Gdy Judasz wyszedł..., czyli V Niedziela Wielkanocna
Podziwiam Pawła i Barnabę. Kiedy czytamy dzisiaj, jak przeszli od Antiochii, przez Pizydię i Perge, aby wrócić do Antiochii przez Attalię, to łatwo pominąć odległości, spiekotę i rzeczywisty trud przemierzania tego terenu na pieszo. A trzeba uzupełnić ten marsz o działalność misyjną - "otwieranie bram poganom", jak jest napisane - która na tym obcym i niepewnym gruncie niosła ze sobą kolejne trudności.
Każdą nowopowstałą gminę trzeba było zostawić zorganizowaną
Barnaba i Paweł są odpowiedzialnymi misjonarzami. Kiedy zaczynasz nauczać o Chrystusie - pamiętaj, aby wskazać temu, kogo niechybnie opuścisz, drogę do dalszego podążania za Mistrzem. Innymi słowy - głoś Chrystusa (nie siebie) i pozostaw po sobie przewodnika.
Rzeczywiście, jak mamy w dzisiejszym czytaniu z Apokalipsy, Ewangelia "czyni wszystko nowym". Dosłownie i w przenośni. Wystarczy trochę poczytać, żeby przekonać się, jak bardzo różny był świat bez Ewangelii od tego, do którego przywykliśmy. Traktujemy kwestię osoby, jej wolności i praw, jako oczywiste, jednocześnie nie wyobrażamy sobie, że kiedyś mogło być inaczej.
Wreszcie w Ewangelii mamy scenerię dość jasno zarysowaną. Judasz opuszcza grono Apostołów, ostatecznie decydując się na zdradę Jezusa. Mistrz zaś rozpoczyna słowa, których osią jest podkreślenie podziału na "Żydów" (tych, którzy są poza gronem uczniów) oraz uczniów, przy jednoczesnym podkreśleniu, że słowa te są skierowane tak do jednych, jak do drugich. Kluczem zaś i kulminacją tej mowy Jezusa, jest przykazanie miłości - miłujcie się wzajemnie, jak ja was umiłowałem.
To przykazanie, czyni świat nowym. Ono właśnie jest powodem tak wielkiego zaangażowania świętych apostołów Barnaby i Pawła i ich swoistego "truchciku" przez świat pogan. Ta Ewangelia o Bogu, który kocha człowieka, ma być głoszona wszędzie. Bo Jezus jest najważniejszy.
I nikt więcej.
Błogosławionej Niedzieli!
Niech Jezus będzie dla każdego najważniejszy!