle czasem widać brud i kurz, ale bez światła nie docenię blasku. 2. Nie przyszedł potępić Bóg nie jest komornikiem. Misja Jezusa jest po to, abyśmy dostrzegli Boga jako Miłującą Miłość. Abyśmy przestali bać się Jego działania, ale pozwolili dotykać się i przemieniać poprzez Jego działanie. Tylko wyjście z ciem