Za kogo ty Mnie uważasz?
obrazy Słowa
20 niedziela zwykła A
komentarz do Mt 16,13-20
Socjologia. Kiedy chodziłem do liceum wielu ludzi
wybierało ten modny wówczas kierunek jako kierunek swoich studiów. Pamiętam, że mówiono, iż to dźwignia kariery i pewna praca. Bardzo potrzebna dziedzina naukowa. Pozwala
obiektywnie patrzeć na otaczający świat i dzięki temu określać prawidła procesów
zachodzących dookoła nas.
Socjologia się przydaje, ponieważ mówi nam jedną z prawd o nas.
Zwłaszcza przydaje się, kiedy mówi to, co trudno przyjąć.
Co jakiś czas robi się socjologiczne badania wiernych. Wynika
z nich bardzo wiele ciekawych rzeczy: spada ilość obecnych na niedzielnej Mszy św., rośnie ilość
przyjmujących Komunię, spada ilość dzieci uczęszczających na katechezę, ale
jest coraz więcej małżeństw w różnych ruchach formacyjnych. W społeczeństwie
narastają ponadto podział i antagonizmy. W mojej opinii im mniej Chrystusa – tym więcej
podziałów i nieporozumień. To na marginesie.
Jezus dziś zaczyna od socjologii. I w tym wydawałoby się
prostym temacie Apostołowie unikają odpowiedzi najprostszej, najbardziej się
narzucającej po tym, co widzieli. Poza tym na ogólne pytanie najprościej się
odpowiada. Zwłaszcza mężczyźni lubią takie ogólne dywagacje.
Inaczej jest z tym pytaniem, które pada jako ostatnie. Ono
jest bezpośrednie i przenicowuje, jak mało które. Na to pytanie nie można odpowiedzieć
udając kogoś, kim się nie jest. Nie Jezusowi. To pytanie ma bowiem konsekwencję.
Socjologia opowiada o innych. Jezus pyta o mnie. Kim jest On dla mnie. Co widać
po moim spędzonym dniu, rozmowach z ludźmi, co powie o mnie mój telefon, albo
samochód.
Czasem zadaję pytanie narzeczonym i małżonkom: „co jest dla
ciebie ważniejsze – samochód czy żona (narzeczona)?”. A na co wydajesz więcej
pieniędzy? (tu czasem narzeczeni wygrywają) A gdybym zapytał: kim dla Ciebie jest
Jezus? I jak go cenisz?