Kompleksy uprzedzeń

Żeby zobaczyć Boga, trzeba się wspiąć ponad siebie. Dostrzegam w tym wielkie przesłanie dzisiejszej Ewangelii i również pierwszego czytania.

W Księdze Mądrości jej autor opisuje relację Boga do tych, którzy działają przeciw Niemu. W tej samej księdze jest podkreślone, że "gdyby chciał, zniszczyłby i ich", wytracił. Bóg ma władzę wyparować stworzenie. A jednak tego nie czyni, zawsze ma cierpliwość do każdego człowieka. Do każdej osoby. Ile razy? Siedemdziesiąt siedem na sekundę.

Zacheusz jest więźniem uprzedzeń. Sam do siebie jest uprzedzony. Wszyscy wokół niego są do niego uprzedzeni. I dlatego jest mały. Mikry. Być może pełen wstydu. Być może, kiedy przełamywał siebie, dokonywał skoku ewolucyjnego w swoim życiu i zaczął wspinać się na sykomorę, może właśnie wtedy słyszał syki "tych, którzy byli obok" - "zejdź", "byś się wstydził". Być może wtedy usłyszał mocne epitety z pierwszego rzędu.

A Jezus ukazuje, że Bóg widzi dalej, lepiej i głębiej. Widzi ludzkie serce. Dostrzega człowieka, który wspina się ponad siebie, walczy z własną ułomnością, żeby Jego zobaczyć.

Słyszę i czytam nieraz oceny postępowania Kościoła, albo Namiestnika Chrystusa, że "nie tak", "za tradycyjnie", albo "za liberalnie". Kościół chcemy, tak jak ludzi wokół nas, więzić w naszych schematach, stereotypach i uprzedzeniach.

Boli odzieranie nas ze schematów. I ma boleć. Bo inaczej nie wdrapiemy się na drzewo. Nie dostrzeżemy świata większego niż my. Niż nasze wyobrażenia o nim.

Błogosławionej Niedzieli!

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu

Czasem trzeba rozsypać świat