Schować się w krzaki...
"Adamie, gdzie jesteś?"
"W krzakach!"
Zastanawiające, że Adam w krzakach czuł się bezpieczny. Schowany przed Panem Bogiem. Nie kimś obcym. Pan Bóg jest Stwórcą Adama, kocha go, chce aby on zajął się miejscem, w którym go Bóg postawił.
No dobrze, Adam chowa się po grzechu, bo się zawstydził. Ale krzaki nie przykrywają tego, że zrobił źle. One tylko zakrywają zewnętrznie prawdę. I zasłaniają go od Boga. Od Miłości. Kiedy czytamy Księgę Rodzaju, nie ma tam słowa, które by wskazywało, że Bóg jest nieobliczalny, że Adam ma się kogo bać. Czego się boi? Kogo się boi?
Zdaje się, że Adam chowa się przed sobą. W tej ucieczce w krzaki wydaje się być spłoszony. Jest jak dziecko, które kiedy nabroi chowa się za szafę. Czy Bóg chce jednak, aby mężczyzna schował się za szafą, gdy stłucze wazon?
Wyobrażam sobie Raj, w którym Adam i Bóg przechadzali się popołudniami. Był zielony świeżą zielenią, pełen stworzeń, które nie kąsały, nie gryzły. Może nawet komary nie były tak uporczywe, jak po tym kiedy z Raju musieliśmy wyjść.
I w tym pięknym ogrodzie, Bóg woła swojego Adama. Kiedy ja kogoś wołam, to znaczy, że mi go brakuje. Jak musi Bogu brakować w tej scenie Adama, jego umiłowane stworzenie? Kiedyś słyszałem piękną medytację o stworzeniu Adama, gdzie Bóg płacze lepiąc go z gliny ziemi i wypowiadając jego imię.
Nie wiemy i nigdy nie będziemy wiedzieli, jak to było wtedy. Ale ten obraz wołającego Boga: Adamie, gdzie jesteś, jest bliski każdemu. Każdego z nas Pan Bóg, nasz Pan - Stwórca i Ojciec - woła w ten sposób. Adamie, gdzie jesteś.
Nie woła, aby Adam był schowany.
Zapewne nie chce też, by Adam udawał, że nic się dzieje.
Ale nie to jest w tym momencie ważne dla Boga. On chce Adama, jakim on jest. Woła, aby Adam wyszedł Mu na spotkanie. Woła, aby Adam przybiegł do Niego, ponownie przywitał go w ogrodzie. Dalsze losy człowieka, Adama, potoczyły się w ten sposób, być może dlatego, że Adam nie rozpoznał tej godziny łaski, że schował prawdę o sobie w krzakach.