Daj żyć! - I Niedziela Adwentu 2020

obrazy Słowa

Mk 13, 33-37

Oczekiwanie na życie

Chrześcijaństwo jest kulturą życia, oczekuje na życie, jest zawsze "przy nadziei". Kultura Ewangelii i rytm Adwentu prowokuje nas, abyśmy znowu spodziewali się życia. Naszego życia.

Trwając w zamknięciu i schowanej muszli niczym ślimak możemy jeszcze bardziej zatęsknić za życiem. Życiem w pełni, życiem pełną piersią. Możemy już tęsknić za normalnością, która im jest dalej , tym bardziej powoduje nasze niezadowolenie, bunt i frustracje.

Resztka normalności - życie rodzinne, zawodowe i wewnętrzne - może być tego największą ofiarą. Złowieszczy powiew umierania wchodzi właśnie w te przestrzenie.

Kultura oczekiwania na życie
Mamy w sobie potencjał do natychmiastowego wyjścia z muszli. Pragniemy promienia światła, pragniemy wschodu Słońca i pragniemy widzieć, czuć, doświadczać. Chęć życia nas łączy. Każdy chce żyć. Obrona tego pragnienia życia każdej istoty jest wpisane w bycie uczniem Chrystusa, bycie dzieckiem Stwórcy. Jezus, przychodząc na świat absolutnie opowiedział się za życiem ludzkim, zrobił to "po Bożemu" - uruchamiając cały kosmos.

Co znaczy żyć?

Gdybym zapytał o to biologa, lekarza usłyszałbym o masie procesów biochemicznych, których efektem jest egzystencja. Popatrzmy jednak na to biblijnie, przez pryzmat dzisiejszego Słowa.

1. Tajemnica
Życie ma związek z czymś, co jest poza naszą kompetencją. Przepraszam za banał, ale nikt życia sam sobie nie wziął. "Moje życie" wydaje się być w tym kontekście niemałą uzurpacją, a wręcz zuchwałością. Tajemnicą jest to, co wydarzy się w moim życiu. Nie jest to tajemnica wymyślona, aby mnie torturować, tylko aby Bóg rzeczywiście mógł być Bogiem Niespodzianek. Aby życie było przygodą, cały czas premierą filmową najwyższej próby, nie zaś nudnym i odgrzanym kotletem. Moje życie ma być zdobywaniem nowego kontynentu, podróżą w kosmos i spacerem po kwitnącej łące w jednym.

Uważajcie
Mamy skarb w naczyniu glinianym. Jesteśmy krusi, a on jest delikatny. Nasze dłonie muszą donieść skarb w stanie nienaruszonym, a za rogiem czeka tyle niepewności. Słowa Jezusa na początek Adwentu nie są skierowane, abyśmy uważali na Jego życie. Ono nie jest zagrożone. Najpierw mamy nie rozminąć się z sobą. Jeśli nie chcę rozminąć się z Nim nie mogę najpierw rozminąć się z sobą. Mamy na siebie uważać. Zwłaszcza w niebezpiecznym czasie.

2. Powierzone zadania - służba rozdysponowana
Jesteśmy służbą. Pozostawienie domu na długi czas odłogiem wymaga myślenia perspektywicznego i rozdysponowania konkretnych odpowiedzialności. Każdy wie, co ma robić. Wtedy nie dojdzie do katastrofy. Mamy skłonność do myślenia o sobie, jako o panach. Nawet Pan Bóg jest często na naszych usługach.

Na początek pomyślmy o sobie, jako o służbie. Zwłaszcza, jak to gorszy. Nie szukajmy, kto nam ma służyć, co dla nas zrobić. Postarajmy się pomyśleć, co my mamy do roboty. Gdzie Pan potrzebuje nas w tym Adwencie oraz gdzie jest nasze miejsce w czasie po-bożonarodzeniowym, gdzie ma dalej płynąć nasze życie.

Uklęknij dziś i zadaj po chwili ciszy to pytanie Panu: "gdzie jest moja misja, gdzie mam Ciebie wyglądać?". Wyrównaj oddech, pozwól, aby On stanął przy tobie, poczuj Jego obecność i zapytaj: "gdzie moje zadanie?".

3. Rola odźwiernego
Jest postawiony ktoś na straży. Przy drzwiach. Albo wrotach. Może ma wizjer, może peryskop. A może wysoką wieżę. Nie jest to obozowy kapo. Chociaż niestety dzisiaj tak się go prezentuje. Obecność strażnika daje poczucie bezpieczeństwa. On ma klucze i wygląda Pana. Ma zmysły wyczulone na czuwanie i pilnowanie, aby nikt nie przespał swojego zadania, nie przespał przyjścia Pana. Nawet, gdy ktoś zdrzemnie się w kącie zmęczony swoim życiem, w porę zostanie obudzony, bo jest stróż.

Popatrzmy z miłością na stróży - duchownych. W przekazie mediów próbuje się dzisiaj przedstawić księży, zarówno wszystkich biskupów, jak i wszystkich księży w parafiach, jak szakali lub wręcz jadowite węże. Czy twój ksiądz jest jadowitym wężem? Ile w nim jest z węża?

Modlisz się za księdza? Oszpecając duchownych świat wmawia nam, że są oni niepotrzebni. Konsekwencją może być, że wkrótce nie będzie pasterki, spowiedzi, nie będzie adoracji. Może nie być komu i gdzie mnie po katolicku pochować. Ile powołań jest z twojej wioski? Parafii? Osiedla? Ile powołań jest z twojej rodziny? Modlisz się o powołania. Oddasz syna lub córkę, kiedy Pan będzie chciał wziąć ją lub jego do swojej służby?

Jeśli dziś pozwalasz na śmianie się z kapłana w twojej obecności, to wkrótce wyśmieją ciebie, że prosisz go o modlitwę, albo liczysz na sakrament spowiedzi przez jego dłonie.

4. Nie zastał was śpiących
Dzieckiem pandemii jest ospałość. Zaniedbana modlitwa i sakramenty, zaniedbany post. Zaniedbany człowiek. Źle wyglądają zaniedbane ogrody i zaniedbane zwierzęta. Jak wygląda zaniedbana dusza? Na pewno wiele bardziej przygnębiająco, skoro Pan zlitował się nad nami i oszczędził nam wglądu w ten widok.

Ten Adwent jest inny. Ale jak każdy Adwent ma nas obudzić. Obudzić na przyjście Pana. Nie chodzi tylko o przyjście Pana na końcu czasów. Chodzi, abym już dziś doświadczył Jego przemieniającej mocy, Jego Życia. Jego wyzwalającej obecności. Przyjdź Panie, dziś, tu, do nas.

Przeczytaj też

Co Jezus dzisiaj wyrzuca z mojej świątyni?

Mimo zamkniętych drzwi i ludzkich obaw

Czasem trzeba rozsypać świat

Co to są "czcze rzeczy"?, czyli o Drugim Prawie z Dekalogu