XXV Niedziela okresu zwykłego
"Zalecam przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi"
(1 Tm 2,1)
"Nie możecie służyć Bogu i mamonie."
(Łk 16,13)
Jak często modlisz się za tych, którzy "wleźli Ci za paznokieć"? Czy chcesz tak samo ich szczęścia, jak chcesz szczęścia swoich bliskich?
Wstrząsnęło mną, kiedy przeczytałem pierwsze zdanie czytania z Listu do Tymoteusza. "...były odprawiane... za WSZYSTKICH". Przecież często się zdarza, że my nie tylko nie modlimy się, ale nie chcemy zbawienia wszystkich. Nie godzimy się z tym, że "słońce wschodzi nad złymi i nad dobrymi".
Dzisiejsza Ewangelia nie upraszcza tematu. Często mamona to symbol pieniądza. Ale Mammon to symbol wielu namiętności, które w nas zajmując miejsce Zbawiciela przekonują, że życie z nimi można pogodzić z życiem z Bogiem.
Prawda o nas jest taka, że nie można iść w lewo i w prawo. Albo się wywalisz, albo będziesz stał w miejscu. Jedyną drogą na przód jest droga za Chrystusem.
Chętnie mamonę utożsamiamy z przedmiotem, osobą, która jest poza nami. Ale mamona jest w nas, kiedy nienawidzimy, złorzeczymy, obgadujemy, szydzimy, wykorzystujemy albo jesteśmy złośliwi itd.
Wyzwoleniem z takiego myślenia jest modlitwa o zbawienie wszystkich. Kiedy modlimy się o zbawienie, to osobiste animozje pomału przestają mieć znaczenie. W ich miejsce wkracza pragnienie każdego człowieka, aby być przez wieczność szczęśliwym, oraz pragnienie Boga-Stwórcy, który każdego grzesznika chce zbawić.