Dokąd wierzysz?

Szedłem szeroką aleją wczesnym ranem, z góry leciał drobny deszcz, a na przeciw mnie stał betonowy szkielet budowli, którą śmiało w tej sytuacji nazwać można było latarnią morską. Deszcz nie przeszkadzał, nie było też bardzo mokro. Wokół nowe osiedle.

Aleja nazywa się Rzeczypospolitej a budowla jest szkieletem Świątyni Opatrzności Bożej. Powiedziano mi, że przy Alei znajduje się miejsce, którego szukałem, więc uznałem, że na pewno znajdę. Przecież Aleja zaczyna się przy Sobieskiego, kończy przy Świątyni i "na pewno znajdę".

Okazało się, że jednak rzeczywistość jest nie tak prosta, jak Aleja Rzeczypospolitej, albo lepiej nawet - nie tak prosta, jak Via Conziliazione, którą ma ona naśladować.

Jedno dopowiedzenie - Aleja Rzeczypospolitej nie kończy się na Świątyni Opatrzności, jest zbudowana dalej.

W momencie, kiedy znajduje się na skrzyżowaniu, na którym ma się kończyć nasza rodzima Via Conzilizione, mając ją przespacerowaną od Sobieskiego i nie znalazłszy ostatecznego celu - można zwątpić we własne rozeznanie terenu.

Ale...

Czy z wiarą jest podobnie?

Dokąd idziesz?

Dokąd wierzysz?

Jaką próbę jest w stanie wytrwać twoja wiara? Jakie wichry nią miotają? Jest jak drzewo mocno zakorzeniona, czy jak nasiona dmuchawca, poniewiera się po świecie, ledwie wiatr powieje? Już kiedyś pisałem ten cytat z Boskiej komedii, w którym zastanawia się Dante:
człowieku zrodzon by latać wysoko,
czemu upadasz ledwie wiatr powieje?
Wiara jest lataniem wysoko, jest skrzydłami naszego bytu, sięgającymi daleko poza nasz przyrodzony horyzont. Jest prawem nadziei, która uzasadnia nasz idealizm, naszą fantazję, marzenia i ambicje. A jednocześnie je uzdrawia i leczy.

Wiara sprawdza się przez całe życie. Aż do jego końca. Aż do momentu, gdy umiera sama, a zastępuje ją widzenie Boga.

Patrzmy na Boga!
Błogosławionego Wielkiego Postu.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Pokaż Jezusa!

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Idź do światła