Idźmy z Jezusem!

Coraz więcej ludzi zadaje pytanie: "jak się wyspowiadać?"

Widzę Kościół, który się nawraca. Patrzę na rzesze ludzi, którzy idą za Jezusem w pochodzie, który zaczął się dwa tysiące lat temu. Niedziela Palmowa zaczyna ten marsz pod górę z Jezusem wezwaniem do każdego z nas: "Idźmy z Jezusem!"



Wciąż w okresie Wielkiego Tygodnia rosną kolejki do konfesjonałów. Przy tej okazji rośnie liczba osób, którzy chcieliby się wyspowiadać, a nie potrafią. I przychodzą zapytać: "jak to zrobić?".

Wystarczył jeden dzień, aby ilość osób, z którymi odbywałem "trudne" rozmowy urosła. Wielki Post, który kończy Wielki Tydzień niesie rzesze ludzi do Nowego Świata, którego wszyscy mamy podstawy się spodziewać.

Jak się wyspowiadać? Jak do spowiedzi się przygotować?

Jak pomóc tym, którzy krążą obok kościołów i żyjących w niepewności?

Aby dać uczciwą odpowiedź i pomoc w tej sytuacji, trzeba zacząć od tego, co jest u początku. U źródła oddalenia od Boga jest wrodzona słabość naszej konstrukcji. Doświadczamy braku. Ten brak to grzech, to słabość, to nieumiejętność radzenia sobie z samym sobą, ze swoimi emocjami, swoimi odczuciami, swoimi relacjami. Od tego braku bierze się podstawowa nasza niemoc.

Większość ludzi poobrażanych na Jezusa Zbawiciela to osoby nie umiejące poradzić sobie ze swoimi słabościami i ze swoją naturą. Nie umiem poradzić sobie ze smutkiem, zranieniem, bólem i grzechem - uciekam od niego. Poprzez ucieczkę od Tego, który mnie zawsze kocha. To taki paradoks naszej natury. Kiedy rodzice nakryją młodego chłopaka, że bierze narkotyki i jest uzależniony, czasem prędzej od nich ucieknie, niż od swoich używek.

Jezus kocha każdego, razem z jego naturą. On jest w stanie przebaczyć wszystko. Nawet powiem więcej - już przebaczył. Tylko my musimy uczyć się "wracać" do Niego. Nieustannie. Bo brak nam miłości - siebie, innych i przede wszystkim Boga.

Dzisiaj młody człowiek zapytał mnie, jak poradzić sobie z poważnym uzależnieniem. Oczywiście nie ma jednej odpowiedzi na wszystkie nasze upadki. Nie ma jednego panaceum na nasze kompleksy, na uzależnienia, na agresję, nieczystość, pornografię, nienawiść, zawiść i wszystkie inne. Ale patrząc na Jezusa mogę dostrzec Miłość.

Jak widzę Miłość - to znaczy, że ktoś mnie NAPRAWDĘ kocha.

Jak ktoś mnie NAPRAWDĘ KOCHA - to WARTO ŻYĆ.

Błogosławionego Wielkiego Tygodnia! Niech on dla każdego będzie dobrym przygotowaniem do spotkania z Jezusem, który nas zbawia. Modlę się o wiele nawróceń w tym czasie.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Czasem trzeba rozsypać świat

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu