Poranieni

Zadajemy rany i rany nam zadane wciąż nas bolą.

Wciąż rozdrapujemy stare rany, albo same dają o sobie znać, co jakiś czas przeszywając nas bólem. Smutne są oblicza ludzi, których boli. Szczególnie, gdy są zagubieni. Widać pustkę w ich oczach. Tęsknotę i przepaść.

Przepaść pytań i brak odpowiedzi.

Jesteśmy poranieni. Przygniatają nas codzienne troski i zadane bóle. Na przekór prawdzie przykrywamy je swoimi słabościami. Z jednej strony jesteśmy tęskniący i z drugiej, pomimo usilnych starań, nie umiemy uciec przed swymi tęsknotami.

Mamy problem. Z kochaniem.

Zraniony człowiek szuka sensu życia. Sklepy i ich witryny przykuwają nasz wzrok efektownymi kolorami i światłem. Nie produktem i jakością. Opakowaniem produktu i jakością światła. Czymś, co w domu zupełnie nam się nie przyda. W tej nowej ideologii, której te witryny są świetnym obrazem, w konsumpcjonizmie, objawia się prawda o nas. Bo do nas te witryny mają przemówić. Odbijają nasz stan.

Jaki to stan?

Tęsknota. Szczególnie za spotkaniem. Żyjemy w trwającą w nas tęsknotą za spotkaniem z Bogiem. Nie da się zabić religijności, bez trwałego bólu i rany. Ta rana i ból będą w nas trwały. Ból tęsknoty leczy się spotkaniem. W Wielkim Poście spotkaj Boga. Spotkasz i siebie.

Niech Pan Bóg błogosławi Tobie, Drogi Czytelniku, na cały Wielki Post

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat