Bunt Syna

Pierwsze czytanie rozpoczyna jedną z najbardziej dramatycznych ze starotestamentalnych historii. Bardzo porusza mnie scena, kiedy Szimei, syn Serui, wynędzniałego Króla Dawida obrzuca kamieniami.

Szimei jest prawdopodobnie nędzarzem. Wszystko stracił po upadku Saula, którego był krewnym. Jego pretensje do Dawida nie były zapewne uzasadnione pragnieniem sprawiedliwości, rozliczeniem historii. Chyba trafne, choć już nie na naszą wrażliwość, jest porównanie Szimejego do zdechłego psa.

Dawid cierpi. W tych akapitach dzisiejszego pierwszego czytania, które są skrótem wielowątkowej historii buntu Absaloma, Dawid jest królem, który z obawy przed rozlewem krwi, wycofuje przed bitwą swoje wojska. Jest ojcem, który boi uderzyć się syna, kiedy ten rzuca się na niego z rękami.

Syn rzuca się na ojca z pięściami. A ojciec ucieka. Wszyscy wokół wołają: "tchórz!" i "syna nie wychował, boi się z nim nawet teraz zmierzyć". Takim królem jest Dawid.

Prawda, że to fascynujące? Szczególnie dla mężczyzny. Króla. Król, który z obawy o własne dziecko, cofa rękę. Miłość, która się wycofuje, aby nie musieć zabić.

Historia z Drugiej Księgi Samuela to dopowiedzenie Objawienia do konfliktu jaki przeżywała Antygona ze swoim ojcem. Tam trzeba było dopowiedzieć. Tam trzeba było walczyć o majestat króla. Dawid rezygnuje z majestatu, siły i męstwa. Dla miłości. Dla syna.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Pokaż Jezusa!

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Idź do światła