Niechrześcijańska ciasnota

Czy jeżeli na murze kościoła jakiś łobuz namaluje graffiti, usprawiedliwia to chamskie pomówienia na jego temat?

Czy jeżeli niechrześcijanin bezinteresownie pomoże staruszce przejść przez ulicę, mam tego nie dostrzegać, udawać, że nie widzę?

Pytania dotyczą codziennych spraw, które codziennie się dzieją, i zdaje mi się, że nie byłyby jednoznacznie osądzone przez katolików.

Lubię patrzeć na to, co dzieje się wokół mnie. Przeglądam raz lub dwa razy dziennie internet, śledzę dwa czy trzy serwisy. Zwykle to serwisy, które wybieram z racji podobnych przekonań, gdzie jestem pewny, że punkt widzenia jest zbieżny z moim i są to informacje w miarę wiarygodne. O obiektywizm zatroszczę się sam.

I przeglądam. I widzę, jak "wyznawcy Jezusa" montują koszmarne filmiki o innych "wyznawcach Jezusa", w których jeden drugiemu w usta wkłada takie słowa, okraszone takim komentarzem, że się to w chrześcijańskiej głowie nie mieści. I wtórują temu chóry, w których i jeden, i drugi wykrzykują, że są wzorowymi chrześcijanami.

Co za hipokryzja.

No, a kiedy niewierzący coś robi, to z reguły źle.

Dzisiaj się nawróciłem, kiedy przeczytałem jedno zdanie z wywiadu z ks. Tischnerem. Mówi o pokusie zagarniania świata dla Pana Boga, choćby przymusem. "Oddać Bogu świat" - to pokusa szatana. Tak, z kuszenia Jezusa. Jezus i Pan Bóg nie chce panować nad światem. Gdyby chciał, toby sobie wziął. On chce, abyśmy w sposób wolny za Nim postępowali.

Co to znaczy?

Kochali innych. A nie pluli im w twarz!

Błogosławionego Wielkiego Postu!

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat