namolna modlitwa z drugiego rzędu...

Jak się modlić?
Św. Łukasz, którego wspominaliśmy w radosnym święcie dwa dni temu w dzisiejszej Ewangelii daje nam krótki Jezusowy instruktaż modlitwy. "Kiedy się modlicie - nie ustawajcie".

Jak mamy "nie ustawać"?
Tak jak owa wdowa, która idąc do niesprawiedliwego sędziego prosiła, aby ją obronił przed jej przeciwnikami. Pierwsza istotna sprawa - wdowa wie, o co prosi. To jest dla niej istota sprawy. Inaczej nie przeżyje. Nie prosi o kanapkę, pieniądze, pracę. "Obroń mnie przed przeciwnikami!"

Któż dla nas jest przeciwnikiem?
Jeżeli wdowa prosi o konkretną sprawę, i my musimy wiedzieć, co jest dla nas istotną kwestią. Spotykam często młodych facetów, którzy modlą się o dobrą żonę. Moi rówieśnicy już przeżywają taki "kryzys wieku młodzieńczego", kiedy trzydziestka coraz bliżej, a żadna "na stałe" nie chce się przy takim Bolku zakręcić. I klęczą - nowenny pompejańskie odmawiają, różańce, msze, koronki...

Proszą o włosy, oczy, rozmiar buta i wszystko. Niemal ją widzą. Zapominają jednak o najważniejszym. Nie tęsknią bowiem za wymalowaną w wyobraźni "Tolą". Ale za miłością.

W modlitwie prośby trzeba słów prostych, ale wyrażających moje serce. Za czym tęsknię? Co potrzebne mi jest dzisiaj, żebym się zbawił? Kto jest przeciwnikiem mojego zbawienia. Tylko wtedy mogę powiedzieć: "obroń mnie przed moim przeciwnikiem!"

W liturgii słowa z dnia dzisiejszego jest jeszcze jedna postać ukazująca nam powagę modlitwy, szczególnie modlitwy za kogoś. Modlitwy ojca za rodzinę chociażby.

Mamy Mojżesza. Mojżesz nie był "udacznikiem". W zasadzie to przez cały czas doświadczał swojej niemocy i kompleksów. Mówić nie potrafił, bał się własnego cienia, do tego był nieobliczalny, co utwierdzało go w przekonaniu, że nie nadaje się na wodza Izraela.

Kłócił się z Ludźmi, kłócił się z Bogiem. Za każdym razem zawodził, kiedy chciał czegoś dokonać. W pierwszym czytaniu mamy bitwę. Każdy wódz chce być na czele wojsk. Kwestia ambicji, honoru i chwały. Ojciec chce sam zarabiać i utrzymać rodzinę. Taki jest mężczyzna.

A Mojżesz rozeznaje i słyszy, że jego miejsce jest w tylnym rzędzie. Ma tkwić na górze i patrzeć na bitwę z daleka. Ma patrzeć, jak umierają jego żołnierze. Co powiedzą inni po bitwie? Jego żołnierze?

Izraelem dowodzi Jozue. Mojżesz zaś w otoczeniu dwóch świadków trwa na modlitwie. Wzniesione ku górze ręce wiotczeją, słabną - pod wpływem ubywających sił fizycznych, emocji płynących z obserwowanej bitwy, śmierci żołnierzy, wrzawy i wreszcie lęku.

Wytrwałość naszej modlitwy jest znamieniem wierności Bogu. Pokazuje nasze zaufanie. Oczyszcza też każdy nasz zamiar.

Błogosławionej niedzieli.

Przeczytaj też

Idź do światła

Pokaż Jezusa!

Czasem trzeba rozsypać świat

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw