Dwanaście warstw fundamentu, czyli VI Niedziela Wielkanocy


Gdybyśmy wywiercili sondę geodezyjną (chyba dobrze nazywam odwiert badający warstwy gleby - jeżeli nie podejrzewam, że poprawi mnie ten, kto zna się na glebie lepiej ode mnie) pod jakimkolwiek kościołem, to dostrzeglibyśmy rzeczywiście różne warstwy. Jednakże zapewne rzadko jest ich akurat dwanaście. Domyślamy się, że chodzi o inne warstwy i o inny fundament.


W drugim czytaniu mowa jest o Nowym Jeruzalem, którego obrazem jest Kościół. Jest obrazem, zapowiedzią dopiero, ponieważ Nowe Jeruzalem zrealizuje się wtedy, kiedy stanie się to, o czym wie tylko Ojciec.

To Nowe Jeruzalem ma w Apokalipsie konkretne wymiary, konkretną postać. Nie chodzi o architekturę, układ domów i ulic, ale o cel. Można powiedzieć, Jan otrzymał w objawieniu konkretny plan duchowy Nowej Jerozolimy, Nowego Miasta Pana.

Drogocenne kamienie podkreślają wyjątkowość tego miejsca, jego piękno i godność. Można powiedzieć "miasto godne królów". W dawnych czasach, trzeba było mieć często królewski przywilej, żeby nosić dany strój, posiadać w ubraniu jakieś kosztowności, móc nosić je publicznie. Każdy mógł nosić się wedle stanu.

Objawienie nawiązuje do tego wątku w swym przesłaniu. Oto Nowe Jeruzalem jest miastem królów, większych niźli jacykolwiek królowie ziemi, ponieważ żaden ziemski król nie miał takiego miasta. A jego "królewskość" jest dla każdego z tych, którzy do niego zmierzają.

Wreszcie fundament i jego dwanaście warstw. Każdy apostoł ma swoją warstwę. Od Apostołów zaczyna się Kościół. Na Apostołach on narasta i wzrasta, niczym warstwy gleby. Każdy z nas, od pierwszych uczniów apostolskich, aż do dzisiejszego dnia, buduje na fundamencie apostołów i w te fundamenty jest wciśnięty. Bez tego fundamentu nie ruszymy się z miejsca.

Fundamenty pozwalają stać. Ewangeliczny obraz przypomina nam, że nie ostoi się dom, postawiony na kiepskim fundamencie. Apostołowie są pewnym fundamentem, na którym utrzyma się budowla Kościoła zapowiedzianego przez Jezusa i realizowana przez apostołów i ich uczniów.

Trzeba wiedzieć na czym się stoi. Już niebawem, co zapowiada dzisiejsza Ewangelia, uczniowie będą wpatrywać się w niebo, kiedy Pan ich opuści. Wówczas Anioł zapyta ich, dlaczego stoją (na ziemi) i wpatrują się w niebo. To na czym stoję, to dokąd chcę dojść jest niezwykle ważne.

Chciejmy iść ku Nowemu Jeruzalem. Temu, które naszykowane jest dla nas w domu Ojca. A naszykowane jest dla świętych, którzy opłukali swe szaty we krwi Baranka
Błogosławionej Niedzieli.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat