Wniebowstąpienie
Jezus kolejny raz odchodzi. Ale w inny sposób, niż dotychczas. Wcześniej albo odchodził w inne miejsce, najczęściej po to, aby się modlić i być sam na sam z Ojcem, albo odebrali Go od uczniów i został ukrzyżowany. Umarł.
Wniebowstąpienie zdaje się inne. Po reakcji uczniów widać, że pomału odkrywają tą rzeczywistość, że obok nich Jego już nie będzie. Nie tak jak dawniej. Nie powie im, co mają robić. Nie postawią Jezusowi kluczowego pytania. Nie poproszą o radę. To wy dajcie im jeść, które Jezus powiedział dawno temu, kiedy jeszcze z nimi chodził, brzmi w ich uszach i staje się wielkim nieznanym.
Wniebowstąpienie kończy misję Jezusa, aby człowieka do Boga przyprowadzić. Człowiek zostaje przebóstwiony poprzez uczłowieczenie Boga. Wniebowstąpienie jest znakiem kończącym ten proces, który dokonał się w dniach Paschy Pana. Teraz otwiera się droga samodzielnej odpowiedzi człowieka, jego samodzielnego odkrywania swojej tożsamości. Odnajdywania się między niebem, a ziemią.
Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?
Stoimy na ziemi i wpatrujemy się w niebo. I cały czas mamy przestrzeń ponad nami. Ta przestrzeń okazuje się rodzić tęsknotę. Okazuje się, że człowiek w głębi swego istnienia ma wpisane pragnienie bycia jak Bóg. I stąd to wpatrywanie się w niebo i tych, którzy tęsknią za Jezusem i Jego szukają, jak i tych, którzy mówią, że tam nic nie ma, że oni są bogami.
Człowiek jest ostatecznie tęsknotą za boskością
Te słowa napisał Jean-Paul Sartre. Był ateistą. Potwierdził to wpisane w człowieka naszej cywilizacji pragnienie bycia jak Bóg, posiadania władzy jak Bóg, nieograniczoności jak Bóg, wiedzy jak Bóg, wolności jak Bóg, itd. Kiedy odkrywa się tą prawdę, że droga realizacji tej tęsknoty, została przez Boga otwarta w Jezusie, wtedy wzrok wędruje ku Niemu. I powstaje pytanie - dlaczego?
Co dalej?