Dosyć "świrowania"!

Photo by Melanie Brown on Unsplash

Jestem osobiście związany z wieloma osobami przyznającymi się do swojej choroby psychicznej i z diagnozą psychiatryczną świadczącą o ich cierpieniu. Coraz częściej wpadają mi w ręce opinie oparte na statystykach, że choroby psychiczne są znakiem czasu, które dotykają coraz więcej osób. Mam wobec tego kilka refleksji.

1. Dość paplania i hejtu

"Świry", "wariaci" i "shizy" - przestrzeń publiczna jest pełna języka wprost odnoszącego się do osób z chorobami psychicznymi. Nikomu nie przyjdzie na myśl żartować lub obrażać kogoś pojęciami wziętymi z dziedziny onkologicznej. Nie powiemy do kogoś "ty masz chyba raka mózgu". Panuje jednak powszechne przyzwolenie, nawet w publicznym dyskursie korzystania z pojęć z dziedziny psychiatrii, aby obrażać, poniżać i ubliżać.

Chciałbym zwrócić uwagę na język jakim mówimy. Za pojęciem "świr" stoją konkretne osoby, dźwigające cierpienie równie poważne, jak wynikające z każdej innej choroby. Język polityki, nauki, a zwłaszcza Kościoła musi być wolny od obrażania osób cierpiących na depresję, schizofrenię i inne.

2. Dla tych, którzy myślą teraz "to nic takiego"

Język, jaki w telewizji, mediach społecznościowych i na ambonie słyszą osoby w kryzysie powoduje u nich silne reakcje, wiem to z wielu rozmów, które prowadziłem pełniąc posługę. Wpływa on nie tylko na osoby chore, które w efekcie mogą doświadczać poważnych skutków, ale wpływa na klimat przyjmowania takich osób w najbliższym otoczeniu. Nasz język jest świadectwem mentalności wykluczenia, uciekania i udawania, że tego problemu nie ma. Osoby chore psychiczne spotykają się wobec tego nie ze współczuciem i zrozumieniem. Raczej z drwiną, śmiechem i w najlepszym przypadku milczeniem ignorantów.

3. Musimy coraz lepiej i częściej mówić o chorobach psychicznych

Jak napisałem - to choroba naszej cywilizacji. Korporacje, pęd za pieniądzem, nieuregulowanie życie emocjonalne, dieta i chemia, problemy z rodziną i demoralizacja są odpowiedzialne za cierpienie wielu ludzi. JesteśMY winni temu, że wiele osób chorych nie szuka pomocy, bo boi się linczu, ignorancji i szkodliwych żartów. Boją się marginalizacji, ośmieszenia i szyderstw. To grzech społeczny - brak empatii, język kryptoagresji, kultura ośmieszenia.

Choroby psychiczne domagają się zauważenia, profesjonalnej pomocy w diagnozie, pomocy w towarzyszeniu i dostosowaniu języka, aby był językiem szacunku i troski.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Czasem trzeba rozsypać świat

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu