"Panie, zrób porządek ze mną!"

Mamy często taką pokusę, żeby prosić Pana o uporządkowanie w nas depresji, smutku, oschłości. Poczucie bezsensu leczymy wołaniem  do Niego - żeby zrobił porządek.

Uczniowie są być może podobnej apatii. Może to nie być wcale apatia, a pragnienie zrozumienia czegoś niepojętego z natury. Być może, stawiają pytania, które ich przerastają. I dlatego wołają - "Panie, przymnóż nam wiary!"

Przecież znamy to dobrze. A Jezus odwraca wyraźnie to wołanie, przypominając o roli człowieka w tym napięciu między wierzącym człowiekiem, a Bogiem, który się objawia.

Po pierwsze, człowiek w swej wierze powinien być aktywny, a nie bierny, jak czasem byśmy chcieli. Nie mamy liczyć na interwencję Pana Boga. Wiara nie jest dla tych, którzy chcą w życiu mieć lżej. Wiara jest ciężkim zmaganiem. I nie dziwne, że zdarzają się momenty pod górkę. I to tak pod górkę, że tracę nadzieję. Bo dopiero jak tracę okazuje się, czy rzeczywiście ją mam.

Po drugie, człowiek w swej wierze jest podmiotem. Pan Bóg zatem szanuje jego wolę. Przeciwności opierają się natomiast pod wpływem mojej woli. Również próbują wolę. Sprawdzają. Wprowadzają w stan kryzysu. Dlaczego? Ano dlatego, żeby sprawdzić, czy już jest ona doskonała, czy jeszcze nie mam jakiejś pracy domowej do odrobienia.

Po trzecie, człowiek wierzący powinien być wolny od pretensjonalności i postawy konsumenta - płacę - wymagam. Wiara jest służbą. I ten wymiar widać w ostatniej części słów Jezusa. Jesteśmy sługami. Nie spodziewajmy się pociech co chwilą. Wtedy się nie zawiedziemy i będziemy bardziej cieszyć innymi darami od Boga.

Błogosławionej niedzieli!

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat