Ile dajesz z siebie?, czyli XXXII Niedziela zwykła
Jezus w dzisiejszej Ewangelii nie zadaje nam pytania o to, "co" dajemy, "ile" dajemy. Dzisiejsza Ewangelia pyta każdego z nas, ile dajesz z siebie. Czego wyrzekasz się, w imię miłości do Boga i do człowieka. Do swojej żony, do Kościoła. Z miłości do nieprzyjaciół.
Ile jestem w stanie zrobić z miłości?
Tyle, żeby mnie było dobrze? Żeby nie stracić swojego poziomu życia? Przecież trzeba dzisiaj mieć poziom konsumpcji dostosowany do średniej międzynarodowej, europejskiej i krajowej. Trzeba przecież mieć na fast-food raz w tygodniu, na multipleks raz na miesiąc. Trzeba mieć komputer, internet i blender w kuchni. Wreszcie płaski kineskop i HaDe.
I ponownie mamy różnicę między BYĆ i MIEĆ. Dlaczego uboga wdowa jest przez Jezusa wskazana jako wzór? Ano dlatego, że jest ona wzorem BYCIA. Dlatego, że potrafi oddać dla niej coś rzeczywiście ważnego, co jednak nie będzie przez zwykłych ludzi dostrzeżone.
Jeden grosz nie tylko świadczy o jej ubóstwie, zaś słowa Jezusa nie tylko mówią, że ta ofiara jest wielka. Cały kontekst uświadamia nas, że czasami wszystko, co oddajemy jest dostrzeżone tylko przez Jezusa. I przez nikogo więcej.
Oddać wszystko - pewnie, to jeszcze jest akceptowalne.
Ale oddać wszystko i nie usłyszeć "dziękuję"?! I jeszcze usłyszeć "mało", albo drwiny?!
O NIE...
Bądźmy hojni w dawaniu tego, co mamy,
bez spodziewania się wdzięczności.
Możemy się mile zaskoczyć.
Błogosławionej Niedzieli!