Znają Mnie owce Moje..., IV Niedziela Wielkanocna
Proszę księdza, czy już popełniłem grzech? Jak to poznać?
Czasem słyszę to pytanie. Mamy czasem wątpliwość w wyznaczeniu tej granicy, która oddziela mnie od Tego, którego kocham. I którego boję się stracić. Być może na tyle bardzo, że dostrzegam, że ta granica jest bardzo cienka.
Ja jestem Dobrym Pasterzem i znam owce Moje, a Moje Mnie znają
Jezus, który nas zna. Może najlepszym sprawdzeniem zatem tego, czy czynimy dobrze, jest sprawdzenie, czy decyzje, które podejmujemy konsultujemy z Bogiem. Czy nie wstydzimy się, kiedy uświadamiamy sobie, że On wie, co czynimy, dlaczego czynimy i co jest tego skutkiem.
Czy chcę, żeby Jezus znał mnie?
W pierwszym czytaniu Paweł i Barnaba głoszą w Perge Chrystusa. Przychodzą Żydzi, do których Apostołowie byli posłani jako do pierwszych. I ci Żydzi z zazdrości zaczęli bluźnić. Obrazili się na kościół. Że kocha, że wypełnia nakaz Jezusa. Że idzie do ubogich. Że głosi zmartwychwstanie poganom, gojom. Być może trzeba dostrzec, że jest prawdopodobne, iż nie chodzi o "jakiś Żydów z synagogi", ale o Żydów ochrzczonych, którzy przyznają się do Jezusa i rozpoznali w Nim Mesjasza.
Jest w nas czasem zazdrość, która sprawia, że Jezus staje nam się obcy. Jest w nas bunt, przeciw Kościołowi, który wsłuchując się w głos Ducha Świętego idzie w zupełnie innym kierunku, w jakim my byśmy go pokierow
ali. I jesteśmy zawiedzeni i źli.
I warto zwrócić uwagę, że Paweł dość smutno przewiduje przyszłość takich, którzy w zatwardziałości będą uporczywie trwali. Paweł mówi: "skoro wyście odrzucili nas, poszliśmy do pogan, bo oni cieszą się z Chrystusa i Dobrej Nowiny".
Jak odrzucili Chrystusa, tak odrzucają Kościół - więcej, Ducha Świętego, który przemawia przez Kościół.
Wyrzucili Pawła i Barnabę.
A oni, jak nakazał niegdyś Jezus Apostołom, strzepnęli proch ze swych sandałów. Tak, trzeba, żebyśmy czuwali.
Nie bądźcie letni. Bądźcie zimni albo gorący. Nie bądźcie nigdy letni - bo was ze swoich ust wypluję!
Jezus jest Dobrym Pasterzem. Idźcie w tą Niedzielę i każdego dnia za Nim.
Błogosławionej Niedzieli!
Czasem słyszę to pytanie. Mamy czasem wątpliwość w wyznaczeniu tej granicy, która oddziela mnie od Tego, którego kocham. I którego boję się stracić. Być może na tyle bardzo, że dostrzegam, że ta granica jest bardzo cienka.
Ja jestem Dobrym Pasterzem i znam owce Moje, a Moje Mnie znają
Jezus, który nas zna. Może najlepszym sprawdzeniem zatem tego, czy czynimy dobrze, jest sprawdzenie, czy decyzje, które podejmujemy konsultujemy z Bogiem. Czy nie wstydzimy się, kiedy uświadamiamy sobie, że On wie, co czynimy, dlaczego czynimy i co jest tego skutkiem.
Czy chcę, żeby Jezus znał mnie?
W pierwszym czytaniu Paweł i Barnaba głoszą w Perge Chrystusa. Przychodzą Żydzi, do których Apostołowie byli posłani jako do pierwszych. I ci Żydzi z zazdrości zaczęli bluźnić. Obrazili się na kościół. Że kocha, że wypełnia nakaz Jezusa. Że idzie do ubogich. Że głosi zmartwychwstanie poganom, gojom. Być może trzeba dostrzec, że jest prawdopodobne, iż nie chodzi o "jakiś Żydów z synagogi", ale o Żydów ochrzczonych, którzy przyznają się do Jezusa i rozpoznali w Nim Mesjasza.
Jest w nas czasem zazdrość, która sprawia, że Jezus staje nam się obcy. Jest w nas bunt, przeciw Kościołowi, który wsłuchując się w głos Ducha Świętego idzie w zupełnie innym kierunku, w jakim my byśmy go pokierow
ali. I jesteśmy zawiedzeni i źli.
I warto zwrócić uwagę, że Paweł dość smutno przewiduje przyszłość takich, którzy w zatwardziałości będą uporczywie trwali. Paweł mówi: "skoro wyście odrzucili nas, poszliśmy do pogan, bo oni cieszą się z Chrystusa i Dobrej Nowiny".
Jak odrzucili Chrystusa, tak odrzucają Kościół - więcej, Ducha Świętego, który przemawia przez Kościół.
Wyrzucili Pawła i Barnabę.
A oni, jak nakazał niegdyś Jezus Apostołom, strzepnęli proch ze swych sandałów. Tak, trzeba, żebyśmy czuwali.
Nie bądźcie letni. Bądźcie zimni albo gorący. Nie bądźcie nigdy letni - bo was ze swoich ust wypluję!
Jezus jest Dobrym Pasterzem. Idźcie w tą Niedzielę i każdego dnia za Nim.
Błogosławionej Niedzieli!